Po lunchu Luke poznał mnie z swoją ... przyjaciółką. To chciał zrobić zanim go pocałowałam i zwiałam. Miała na imię Demetria czy jakoś tak ale wszyscy zwracali się do niej per Demi. Była otwartą osobą. Najbardziej wyróżniającą ją od innych rzeczą były jej ... turkusowe włosy.
-Cześć jestem Demi - uśmiechnęła się wyciągając rękę w moim kierunku - Luke sporo mi o tobie opowiadał.
-Demi ... Nie biję kobiet ale dla ciebie mogę zrobić wyjątek.
-I tak wiem, ze mnie nie uderzysz Lukey - zaśmiała się. - No więc to jest ta sławna Vicky.
-Sławna z czego? - zdziwiłam się.
-Z ...
-Demi - skarcił ją Luke.
-Z tego, że jesteś nowa. Masz ładny kolor włosów. Malujesz? - odparła wymijająco.
-Nie. Ale zgaduję, że ty tak.
-Łatwo zauważyć. A teraz powiedz mi coś o sobie.
Nie chciałam mówić za dużo. Była granica. Do tej pory tylko Luke'owi pozwoliłam ją przekroczyć. Uznałam, że podanie oczywiście fałszywego nazwiska, miejsca zamieszkania i ogólnych zainteresowań wystarczy. Okazało się, że jesteśmy bratnimi duszami. Zaprosiłam ją na imprezę a ona była przeszczęśliwa. Dużym zaskoczeniem była dla mnie informacja, że chodzimy razem do klasy i większość zajęć mamy razem.
-Nie zauważyłam cię wcześniej - wyznałam.
-Aż dziwne. Jestem głośnia no i te włosy - poprawiła grzywkę na której było widać czarne odrosty.
Gadałyśmy aż do dzwonka. Kiedy przerwał naszą rozmowę trudno było nam się rozstać jednak musiałam już iść na zajęcia artystyczne z Luke'iem, a Demi spieszyła się na ekonomię. Chłopak trzymał mnie za rękę jakby bał się, że znów ucieknę.
-Nigdzie się nie wybieram - oznajmiłam.
-Nie byłbym tego taki pewien.
-Luke, spokojnie. Naprawdę nie musisz mnie prowadzić jak dziecka.
-Wtedy uciekłaś.
-Chwila słabości - odparłam. - Luke - zatrzymałam go i stanęliśmy na przeciwko siebie, był ode mnie niewiele wyższy.
-Słucham.
-Ja naprawdę przepraszam.
-Ujmujesz mi przepraszając za taki pocałunek. Naprawdę Vicky, nie musisz. Martwiłem się jak uciekłaś. Lubię cię. I każdego kogo lubię staram się chronić - czułam jakby chciał przewiercić moją duszę na wylot tym swoimi przepięknymi, brązowymi oczami.
Powinieneś chronić siebie. Nie mnie.
-Dziękuję. Ale naprawdę nie musisz. Umiem sama zadbać o siebie. Nie wiesz o mnie wielu rzeczy. Ale wolę powiedzieć ci o tym osobiście, niż żebyś miał się dowiedzieć tego od osób trzecich z nawiązką - postanowiłam pokazać, że mogę należeć do gangu, ale musiałam wyznać trochę prawdy. - Byłam w kilku szkołach z których zazwyczaj mnie wyrzucano. Usuwano później moje nazwisko z kartotek. Zastanawiasz się za co. Za bójki, sprzeczki itp. Zostałam raz wmieszana w jakąś aferę narkotykową ale oczywiście to było kłamstwem. Jestem agresywna, chociaż na taką nie wyglądam.
-No nie - mruknął.
-Byłam ... niebezpieczna. I jak ktoś mnie wkurzy to dalej potrafię być.
-Spisywali cię?
-Luke! Ja ci się tu rozlewam a ty mi o policji?
-Muszę wiedzieć czy nie mam do czynienia z kryminalistką.
CZYTASZ
Peril life // Janoskians
FanfictionPo zniknięciu rodziców nie mieliśmy zamiaru wyprowadzać się ze słonecznego LA. Nigdy nie miałam przyjaciółek, bo jaka normalna laska chciałaby się przyjaźnić z dziewczyną, która cały swój czas spędza na grzebaniu przy samochodach w towarzystwie kil...