V

1.8K 81 30
                                    

Nico pro.

Katris uratowała mnie przed Minotarłem A ja nawet nie zdążyłem jej podziękować bo zemdlała. Teraz pewnie już zaprzyjaźniła się z innymi i jak każdy nie będzie na mnie zadać uwagi. Może to i lepiej.

Tylko dziwnie się czuję bo ja wiedziałem o niej to czego chyba nie chciała ujawniać czyli swoją słabą stronę i emocje trochę też niepokoju mnie ten jej sen o kobiecie która mówi że nie może zdradzić kim jest.

Pamiętam jak mnie przytuliła kiedy starałem się ją pocieszyć i ona przy okazji mnie. Pamiętam naszą rozmowę o ludziach i jak to jest że z nieznanych ci przyczyn cię obgadują. Pamiętam że powiedziałem jej komplemęt. NIE WIEM CO SIĘ ZEMNĄ DZIEJE. A jak podziękowała chyba odruchowo zrobiłem się znów chłodny i nie okazujący uczuć.

Też pamiętam rozmowę z jej ojcem tuż przed naszym wyjazdem ostrzegł mnie abym uważał na nią i na siebię. Nadal nie rozumiałem tych słów czy ona kiedyś komuś coś zrobiła czy co.

Teraz nie wiedziałem nic i niczego się nie spodziewałem. Do obozu teraz dochodziło dużo osób nikt nie wyjechał do szkoły bo był początek wakacji. Wszędzie nowe i znajome twarze. Więc postanowiłem przenieść się cieniem na polanę obok strumyka. Tylko ja tam przebywałem. Nie było to blisko obozu ani bunkra numer 9. Więc rzadko kto tu bywał Leo lub ktoś z obozu.

Gdy stanełem na ziemi zobaczyłem że nie jestem sam że ktoś siedzi na drzewie i coś robi postanowiłem zobaczyć kto to. Oczywiście nie kto inny niż osoba do której miałem tyle pytań i której miałem tyle do powiedzenia czyli Katris. Usiadłem obok niej na gałęzi. Nie zauważyła mnie. Była zajęta rysowaniem.

-Pięknie tu- powiedziałem a dziewczyna chyba się wystraszyła bo zaczęła się chwiać ale za momęt usiadła bezpiecznie i spojrzał na mnie z zdenerwowaniem

-Nikt ci nie mówił abyś nie straszył ludzi, można zawału dostać albo spaść z drzewa- powiedziała już się uśmiechając

-Słyszałem to wiele razy ale i tak cały czas to robię

-Aha, i tak pięknie tu- powiedziała po czym zamknęła szkicownik i spojrzała przed siebię

-Pokażesz mi swoje rysunki- spytałem, wątpiłem że się zgodzi ale kiwnęła głową twierdząco i podała mi szkicownik- dzięki i drugie dzięki

-Za co aż dwa-spytała nie rozumiejąc

-Jedno za danie szkicownika a drugie za to że mnie uratowałaś przed Minotałrem

-Raczej ja powinnam dziękować, to ty mnie złapałeś jak mdlałam po walce z tym zmutowanym bykiem i ty mnie zaniosłeś do obozu więc to ja dziękuje- powiedziała i zaczęła nad czymś razmysilać

Trwaliśmy w ciszy ona myśląc o czymś spoglądała co się dzieje w okół jej a ja oglądałem szkicownik.

Ostatnio jak ją śledziłam obejrzałem kilka prac i dwa wierszyki ale tam było ich i wiele więcej. Nagle ciszę przerwał dźwięk wołający na kolację. Więc szybko oddałem Katris szkicownik i zeszłym z drzewa potem Katris tylko że ona zamiast zejść jak człowiek zeskoczyła robiąc salto.

Nieźle jest wyćwiczona. Poszłam z nią do stołówki ja usiadłem przy stole Hadesa a ona Hermesa. Widziałem że chyba nie za bardzo lubi przebywać z ludźmi. Nie odzywała się i nawet się nie przectawiła się. Chyba nie lubi poznawać nowych ludzi. Nagle od swojego stół wstał Chejron i zaczął mówić

-Dziś do obozu doszły trzy nowe osoby, Edmund, Lusi i Katris- powiedział. Po czym wstali wszyscy wymienieni i zaczęła witać się ze wszystkimi. A Katris tylko lekko się podniosła ale zaraz potem usiadła. W centrum uwagi nie chciała być. Gdy ziadłem moją kolację złożyłem ofiarę bogom i poszłam w stronę mojego domku numer 13.
Po drodze wpadłem na kogoś. Ten ktoś wstał po czym się uśmiechną. Rozpoznałem go od razu był to Leo

-Cześć Królu Upiorów- powiedział- jak tam było zostać prawie zgniecionym przez Minotaura i zostać uratowanym przez dziewczynę która ledwo co weszła do tego świata- dodał po chwili i zaczął się śmiać

-Dzięki Leo, było to fantastyczne- powiedziałem z sarkazmem- a tak wogule poznałeś już nowych ?

-Tak Edmunda ja sprowadziłem, Lusi poznałem bo spotkałem ją jak szkłem do bunkru a Katris oprowadzałem po obozie- powiedział- ta pierwsza dwójka jest spoko a z tą ostatnią jest coś mocno podejrzane, jest taka jak ty tylko milsza

-Dzięki Leo a teraz miłych koszmarów- powiedziałem i ruszyłem w stronę swojego domku

Weszłam do środka wziąłem prysznic ubrałem piżamę i oddałem się w objęcia Morfeusza

Jestem w pałacu mojego ojca.
W podziemiu. Wchodzę do sali tronowej i widzę mojego ojca siedzącego na tronie z ludzkich kości. Chyba o czymś rozmyślał bo nawet mnie nie zauważył.
-Ojcze- powiedziałem
-O już jesteś nie zauważyłem cię- spojrzał na mnie poważnie i powiedział- nie siedź zbyt blisko tej nowej. Nie wiesz jaką ma moc. I kto jest jej boskim rodzice, To jest ostrzeżenie
-Ale ojcze ...- nie zdążyłem dokończyć bo się obudziłem.

Obudziłem się i przebrałem. Nie chciałem iść na ognisko, ale coś mnie chyba zmusza. No i może chcę zobaczyć kto jest boskimi rodzicami naszej nowej trójki.
Więc z niechęcią poszłam na ognisko i usiadłem na końcu ławek w cieniu gdzie prawie nikt nie siedział. No właśnie prawie siedziała tam tylko Katris. Usiadłem obok.

-Hej- powiedziałem dziewczyna spojrzała się na mnie

-Hej-chciała coś jeszcze powiedzieć gdy nad głową wszystkich nowych rozbłysło światło. Wszyscy klękneli a Chejron zaczął mówić

-Witaj Edmundzie synu Apolla, witaj Lusi córko Aresa, witaj Katris córko Demeter- powiedział

Spojrzałem na Katris nie wyglądała na zaskoczoną. Teraz wiedziałem że może na tych zdjęciach to była jej macocha.

Czyli Demeter jej jej matką. Momęt wszyscy tkwili w ciszy. Lecz potem dzieci Apolla zaczęli grać obozowe piosenki. Patrzałem przez momęt na ognisko. A potem chciałem spytać się Katris jak tam u niej. Lecz jak odwróciłem się w jej stronę jej tam nie było. Chyba poszła do swojego domku.

A ja nie miejąc nic do roboty a nie byłem senny zostałem na ognisku. Trochę porozmawiałem z Leo. Oczywiście przechwalał się jaki to jest boski.

Gadałem chwilę z Percym ale zaczął gadać o niebieskim jedzeniu i kłucił się z swoją dziewczyną. Więc poszłam do mojego domku. I usiadłem na kanapie. Rozmyślając nad dzisiejszym dniem i o Katris. Zaraz potem zasnąłem.

Kolejny rozdział. Teraz krótszy.
Tylko 1000 słów.

Buziaczki😘😘😍😍.

Niechciana półbogini | Nico di Angelo (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz