Do szkoły dotarliśmy już bez żadnych akcji ze strony bliźniaków. Chłopcy spytali mnie czy siądę z nimi na lunchu. Zgodziłam się. Pierwsze cztery lekcje minęły nie wiadomo kiedy może dlatego, że dwie miałam z Brooks'ami, jedną tylko z Lukiem i jedną z Jai'em. Stałam koło szafki i wymieniałam podręczniki kiedy nagle ktoś podszedł do mnie od tyłu i zakrył oczy. Instynkt kazał mi zdzielić przeciwnika z łokcia w splot słoneczny ale wtem odezwał się zdrowy rozsądek i przypomniał, że jestem w szkole i mam nie zwracać na siebie uwagi.
-Kto to?
-Ja.
-Jaki ja?
-Ja Jai - zaśmiał się i odwrócił tak, że byliśmy naprzeciwko siebie. - Gotowa na pierwszy lunch z braćmi Brooks?
-Nie boję się. Raczej ...
-Powinnaś - wziął mój spakowany plecak i zarzucił sobie na plecy. - Luke nie chciał po ciebie przyjść. Pewnie boi się, że to głupie jak będzie oprowadzał dziewczynę swojego młodszego brata.
-Jak ostatnio sprawdzałam status na Facebooku to byłam singielką.
-To się zmieniło odkąd poznałaś mnie i się we zakochałaś - puścił mi oko.
-Jesteś zabawny.
-Och, dziękuję to moja specjalność.
Doszliśmy do stolika przy którym siedział, tyłem do nas Luke. Miał słuchawki w uszach. Przyłożyłam palec do ust nakazując Jai'owi być cicho. Kiwną. Zaczęłam się skradać.
-Jai. Odpuść sobie. Nie boję się. Miałeś iść po blondi.
Przerzuciłam głowię przez jego bark i wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
-Hej Lukey - cmoknęłam go w policzek.
-No nie! Wczoraj go przytuliłaś, dzisiaj pocałowałaś w policzek. Jutro będziecie namiętnie wymieniać ślinę. Boję się pomyśleć co będzie w przyszłym tygodniu.
-Spokojnie. Wujkiem jeszcze - puścił mi oko - nie zostaniesz. Chyba, że Beau nie powiedział nam o czymś.
-Beau? Kim jest Beau? - spytałam zaciekawiona.
-To nasz starszy brat - odparł mój "chłopak" - Skończył szkołę dwa lata temu.
-Fajny jest?
-Nie tak fajny jak my ale można z nim pogadać i w ogóle.
Siedzieliśmy jeszcze z pięć minut żartując sobie aż nagle podszedł James i Daniel. Cała czwórka przywitała się ze sobą.
-A to jest Vicky. Nasza nowa sąsiadka - przedstawił mnie Jai.
-Jestem Daniel ale mów mi Skip - przeuroczy i słodki chłopak przybił mi piątkę, ale pozory mylą.
Gdyby nie był taki niski to flirtowałabym z nim. Jest taki śliczny, słodki i uroczy.
-A ja mam na imię James ale zwracaj się do mnie proszę księcia.
-Oczywiście, proszę księcia - zaśmiałam się i wyciągnęłam rękę.
Chłopak złapał moją dłoń i z "gracją" zaczął nią potrząsać.
-A skąd jesteś? - dopytywał Skip.
-Z ... - cholera, tego Victoria mi nie powiedziała.
- LA - usłyszałam jej głos w uchu.
- Los Angeles.
-Jesteś pewna, młode dziewczę? Bo wahasz swe zdanie - odparł z brytyjskim akcentem James.
-Raczej tak. Wiem gdzie się urodziłam.
CZYTASZ
Peril life // Janoskians
FanfictionPo zniknięciu rodziców nie mieliśmy zamiaru wyprowadzać się ze słonecznego LA. Nigdy nie miałam przyjaciółek, bo jaka normalna laska chciałaby się przyjaźnić z dziewczyną, która cały swój czas spędza na grzebaniu przy samochodach w towarzystwie kil...