Dla weirmor
Mam nadzieję, że się podoba.
× mogą wystąpić niezgodności z anime
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Wakacje. Kto ich nie lubi?
Nie musicie odpowiadać: wiem, że każdy je uwielbia. Odpoczywanie, opalanie się... Jest multum możliwości, które można robić w ten wolny od szkoły czas.Nasza dzisiejsza bohaterka - Natsumi - wybrała jedną z gorszych opcji: zamartwianie się.
Większość czasu rozmyślała, co takiego by chciała robić w przyszłości.
Zostać kelnerką, lekarką, piosenkarką?
Było tyle możliwości, a ona nie potrafiła się zdecydować na jedną, konkretną. Wiadomo, miała jeszcze kilka lat, nim nadejdzie czas podjęcia decyzji, ale brązowowłosa wolałaby już mieć jakiś plan co do przyszłości.
Ale niestety na razie nie miała żadnego.Na szczęście nie miała czasu, by rozmyślać o tym dzień i noc: prawie że codzienne spotkania z przyjaciółmi skutecznie zajmowały jej myśli.
Najczęściej wybierała się z Aki i Haruną na boisko, by popatrzeć, jak chłopacy grają w ich ukochany sport - piłkę nożną. Tamci raczej nie przejmowali się aż tak nadchodzącymi latami. Żyli chwilą.Nie można ich jednak za to winić.
Natsumi również nie zamierzała tego robić. W sumie to nawet lubiła tak na nich patrzeć. Sprawiało jej to w jakiś sposób radość i jednocześnie przywodziło poczucie nostalgii.Czas, w którym klub piłkarski Raimona miał jedynie siedmiu zawodników wydawał się taki bliski. Jakby to było wczoraj. A to już tyle miesięcy minęło!...
❀❀❀
Dzisiaj Natsumi ponownie wybierała się na boisko. Tym razem jednak bez swoich dwóch koleżanek - akurat nie miały czasu. Brązowooka dziewczyna modliła się wręcz o to, by ktokolwiek grał na murawie. Trochę wstyd byłoby przyjść na boisko, spojrzeć czy nikogo nie ma i odejść. Przynajmniej dla Raimon'ówny byłoby to zdeczka głupie. Jednak i tak poszła. Akurat miała wolny czas i nie znalazła żadnych pasjonujących zadań, więc - dlaczego by nie?Jakże się ucieszyła, gdy po dotarciu na miejsce ujrzała Endou, Gouenji'ego i Kidou grających w ich ukochaną gałę!
Dziewczyna z cicha podeszła bliżej i jakby nigdy nic usiadła na ławce.Po chwili zdziwiła się, czemu jest tak mało osób. Zwykle grało conajmniej ośmiu zawodników...
Cóż, nie pora się tym zatrważać. Wielkie mi rzeczy - pojawiło się mniej postaci! Czy to ważne? Nie!
Dla Natsumi najważniejsze było, że na bramce stał Mamoru. Jakoś robiło jej się weselej, gdy go widziała bądź spotykała.Zwłaszcza od czasów FFI. Co to mogło znaczyć? Przecież to tylko przyjaciel z gimnazjum, nikt specjalnie ważny.
Tak przynajmniej sobie wmawiała.Kilka minut później chłopacy w końcu zauważyli dawną menadżerkę klubu piłkarskiego Raimon i się z nią przywitali; tego w końcu wymagały maniery wpajane od najmłodszych lat.
Brązowooka odpowiedziała tym samym, uśmiechnęła się nieznacznie i ponownie zaczęła im się przyglądać.
Wiedziała, że po wakacjach nie będzie ich tak często widzieć, więc musi wykorzystać te dwa miesiące wolności.Po kilkunastu minutach Kidou powiedział, że musi wracać do domu. Mawiał: "aż dziw, że mogę wychodzić jeszcze domu". Podobno presja na nim ze strony "ojca" stała się większa, więc młodzieniec z goglami już nie miał takiej swobody ruchów.
Po odejściu brązowowłosego, przyszłego licealisty Gouenji został parę minut, po czym również odszedł. Nie można mu się dziwić - w końcu gra we dwójkę jest sto razy mniej emocjonująca niż w trzy osoby. W dodatku pani Raimon nie wiedziała, ile chłopacy siedzieli już czasu na boisku: może dwadzieścia minut, godzinę, dwie?
Mamoru pożegnał się z płomiennym napastnikiem i zrezygnowany usiadł na trawie. No tak, on to by mógł tak całymi dniami spędzać czas, grając w piłkę nożną. Jednak jego mina po odejściu dwójki kolegów stała się jakby mniej szczęśliwa, niż zwykle.
Zamartwiał się tym, co się stanie, gdy wszyscy pójdą do nowych szkół - czy dalej ich ukochany sport będzie im dawał takie same emocje? Może znudzą się piłką i o niej najzwyczajniej w świecie zapomną?Zaprzątnięty takimi oto myślami nie zauważył, gdy Natsumi do niego podeszła.
- A ty co, nie idziesz? Chyba nie zamierzasz siedzieć tu sam jak palec? - zapytała go znienacka.
- Zaraz pewnie wrócę do domu... Nie musisz się mną martwić - odparł i po chwili szeroko się uśmiechnął (tak jak to miał w zwyczaju). Migiem dźwignął się na nogi i otrzepał ubranie z trawy.Chłopak już miał również wracać do domu, gdy postanowił zwierzyc się koleżance z dręczących go złych myśli.
- Słuchaj... Wiem, że to kompletnie nie na miejscu, ale: sądzisz, że po pójściu do liceum wszyscy nagle przestaną grać w piłkę? Że stracimy ze sobą kontakt? - zapytał ją w stu procentach poważnie.
- Naprawdę w to wierzysz, Endou? - odpowiedziała mu pytaniem na pytanie. - Sądzę, że jeśli o to zadbacie, to nie stracicie ze soba kontaktu. Wystarczy chcieć. Uważam również, że wy wszyscy za bardzo wielbicie piłkę nożną, by tak po prostu o niej zapomnieć - przypomniała mu przytomnie.Bramkarz zastanowił się chwilę nad słowami Natsumi. Kilka sekund później jego twarz rozjaśnił duży, szczery uśmiech.
- Masz całkowitą rację! - zawołał. - Jak mogłem w to wątpić?! Przecież to jasne jak słońce, że piłka na zawsze będzie w naszych sercach!Widząc jego trochę przesadzoną radość malującą się na twarzy w pannie Raimon nagle coś się obudziło. W tamtym momencie zrozumiała, co chce robić w przyszłości: być z Endou. Zawsze i wszędzie. Potrzebowała jego energii i optymizmu. W dodatku nie mogłaby zapomnieć o tym jednym, brązowowłosym chłopaku. Za bardzo go... kochała.
A wyobrażenie sobie jego możliwego w przyszłości ślubu z inną dziewczyną łamał jej serce.Powstrzymując łzy, Natsumi również się uśmiechnęła do Mamoru, a kilka chwil później ramię w ramię odeszli z boiska. To był cudowny dzień.
CZYTASZ
Jednoparтówĸι (nie czytaj xD)
Fanfiction• A oto przed wami mała książeczka, w której znajdą się oneshoty. Z czego? Pełna rozpiska znajduje się w pierwszym rozdziale! Zapraszam do czytania, jak i składania zamówień. • • Zamówienia: ZAMKNIĘTE × •