I

2.9K 117 144
                                    

Z krainy Morfeusza wyrwał mnie ten okropny dźwięk budzika. Jak ja go nienawidzę. Z wielką chęcią zabiła bym twórcę tego ustrojstwa. Wstałam i spojrzałam na mój budzik. 7:30 o kó**a mam trzydzieści minut aby wyszukiwać się do szkoły i  zdążyć na autobus, który jest o 7:45. Wychodziłam z mojego pokoju usłyszałam krzyk mojej "matki". Wredna kobieta traktuje mnie jak śmiecia, ale tylko wtedy jak nie ma mojego taty.

—Katris rusz ten gruby zastany  tyłek bo zaraz się spóźnisz na autobus a ja nie mam zamiaru cię zawozić moim nowym auteczkiem a na dodatek  dopiero co zrobiłam sobie paznokcie..-jak ja jej nienawidzę. Chyba już o tym napomykałam

Szybko poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic,uczesałam moje włosy, związałam w luźnego kucyka i ubrałam czarne getry z dziurą na kolanie oraz czarną koszulkę z napisem "bardzo śmieszne". Zbiegła na dół i wzięłam swoją skórzaną torbę. Wyleciałam z domu jak poparzona usłyszałam tylko jak moja macocha mówi do siebie "Boże jak ona wyglądała". Zbyt się tym nie przejęłam i dobiegłam do przystanku autobusowego w ostatniej chwili. Wsiadłam do środka zajęłam pierwsze lepsze miejsce. Droga zajęła jakieś niecałe 8 minut. Gdy dojechaliśmy wyszłam z autobusu ostatnia. Weszłam do szkoły i skierowałam się pod klasę. Jak zwykle były już tam nasze królowe ( wyczucie sarkazm). Spojrzały się na mnie i wybuchły śmiechem jak zwykle. Nie przejmowałam się tym. Chłopaki jak zwykle robiły z siebie błaznów. A dziewczyny o czymś plotkowały, pewnie o mnie bo co jakiś czas spoglądały na mnie z pogardą. Ja jako jedyna siedziałam sama i czytałam "Harry Potter i insygnia śmierci".

Przeczytałam wszystkie książki z tej serii około pięć razy ale i tak mi się nie znudziły. Bo można było powiedzieć że to byli moi przyjaciele znałam ich na wylot i wiedziałam o ich wszystko. Nagle poczułam jakąś mokrą ciecz na sobie. A następnie śmiechy wszystkich wokół. To nie była woda, to coś było lepkie i śmierdziało. Słyszałam jak ktoś krzyczy:"Śmieci lęgną do swoich" a potem kolejne śmiechy. Poiechałam renkął po włosach na szczęście były prawie suche.

Wzięłam torbę i ruszyłam do łazienki. Zmyłam tą maź czy substancje jak zwą tak zwą- z twarzy, szyji oraz całych rąk. Włosy przeczesałam i zrobiłam dobieranego warkocza od samej góry. Żeby nie było widać że są mokre czy tłuste od tego czegoś. Popsikałam się jakimiś perfumami które zawsze noszę w torebce i wyszłam z łazienki pod klasę, idealnie zadzwonił dzwonek.

Całą klasą weszliśmy do klasy ja zajęłam moje kochane miejsce na samym końcu przy oknie abym mogła pisać wiersze i rysować o tym co się dzieje w świecie natury. To zawsze dawało mi spokoju tak jak czytanie. Taki mój osobny świat. Podczas gdy wszyscy  inni są uzależnieni od telefonów czy Pokemon Go.A gdy wszyscy usadowili się na swoich miejscach weszła nauczycielka.

–Dzień dobry dzieci- powiedziała lekko zaspanym głosem. Na co nasza klasa oprócz mnie odpowiedziała jej chórem.
–Mam wam dziś zaszczyt przedstawić nowego ucznia i członka naszej klasy- za drzwi wyszedł chłopak o jasnej skórze, czarnych włosach i ciemno-brązowych oczach. Mogło się wydawać że są czarne. Ubrany był na czarno a na koszulce miał czaszkę.–To jest Nico da Angelo, przyjechał z Stanów Zjednoczonych-powiedziała poczym spojrzała się na chłopaka+ proszę wyć na środek i powiecie kilka rzeczy o sobie-dopowiedziała

Chłopak wyszedł na środek klasy wszystkie dziewczyny patrzyły na niego z zachwytem. Same dzięki, które lecą na pierwszego lepszego.  A chłopaki z zazdrością. Szczerze mówiąc był umięśniony jak na swój wiek. Ja jednak wolałam się nie wtrącać i zaczęłam rysować. Spojrzałam za okno i zaczęłam rysować to co się tam znajdywało czyli drzewo na którym siedziały trzy wróble. Malowanie przerwał mi głos pani nauczycielki:

–Katris może pokażesz nam wszystkim co tam robisz zamiast słuchać nowego kolegi- powiedziała władczym tonem.

–Nie, przepraszam już nie będę-powiedziałam nie chciałam się tłumaczyć przed całą  klasą. I tak reszta mojej klasy zaczęła się na mnie patrzeć i usłyszałam jak jedna mówiła że co taka brzydota jak ja robi w tej szkole. Czy co języka odebrało. Jakąś dziewczyną krzyknęła czemu w szkole są takie śmieci, oczywiście reszta się zaśmiała. Nie przejęłam się byłam przyzwyczajona. Szczerze mam ich tam gdzie plecy tracą szlachetną nazwę.

–To nie zachowuj się jak małe dziecko i posłuchaj nowego kolegi- powiedziała z zaciśniętymi zębami–dobrze Nico mów-zwróciła się do chłopaka

–To tak jestem Nico da Angelo. Urodziłem się w Włoszech i mieszkałem w Stanach. Przeprowadziłem się tu z powodu pracy mamy- powiedział krótko ale i tak większość dziewczyn nie mogła wytrzymać. Chłopak uśmiechnął się lekko. Jak on to uroczo zrobił. STOP! O czym ty myślisz. Nie masz szans u nikogo nie nikt nie zwrócił na ciebie uwagi. A nawet jeśli to i tak cię luźniej ośmieszy czy zostawi. Więc nawet o tym nie myśl.

–Dobrze Nico usunąć z Katris- powiedziała jakby wiedziała o czym myślałam. Co za chora baba.

Nico dosiadł się do mnie i przez dłuższy moment trwaliśmy w ciszy.  Nie przeszkadzała mi ona. Mogłam tak siedzieć do końca dnia. W końcu musiał się odezwać

–Część Jestem Nico- powiedział jakby się do tego zmuszał

–Ja jestem Katris, jak nie chcesz to nie musisz się do mnie odzywać, i nie rób tego z litości bo już przywykłam do bycia traktowanym jak śmieć- powiedziałam i wrzuciłam do rysowania. Chyba był zaskoczony moimi słowami bo się nie odzywał. Aż pani nie rozdała naszych sprawdzianów z historii, tematem była mitologia.

–Wow, ale ty jesteś z tego dobra 97% z testu- powiedział dość zaskoczony. Ciekawe to nie brzmiało to jak udawane zdziwienie.

–Przecież to nic, i nie musisz udawać bo mi nie zależy na litości- powiedziałam prosto z mostu

–Ale ja nie udaje sam nigdy nie dostałem takiej oceny i nie znam osoby która by dostał- powiedział dalej z szokiem, koncie ust uniusł mi się trochę ale potem znów opadł.

–Jak nie udajesz to mogę ci powiedzieć że akurat mitologia jest łatwa a nauka idzie mi dobrze jak na dziecko z ADHD i dysleksją w tamtym roku miałam średnią 4,75- poco ja mu to powiedziałam. Boże jaki że mnie debil złamałam własną zasadę nie otwierać się przed ludźmi bo wykorzystają to przeciwko tobie. Jeszcze przed obcym. On może być jakimś porywaczem czy psychopatą i wykorzystać to przeciwko mnie. No dobra trochę przesadzam. Ale może rozpowiedzieć a reszta się zajmie moim życiem do końca. Napewno nie w miły sposób.

Gdy zadzwonił dzwonek szybko wyszłam z sali omijając wzrok innych uczniów teraz będą jeszcze gorzej się nade mną znęcać. Zaczęłam gadać do nowego chłopaka. Zabijcie mnie zanim zaczną mnie tortórować. Przynajmniej na następnej lekcji nam szermierkę i jestem tam tylko ja i parę innych uczniów ale na szczęście z innych klas. I w stroju i w kaski nikt mnie nie pozna. Spoko.

Gdy zaczęła się lekcja szybko poszłam się przebrać do szatni w struj żeby nikt mnie nie zauważył. Gdy wyszłam na sali był tylko trener. Więc zaczęłam się rozciągać. Kiedyś chodziłam na gimnastykę więc umiałam parę figur typu salto w przyszłości i w tył, gwiazdę i szpagat ale tego nie wykorzystywałam bo w tym stroju mogły by pęknąć szwy. Gdy już wszyscy weszli do sali i ustawili się w rządku trener wskazał kto ma z kim walczyć. Jako pierwsza byłam ja i jakiś facet z wyższej klasy bo był o demnie wyższa o głowę. Gdy zaczęliśmy się pojedynkować cały czas blokowała jego ruch gdy udało mu się wyrzucić moją szpadę z ręki spadła ona na drugą stronę maty. Chciałam ją wsiąść ale mi nie wychodziło bo mój przeciwnik blokował mi przejście. Więc zaryzykowałam i poszłam parę kroków do tyłu wzięłam rozbieg i zrobiłam podwójne salto nad przeciwnikiem i wylądowałam tuż przed szpadą podniosłam ją. Szybko przyłożyłam ją mojemu przeciwnikowi do gardła. Chyba nadal nie zdążył zaczaić co się stało bo stał nieruchomy jak słup. Więc ja odłożyłam szpadę i zdjęłam hełm. Chciałam sprawdzić czy nic mu nie jest czy się nie dusi. Oczywiście nie pomyślałam o skutkach że wszyscy zobaczą kim jestem i będą się ze mnie śmiać a co gorsza będą się śmiać z tego chłopaka bo przegrał z dziewczyną i na dodatek z ofiarą losu. Teraz się to nie liczyło szybko zdjęłam hełm chłopakowi już miałam zacząć go szarpać gdy ktoś złapał mnie od tyłu za rękę więc w celu obrony znokautowałam go na ziemię i wrzuciłam da skamieniałego chłopaka jak się otrząsną odwróciłam się i zobaczyłam że powaliłam nie kogo innego niż naszego nowego ucznia Nica da Angelo.

I jest pierwszy rozdział drugi będzie jutro. Może być to opowiadanie czy nie?
Jest 1410 słów

Buziaki😘🌌

Niechciana półbogini | Nico di Angelo (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz