✄Tenma x Aoi✄

188 16 5
                                    

Dla andevis
Napisz, czy się podobało!
× upolszczenie sytuacji, by była bliższa czytającemu
~~~~~~~~~~~

Tego feralnego dnia, a dokładniej dwudziestego czwartego grudnia, panna Aoi przygotowywała pierniki. Odszukała zakupione cały tydzień wcześniej składniki i zabrała się do pracy. Spytacie - czemu tak późno? Otóż poprzednie dni upłynęły pannie Sorano na ciągłym przebywaniu z drużyną Raimon. W końcu była menadżerką, prawda? Musiała dbać o tych swoich kolegów.

Sporządzenie kilkunastu pierników nie okazało się jakoś wybitnie trudne, więc swoją robotę dziewczyna skończyła w przeciągu godziny; w tym czasie zdążyła nawet wysprzątać kuchnię. Wszystko szło jak z płatka.
Do czasu...

Jakiś czas później czarnowłosa pannica stanęła przed drzwiami sypialni rodziców. Chciała tam wejść i spytać przebywających w pokoju rodzicieli, o której godzinie zaczną spożywać dwanaście dań. To święto odbywali zawsze we trójkę, więc cała kolacja zależała od wyboru dorosłych.  Jednak w tym roku Sorano nie była pewna, czy mama i tata zechcą spędzić czas w taki sposób.
Ostatnimi czasy się zmienili. Zdecydowanie na gorsze. Przestali aż tak interesować się córką, zaczęli wydawać pieniądze na strasznie bezużyteczną i sprowadzającą same nieszczęścia rzecz. Zaczęło się od matki, która będąc niezadowolona z powodu ciągłego siedzenia w domu (nie chciało się szukać pracy: ojej!) poczęła często spotykać się z zamożnymi koleżankami i próbować co nowych przedmiotów, zajęć, zabaw. Zwłaszcza jednej rzeczy nie mogła sobie odmówić.

Potem kobieta zaczęła przynosić tą rzecz do domu i próbować jej wraz z mężem, który wcześniej nie pijał jej aż tak często. Niestety to się zmieniło.

Mając pewne obawy Aoi przez ułamek sekundy chciała odejść sprzed drzwi. Jednak była zbyt uparta, by odpuścić. Niemożliwe, by kosztowali tej rzeczy nawet w Wigilię, prawda? To nie mogło się wydarzyć...

Dziewczyna otworzyła wrota do królestwa dorosłych i nie mogła uwierzyć własnym oczom! Znowu pili to cholerstwo. Nawet dzisiaj -dwudziestego czwartego grudnia. Na toaletce matki stały dwie puste butelki po alkoholu. Chyba serio zaczęli się uzależniać.

Spojrzawszy na leżącą na łóżku matkę Sorano rzekła:
- Czy wyście znowu pili?
Jednak nie usłyszała odpowiedzi. Jej rodzice spali jak zabici. Przybyła zdecydowanie za późno. Nie było mowy, by wybudzili się przed dwudziestą godziną.

W przypływie nagłej złości dziewczyna wybiegła z pokoju. Musiała jak najszybciej zniknąć z tego domu. Przed tym jednak spakowała do specjalnych foliówek swoje wypieki, by po wybudzeniu rodzice nie dobrali się do nich. Stanowczo na nie nie zasłużyli.

Po ubraniu kurtki, kozaków i czapki Aoi wyszła na dwór. Panował lekki mróz, ale ogólnie nie było wcale tak źle. Dało się spokojnie wytrzymać. Tylko pozostawało pytanie - co teraz?
Dokąd się udać? Przecież nie ma w pobliżu żadnych krewnych... Może udać się do parku? Dawno tam nie była, a podobno zimą jest najpiękniejszy. Niewiele myśląc dziewczyna ruszyła przed siebie, nie patrząc za bardzo, dokąd idzie. Wszędzie będzie dobrze, byle nie w domu.

                                ***
No cóż, doszła. Ale nie tam, gdzie chciała. Nieszczęśliwie nogi przyprowadziły ją pod dom przyjaciela z dzieciństwa - Matsukaze.
Niby wszystko było w porządku, gdyby nie fakt, że ostatnimi czasy dziewczyna gniewała się na brązowowłosego, młodocianego piłkarza. O co? Nawet już za bardzo nie pamiętała. Ale będąc stworzeniem płci żeńskiej nie mogła tak łatwo mu przebaczyć. I mimo bycia dosyć nietypową jak na przyjęte standardy nastolatką nie mogła pierwsza wyciągnąć pierwsza ręki na zgodę.

Ale po przemyśleniu dogłębnie sytuacji postanowiła z tym skończyć. Potrzebowała wsparcia. W dodatku nie potrafiła zbytnio długo gniewać się na kolegę. W końcu bez niego byłoby jej w dzieciństwie znacznie ciężej...

Sorano podeszła powoli do drzwi mieszkania i zapukała. Nie za cicho i jednocześnie nie za głośno. Wszystko było idealnie wyważone. Jak cała przyszłość dziewczyny, ustalona przez jej matkę. Czarnowłosa pannica dałaby wiele, by wróciły czasy, jak rodzicielka suszyła jej (na wpół żartobliwie) codziennie głowę oto, że dalej nie ma wybranego zawodu. Że zajmuje się jakimś niewartym uwagi klubem piłkarskim. Że nie chce zostać w przyszłości ,,kimś ważnym" jak babcia.

Aoi najchętniej jeszcze bardziej pogrążyłaby się we wspomnieniach gdyby to, że nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich Matsukaze. Aż cud, że był w mieszkaniu, a nie na boisku. Z drugiej strony wydaje się to normalne - reszta zawodników zapewne też siedzi w domach, zamiast latać w krótkim rękawku po boisku w grudniu.

- Aoi? - wyraził swoje zdumienie brązowowłosy chłopak. - Co ty tu robisz?
Mimo, że było to zwyczajne pytanie, to i tak w jakiś sposób zabolało dziewczynę. Wyjaśniać całej sprawy nie chciała. Zwłaszcza, że swoją rodzinną sytuacją z nikim się nie podzieliła; uważała, że nie warto nagłaśniać sprawy.
- J-ja... Sama nie wiem - odparła zgodnie z prawdą. Co ona tu robiła? Tylko zakłóca wigilię Matsukaze...

Tenma widocznie chciał coś odpowiedzieć, ale nagle za nim pojawiła się jego ,,opiekunka" - Aki Kino. Zobaczywszy koleżankę swojego ,,podopiecznego" na twarzy kobiety prędko pojawił się sympatyczny uśmiech. Widząc trzymaną w ręce czarnowłosej dziewczyny folię z piernikami w mig zrozumiała, że Aoi przyszła do nich na świąteczną kolację. Dlaczego nie spędzała tego czasu z rodziną? Odpowiedź na to oytanie nie interesowało Aki. Gość przyszedł, więc trzeba było go ugościć.

- Proszę, wejdź! - zwróciła się starsza kobieta do Sorano i zaprowadziła ją do jadalni, która nie była jeszcze zbytnio przyszykowana.
Tym jednak nie warto było się martwić - mając sześć rąk zamiast czterech gotowych do pracy można zdziałać cuda w krótkim czasie.

***

Wszystko było już przygotowane. A skoro dochodziła już pamiętna godzina, to cała trójka przysiadła do stołu. Trzeba przyznać, że czas im minął naprawdę miło i sympatycznie.

Zwłaszcza pannie Aoi, która nie musiała spędzać tych świąt w niezbyt przyjemnych okolicznościach.
Najbardziej jednak podobał jej się fakt, że mogła spędzić czas z Matsukaze. Przez te kilka dni zdążyła się stęsknić za jego bliższym towarzystwem. Aż cud, że zawsze udaje jej się z nim wytrzymać.
Z drugiej strony chyba nie ma co się jej dziwić. W końcu to Tenma - zwykły, energiczny chłopaszek. Jej najlepszy przyjaciel od niepamiętnych czasów.

~~~~~~~~
Wow, wstawiłam coś (tylko przez namowy pewnej osoby, ale zawsze coś).
A teraz żegnajcie, znowu idę do mojej nory hibernować do czasu rozpoczęcia ferii.

Jednoparтówĸι (nie czytaj xD)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz