W drodze do szkoły przeglądałam fakty związane z Janoskians. Zapamiętałam tylko niektóre.
-Jesteśmy - Tori klepnęła mnie w nagie udo a ono zaczęło mnie niemiłosiernie piec.
-Musiałaś?
-Och, przepraszam. Dobrze. To twoja szkoła. Zajęcia zaczynasz za pół godziny. Rozejrzyj się po szkole. Z tyłu planu masz zapisane gdzie, który z chłopców ma szafkę. Jakby coś Beau skończył szkołę, więc o niego nie masz się co martwić.
-Boję się.
-To tylko szkoła. Nie ma czego się bać. A po za tym to tylko pół roku.
-Aż pół roku. Ja tu nie usiedzę do czerwca.
-Dasz radę. Jesteś z Crawfordów. A do tego też się nie przyznawaj. Kumpel Vic'a zapisał cię jako Victorię Castle. Wiem, głupie nazwisko. Jakby się ktoś pytał o mnie jestem twoją starszą siostrą i mam na imię Veronica.
-Przecież nie jesteśmy do siebie w ogóle podobne.
-Oj tam, oj tam. Miłego dnia.
Wyskoczyłam z auta i wzięłam głęboki wdech. Niby tylko szkoła ale denerwowałam się jak diabli. Weszłam po kilku schodkach do budynku. Gdy już pozbyłam się niepotrzebnych rzeczy, które zostawiłam w swojej szafce, zaczęłam rozglądać się po szkole. Znalazłam wszystkie sale gdzie odbywały się moje lekcje, łazienki i co najważniejsze szafki Luke'a, Jai'a, James'a i Daniel'a.
Ruszyłam do sali numer 218, chemicznej, która znajdowała się na drugim piętrze. Zaczęłam przeglądać nowy telefon i wpadłam na kogoś. Spojrzałam na tę osobę i to był Luke.
-Hej! Jestem Luke - przywitał się lekko sepleniąc co wydało mi się urocze. - My się chyba znamy?
-Tak. Wprowadziłam się wczoraj koło ciebie. Jestem Vicky.
-Co porabiasz? - zapytał zaciekawiony.
-Rozglądam się po szkolę. A zaraz mam ... chemię.
-Och, to tak jak ja. Szedłem tylko po książki do szafki. A może chodź ze mną? Pójdziemy razem na lekcje żebyś nie czuła się samotna?
-Jasne - uśmiechnęłam się.
Wróciliśmy do jego szafki. Wziął potrzebne rzeczy i rozmawiając skierowaliśmy się do sali chemicznej. Kiedy nauczycielka otworzyła drzwi nie wiedziałam gdzie mam siąść. W końcu zajęłam miejsce w ostatnim rzędzie blisko drzwi. Niby w LA nie byłam szarą myszką ale tu miałam taki zamiar. Nie wyróżniać się. Chwilę później koło mnie pojawił się Luke.
-Siądę z tobą.
-Okey.
Przez całą lekcję spoglądałam na bruneta. Zauważyłam, że ma piękne oczy. Takie brązowe i głębokie. Za każdym razem jak widziałam, że on mi się przyglądał odwracałam wzrok. Kiedy wyszliśmy z klasy chłopak od razu do mnie zagadnął.
-Raczej jesteś z tych mniej gadatliwych?
-Różnie ale raczej tak. Ty też?
-Zależy.
-Od czego?
-Od osoby z którą rozmawiam.
Podbiegł do nas jakiś chłopak i przywitał się z Luke'iem.
-U a co to za koleżankę sobie znalazłeś? - zaśmiał się.
-Jestem Vicky - wyciągnęłam do niego rękę.
Ujął ją i cmokną w jej zewnętrzną stronę.
-A ja Jai.
-Och jakiś ty szarmancki - zaśmiałam się.
CZYTASZ
Peril life // Janoskians
FanfictionPo zniknięciu rodziców nie mieliśmy zamiaru wyprowadzać się ze słonecznego LA. Nigdy nie miałam przyjaciółek, bo jaka normalna laska chciałaby się przyjaźnić z dziewczyną, która cały swój czas spędza na grzebaniu przy samochodach w towarzystwie kil...