≈Tsunami x mermaid!Reader≈

261 19 19
                                    

Dla Blue_Fenix_Girl
Podobało się? Podziel się opinią w komentarzu!
~~~~~~~~~~~~~

,,Gdyby tylko syreny istniały i mogły mieć pamiętniki..."

Robisz generalne porządki w pokoju. Wywalasz niezbyt ładnie wyglądające muszelki, pozbywasz się niepotrzebnych już wodorostów.
Podczas przetrząsywania kufra znajdujesz starą rzecz. W mig przypominasz sobie, co to jest - miejsce, w którym zapisywałaś wszelkie swoje myśli, zażalenia, opinie. Tak zwany niegdyś pamiętnik.
Bierzesz przedmiot do ręki i zaczynasz czytać. Wszelkie wspomnienia zaczynają wracać. Zwłaszcza jeden wpis sprzed dwóch lat Cię rozczulił...

***
Drogi pamiętniku.
Bardzo źle mi z tym, co uczyniłam. Jednak nie miałam lepszego wyboru.
Wybacz mi, że tak długo nic Ci nie opisywałam. Doprawdy nie miałam czasu. Dlatego teraz bądź łaskaw posłuchać mojej długiej historii. Tylko ty mnie zrozumiesz...
Wszystko to zaczęło się sześć tygodni temu. Nierozważnie oddaliłam się od siedziby stworzeń podwodnych i przypłynęłam do miejsca, znajdującego się blisko ludzi. Nie interesowali mnie oni zbytnio, ale potrzebowałam chwili spokoju - tak się złożyło, że moje kończyny
zaprowadziły mnie w dosyć dalekie miejsce.
Jak wiesz, lubię obserwować - ptaki, ląd, niebo, ryby. Wszystko. Jednak najwięcej tajemnic miała przede mną rasa ludzka. Bardzo rzadko zapuszczałam się w jej rejony; również moja rodzina niewiele o niej mówiła. Dość, ze była przedstawiana jako krwiożercza, podła, bez uczuć.
Przez wiele lat wierzyłam w te opowiastki. Jednak tamtego dnia wszystko się zmieniło.
Pływałam po powierzchni oceanu i myślałam, jaki ten los jest niesprawiedliwy. O co poszło? Tego Ci nie powiem. Dopiero teraz widzę, jakie moje zachowanie było wtedy nieodpowiednie. Zwykłe, młodzieńcze błędy. Nic ważnego.
Wracając: przez długi okres czasu nic się nie działo. Głównie obserwowałam ludzkie berbecie szalejące w wodzie.
Mój wzrok był na tyle dobry, że mogłam dostrzec większość szczegółów nie musząc się obawiać, że zostanę nakryta.

Moja pewność siebie okazała się prawie że zgubna.
Będąc zapatrzoną w tamtym kierunku nie zauważyłam, jak nagle koło mnie pojawiła się... deska?! Lecz to nie to było najdziwniejsze - tylko to, że na niej znajdował się człowiek! Jasne, raz czy dwa słyszałam o tak zwanym "surfingu", jednak zobaczenie tego na własne oczy było zdeczka przerażające. Jednocześnie jednak wzbudzało podziw. Trzeba mieć nie lada równowagę, doprawdy...
Rozwodzić się nad wspaniałością surfingu mogłabym wieki, ale nie o to mi teraz chodzi.
W pierwszym momencie mnie zmroziło - nie mogłam się ruszyć ani na krok. Pozostało mi jedynie przypatrywać się nadchodzącemu...nie... nadpływającemu człowiekowi.
Tamten wyraźnie był skupiony jedynie na tym, by nie spaść z deski. I bardzo dobrze mu to wychodziło. W pewnej chwili z mych ust wydobyło się przeciągłe, pełne... zachwytu? (chyba mogę to tak określić) westchnienie. Była to istnie nieprzemyślana akcja. Bo wtem nagle spostrzegłam, że oczy chłopaka (podobno tak nazywają płeć męską tam, na lądzie) skierowane są wprost na mnie. I mimo, że dzieliła nas jeszcze dosyć duża odległość, to poczułam się lekko zagrożona. Po co ja tyle tam siedziałam? Czemu nie zaczęłam uciekać? Po co w ogóle wysuwałam głowę z wody? Do dziś nie znam odpowiedzi na te pytania. Jednak moja niecodzienna wówczas nierozwaga okazała się mieć dobre skutki.
Gdy owy chłopak mnie zauważył, to wnet stracił równowagę i poleciał jak długi do wody, rubasznie się przy tym śmiejąc. Tylko Bóg mógłby zgadnąć, co go tak rozbawiło. Już miałam odpłynąć, ale głupia, bezsensowna troska wzięła nade mną górę. To jedna z moich licznych wad - nadmierna opiekuńczość. Jednak raczej nie zrobiłam wtedy nic złego: nie mieliśmy ściśle określonych działań wobec ludzi. A nie wydawali się tacy źli: przynajmniej z daleka...

Jednoparтówĸι (nie czytaj xD)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz