Rozdział XVI

570 83 7
                                    

-Zaczynamy trzecią kwartę meczu! Przypominam wynik wynosi dwadzieścia pięć do dziewiętnastu z przewagą dla drużyny z Jungsan!-z głośników można było usłyszeć głos komentatora-Chłopcy z SOPA muszą dać z siebie wszystko, żeby dogonić przeciwną drużynę!

Po tych słowach na hali sportowej rozległ się głośny dźwięk gwizdka, który oznajmił start gry. Haechan ściskał swoje kciuki z całej siły, a wzrokiem śledził swojego chłopaka, który właśnie w tamtym momencie przejął piłkę, a ta w mgnieniu oka znalazła się już w rękach Doyounga, a następnie przejął ją Johnny, który rzucił ją do kosza, tym samym zdobywając trzy punkty dla swojej drużyny. Na trybunach było słychać okrzyki i wiwaty osób, które przyszły dopingować swoją rodzinę, przyjaciół bądź drugie połówki. Szóstka chłopaków siedziała w skupieniu, co chwilę krzycząc imię kapitana. Grupa umówiła się na próbę, która miała odbyć się chwilę po meczu. Postanowili więc, że wszyscy pójdą dopingować ich przyjaciela. Donghyuck był najbardziej zdenerwowany z nich wszystkich. W końcu wiedział, że koszykówka jest bardzo ważna dla Marka. Czerwonowłosy co chwila pokazywał starszemu serduszka, kciuki w górę i uśmiechał się do niego. Liczył, że w ten sposób doda chłopakowi sił i dzięki temu wygrają mecz.

Hala znajdowała się bardzo blisko szkoły, w średniej wielkości, oszklonym budynku. Była na parterze centrum sportowego, w którym znajdowała się siłownia, sale treningowe, sale do squasha i wiele innych. Paczka przyjaciół od razu po lekcji tańca zadzwoniła, by zamówić salę treningową właśnie w tym budynku. Nie musieli tracić czasu na dojazd w inne miejsce, co dawało im dodatkowe minuty na nauczenie się choreografii. Chłopcy stwierdzili, że nauka tańca zajmie im sporo czasu, więc zaczęli właśnie od niej. Ustalili między sobą, że każdy z nich podczas powrotu ze szkoły będzie słuchał owej piosenki i spróbuje nauczyć się tekstu, który potem rozdzielą między siebie. Jedyny problem stanowił wybór piosenki. Musieli zacząć jak najszybciej, a nie wiedzieli nawet, co wykonają. Wiedzieli tylko, że linia melodyczna nie może być zbyt trudna do zaśpiewania podczas tańca, a choreografia powinna być efektywna, a przy tym niezbyt wymagająca. Połączenie ze sobą tych dwóch elementów i znalezienie idealnego utworu było dla nich wyzwaniem.

-To nie powinno się liczyć! Było już po gwizdku!-wykrzyczał Chenle wstając z siedzenia-Nie powinni dostać punktów, sędzia oszukuje!
-Nic na to nie poradzisz Lele, tak już bywa w sporcie, że nie zawsze ludzie są uczciwi.-westchnął Renjun.

Każdy doskonale widział, że sędzia faworyzuje drużynę z Jungsan. Nikt jednak nie mógł nic zrobić, ponieważ jak to bywa w grach zespołowych-słowo sędziego jest święte i nikt nie ma prawa go podważyć. Pomimo niesprawiedliwości, drużyna Marka doganiała przeciwników, przegrywając jedynie trzema punktami. Już za dwie minuty miała rozpocząć się czwarta, a zarazem ostatnia kwarta, która miała zadecydować o tym , kto zostanie zwycięzcom. Zawodnicy ruszyli w stronę ławki rezerwowej, by napić się wody, a także by zmienić swój skład. Yuta wymienił swojego chłopaka, a Sanha Doyounga. Ich szansa na wygraną zwiększyła się, bowiem to właśnie na koniec zostawili najlepszych graczy, by dali z siebie wszystko. Kolejny gwizdek. Zawodnicy przygotowują się do startu.

Haechan podbiegł do barierki i krzyknął-Mark Lee, dasz radę! Wierzę w ciebie!

Kanadyjczyk uśmiechnął się i po chwili skoncentrował się najlepiej jak tylko mógł. Słowa chłopaka dodały mu sił i już po kilkunastu sekundach wrzucił piłkę do kosza. Czwarta kwarta była niezwykle udana dla uczniów z SOPA. Chłopcy zdobywali punkty jak szaleni, a tłum piszczał z radości. Gwizdek końcowy. Zawodnicy skaczą i przytulają się do siebie. Przyjaciele na trybunach robią to samo, a mimo to oczy Donghyucka wciąż skupione są na jednej osobie. Gdy drużyna udała się do szatni, drugoklasista przerzucił plecak przez ramię i udał się w tym samym kierunku, by po drodze złapać swojego chłopaka.

-Wiedziałem, że dasz sobie radę! Byłeś wspaniały!-powiedział czerwonowłosy przytulając starszego z całej siły.
-W końcu miałem najlepsze wsparcie na całym świecie.-uśmiechnął się i pocałował młodszego w czoło-Muszę wziąć prysznic, śmierdzę jak skunks.-skrzywił minę.
-Nie obrażaj skunksa!-zaśmiał się, a wyższy chłopak udał, że strasznie go to zabolało-No dobra, żartowałem przecież!-powiedział.
-Wiem Hyuckie.-roztrzepał młodszemu włosy-Na którym piętrze mamy salę?
-Wydaje mi się, że na trzecim... Czekaj, napiszę do Renjuna.-chłopak wyciągnął telefon i wysłał wiadomość. Po chwili dostał odpowiedź, która potwierdziła jego przypuszczenia-Tak, na trzecim.-uśmiechnął się.
-To w takim razie, zaraz do was dołączę. Chyba, że wolisz na mnie poczekać, ale trochę mi to zajmie.-powiedział starszy, po czym skierował się w stronę drzwi do szatni.
-Poczekam.-powiedział bez zastanowienia.
-Daj mi chwilę.-cmoknął młodszego w usta i zniknął za drzwiami.

Donghyuck usiadł na podłodze i oparł się plecami o ścianę. Wyciągnął telefon i zaczął przeglądać swoje social media. Zajęcie po chwili mu się znudziło i postanowił zrobić sobie kilka zdjęć z śmiesznymi filtrami. Z szatni wyszła para chłopaków, więc młodszy od razu do nich zagadał.

-Hej Yuta, Hej Sicheng, świetny mecz, oby tak dalej!-uśmiechnął się, a starsi odwzajemnili gest.
-Dzięki młody, szczęścia z Mareczkiem.-powiedział Japończyk i puścił mu oczko.
-Dzięki.-odpowiedział lekko zarumieniony.

Hyuck jeszcze przez dłuższą chwilę czekał na swojego chłopaka, a kiedy starszy wyszedł z szatni, razem udali się na trzecie piętro, do sali treningowej. Włosy Marka były lekko wilgotne, a kropelki wody delikatnie spadały na jego czoło. Wyglądał podobnie jak wtedy, gdy rozmawiali ze sobą pierwszy raz. Donghyuck uśmiechnął się, a czarnowłosy splótł swoją dłoń z dłonią młodszego.

***

-Dobra to może w końcu skupimy się i zdecydujemy jaką piosenkę wybieramy?-powiedział zniecierpliwiony Jeno siadając na parapecie.
-On ma racje.-przytaknął mu Jaemin i stanął między nogami swojego chłopaka.
-Chłopaki, a może Growl?-zaproponował Renjun-Nie jest jakieś super trudne, a jakie efektowne!-klasnął w ręce.
-W sumie to całkiem niezły pomysł.-zaczął Jisung-Uczyłem się tego, całkiem łatwe.
-Dla ciebie może nie, bo jesteś niczym geniusz taneczny.-przewrócił oczami Chenle.
-Skoro Renjun mówi, że nie jest trudne to naprawdę nie jest trudne.-zaśmiał się Haechan, a reszta do niego dołączyła.
-Dobra, czyli chyba mamy piosenkę. Ktoś wznosi sprzeciw?-zapytał Mark, lecz nik się nie odezwał-No i super. Jisung, pamiętasz układ?
-Yep, mogę was nauczyć nawet teraz.-odparł z radością-Ale najpierw rozgrzewka!

***

-Dobra, a teraz w lewo, a potem obrót!-Jisung zademonstrował, jak ma wyglądać dana partia choreografii.
-Zróbmy sobie przerwę! Chociaż pięć minut!-jęknął Renjun.
-Pięć minut!-powiedział po czym włączył stoper  w telefonie i wszyscy poszli się napić.
-To będzie ciężki miesiąc.-powiedział Donghyuck opierając głowę na ramieniu swojego chłopaka.
-Przynajmniej szybko zleci. Zobaczysz, za chwilę będzie łatwiej.-Mark objął go w talii.
-Czuję, że po tych wszystkich treningach przez kolejny miesiąc nie wstanę z łóżka.-wzdychnął po czym wziął łyka wody.
-To ja cię z niego wyciągnę.-starszy puścił do niego oczko, na co czerwonowłosy słodko się uśmiechnął.
-Dobra, koniec przerwy, ćwiczymy dalej! Ustawcie się tak , jak zaczynaliśmy!-powiedział Jisung, który chyba zbyt mocno wczuł się w rolę choreografa.

//AN

Hejo hej, jak wam się podoba nowa okładka? Od pewnego czasu myślałam nad zmianą, ale nie mogłam znaleźć zdjęcia, które by pasowało. Wczoraj rano jak zobaczyłam zdjęcia dreamków z sesji do magazynu (bodajże magazynu) to po prostu nie mogłam się oprzeć xD

Swoją drogą doszłam do wniosku, że ten rozdział jest strasznie krótki i jest niczym flaki z olejem ._.

Mam nadzieję, że tylko mi się wydaje...
Jeśli rozdział Ci się podobał to zostaw po sobie gwiazdkę i komentarz!💚

✨I can't help falling in love with you • markhyuck✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz