IV

1.9K 81 21
                                    

Katris pro.

Obudziłam się w pomieszczeniu wyglądającym jak szpital psychiatryczny. Biały sufit białe łóżka z białą pościelą i białymi poduszkami. Wszedzie przytłaczająca biel. Wróciły wspomnienia i to nie te szczęśliwe. Znów miałam te same sny. Kobieta mówiącą że nie może powiedzieć kim jest i śmierć brata. Poczułam jak łzy mi napływają do oczu był on adoptowany ale i tak go kochałam jak tylko pięcio letnie dziecko potrafi kochać. Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Szybko wytarłam łzy które spływały mi po policzku i starałam się uspokoić. Do pokoju wszedł blondyn z uśmiechem na twarzy

–Widzę że się pani obudziła- powiedział dalej z uśmiechem- jestem Willa syn Apolla i lekarz w obozie

–Katris i nie wiem kto jest moim boskim rodzicem- powiedziałam niechętnie nie lubiłam zdobywać nowych znajomości. Zawsze odstraszała ludzi

–Może jesteś córką Aresa, bo pokonałaś Minotaura i uratowałaś Nico- powiedział a ja sobie przypomniałam co się wczoraj działo

–Wątpię bo znam mojego ojca od urodzenia a matki w ogóle więc raczej to ona jest moim boskim rodzicem- powiedziałam i usiadłam na krawędzi łóżka

–To może Afrodyta- stwierdził i jeszcze szerzej się uśmiechną a ja walnęłam facepalma

–Czy takie beznadziejne teksty działają- skrzywiłam się

–Zazwyczaj nie ale bądź przygotowana taki jeden Leo ma jeszcze gorsze teksty- powiedział i usiadł na krześle

–Dzięki za ostrzeżenie- powiedziałam z sarkazmem

–A teraz idź do wielkiego domu i pogadaj z Chejronem- powiedział a ja odrazy wstałam i wyszłam ze szpitala

Odetchnęłam z ulgą kiedy wyszłam z tamtąd. Przypominał mi szpital psychiatryczny w którym spędziłam pół roku bo miałam przewidzenia zaczęłam coś mamić i zachowywałam się jakby ktoś inny zawładną moim ciałem. Nie wiem jak było na prawdę, tak powiedział mi mój ojciec i w taką wersję postanowiłam uwierzyć. Wyobraźcie sobie siedmioletnia dziewczynka w zakładzie psychiatrycznym. Boże jak wracam do tego miejsca wspomnieniami robi mi się niedobrze.

Nie dość że cały czas śni mi się śmierć brata to teraz jeszcze przypomniał sobie to.

Dobra może koniec takich głupich myśli mam dojść do Wielkiego Domu raczej nie trudno było go rozpoznać był największy i najstarszy pośród wszystkich innych. A było ich dwadzieścia i były ułożone w kształt litery U. Widać też było arenę, las i trochę plaży. Ale teraz miałam co innego na głowie niż podziwianie widoków. Podeszłam do drzwi Wielkiego Domu i zapukałam odrazy otworzył mi je pół koń pół człowiek jeżeli dobrze pamiętam był to centaur. Nie zdziwił mnie ten widok. Chyba nic mnie nie zdziwi.

–Witaj- powiedział z spokojem- zapraszam do środka

Po chwili weszedł do środka a ja za nim wszędzie było mnóstwo winobluszczu co trochę mnie zdziwiło ale w porównaniu do tego co się działo ostatnio to pestka.

–Usiąć sobie- powiedział więc tak zrobiłam- jestem Chejron opiekun tego obozu i nauczyciel łucznictwa

–Dzień dobry ja jestem Katris Ardenson- powiedziałam

–Miło mi cię poznać i odrazy chciłem pogratulować wygranej z Minotaurem- powiedział po czym spojrzał na mnie- może masz jakiś pomysł kto może byś twoim boski m rodzicem

–Niestety nie, wiem tylko że jest to raczej bogini

–Zawsze coś, zawołałem Leo Valdeza syna Hefajstosa żeby cię oprowadził po obozie- powiedział a po chwili dokończył- zaraz powinien się tu poj...

Nie dokończył bo do pokoju wpadł jak wichura niski latynoski o rysach twarzy podobnych do elfa i kręcących się włosach. Był ubrany w krótkie bronzowe spodenki białą koszulkę i szelki. Do spodni miał przypięty pas na narzędzia, jak na syna Hefajstosa przystało. Wszystko co miał na sobie było brudne smarem tak jak on sam.

–Wzywałeś mnie- powiedział i uśmiechną się

–Chce żebyś oprowadził Katris po obozie- powiedział po czym chłopak zaczął się rozglądać i w końcu mnie zauważył. Przyzwyczaiłam się do bycia niezauważalną ale to trochę bolało

–Dobrze w taki razie chodź za mną- powiedział a ja wstałam z miejsca. Jak wyszliśmy z Wielkiego Domu dodał- hejo ja jestem L...

–Tak wiem Chejron mi powiedział, jesteś Leo i jesteś synem Hefajstosa- powiedziałam znudzona, jak mówiłam nie lubię poznawać nowych ludzi

–Ale nie powiedział ci że jestem najbardziej gorącym chłopakiem w całym obozie jak nie na całym świecie- powiedział a ja tylko wywróciłam oczami- I nie powiedział ci że mam wiele wielbicielek zacytuję siebie "Wszystkie panienki kochają Leo"- gdy dokończył walnęłam facepalma.

–Nie miałeś mnie oprowadzić- powiedziałam- raczej nie sądzę żeby Chejron w słowach " oprowadził po obozie" mówił żebyś opowiadał jak to jesteś wspaniały i jak to cię każda panna zechce bo jakoś ani jednej przy tobie nie widze a tak wogóle to co mówisz jest bardzo niewiarygodne.- po tych słowach chyba popsułam mu humor ale i tak musiałam dodać- tak a propo tyłek ci się pali

Chłopak szybko zaczął się rumienić i spojrzał na swoje pośladki które były w porządku i ani iskierka się na nich nie pojawiła. A ja nie mogąc się opanować wybuchłam z śmiechu. Leo spojrzał się na mnie a ja sobie przypomniałam co się dzieje gdy uwalniam emocje, wszystko się psuje i wszyscy których polubiłam zaczynali stawać na przeciwko mnie. Wienc szybko się uspokoiłam po czym znów zaczęłam być tą samą nie pokazującą uczuć dziewczyną która nie była przez nikogo zauważona a jak już była to wszyscy się z niej śmiali, ale nie umiała ukryć całej swojej osobowości zawszę będzie pomocna i miła czuć czasem zmusi samą siebie do zrobienia czegoś na odwrót to potem przeprasza bo gryzą ją wyrzuty sumienia.

–Przepraszam- powiedziałam cicho i spojrzałam na Leo z miną kota że Shreka, na co on się zdziwił

–Za co przepraszasz, nikt ci nie zabrania się śmiać nawet z takiego ciastka jak ja- powiedział co mnie lekko podniosło na duchu

–Chidziło mi o te wredne słowa które wyleciały z moich ust

–Nic się nie stało słyszałem już gorsze obelgi ale i tak się tym nie pejmowałem- powiedział i uśmiechną się- a teraz oprowadzę cię po obozie

Przed całą drogę milczałam u słuchałam co mówi Leo o przygodach które przeżyły i że żyje już drugi raz. O Percy i o całej Wielkiej siudemce o domkach i jakiś mniejszych przygodach o tym że Wielka Trójka może mieć tylko jedno dziecko u Posejdona to Percy u Zeusa Johas ale on jest synem jego rzymskiego odpowiednika a u Hadesa to Nico. Gdy tylko usłyszałam to imię serce zabiło mi mocniej. To przednim się otworzyłam to on z osób z obozu wiedział o niej najwięcej i to on wprowadził mnie w ten świat. To jego uratowała przed zmutowanym bykiem. A teraz nawet nie wie gdzie on jest. Jak szli dalej Leo opowiadał jej o głównych osobach znanych z jakichś domków np. Ateny, Iris, Hermesa, Afrodyty, Demeter, Hery, Apolla, Hefajstosa w którym wymienił siebię dodają parę słów o tym jaki jest wspaniały przez wiele innych. Powiedział żeby zaniosła swój plecak do domku Hermesa i żeby pilnowała osobistych i cennych rzeczy. Dodał jeszcze że na stołówce siadamy przy stołach ustalonych dla domku
w którym mieszkasz.

  Już się rozpakowałam na skrawku podłogi u Hermesa bo przebywali tu wszyscy nieuznanie. Ja nie lubiłam przebywać wśród ludzi więc wyszłam z tamtą do i starałam się znaleźć jakieś ustronne miejce gdzie mogła bym pobyć sama pomyśleć i porysować.

Na arenie ktoś walczył, na plaży Percy bawił się z przyjaciółmi w stajni odbywał się trening lotów na pegazach. Więc niemiejąc gdzie się wybrać poszła do lasu i znalazła ładną polanę obok strumyka do którego woda spadała z wodospadu. Nie chcąc siedzieć na ziemi bo wtedy ktoś há szybko znajdzie wspięła się na drzewo i zaczęła rysować to co miała przed sobą.

Spóźniony. Ale miałam dużo nauki. Jest 1200 słów.
Buziaki😍

Niechciana półbogini | Nico di Angelo (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz