- Gdzie ona poszła!? - krzyknęła pielęgniarka, szukając pokoju szpitalnego Ayano.
Sala była pusta, a kołdry na łóżku rozrzucone. Pielęgniarki rozglądały się, próbując znaleźć zaginioną Ayano. Szpital znalazłby się w ogromnych kłopotach, jeśli zaginęła będąc pod ich opieką i ciężko byłoby naprawić złą reputację, gdyby się nie odnalazła.
- Tak po prostu sobie wyszła!? - zapytała druga pielęgniarka, pobieżnie sprawdzając inne pokoje, żeby zobaczyć, czy Ayano nie była w złej sali. - Skontaktowałaś się z jej rodzicami?
- Odezwała się poczta głosowa!
- To niedobrze!
- Panie, czy coś nie tak? - pielęgniarki podskoczyły na czyjś głos. Przystojny lekarz z jasnobrązowymi włosami i poważnymi oczami, ukrytymi za okularami w czarnych oprawkach wkroczył do pokoju i spojrzał na pielęgniarki, zastanawiając się, dlaczego tak panikowały.
- S-Satoru-kun - bąknęła pielęgniarka z zarumienioną twarzą. Natychmiast poczuła, że nie będzie w stanie się przy nim wysłowić.
Satoru Orochi był mężczyzną darzonym w szpitalu ogromnym szacunkiem. Był bardzo profesjonalny w swojej pracy. Pomagał nawet policji w kryminalistyce, jednak nie był zbyt towarzyszki, chyba że miało to związek z nim albo pracą. Mimo to wszystkie pielęgniarki, które go spotkały, natychmiast darzyły go sympatią.
- Pa-pacjentka zniknęła! - wyrzuciła z siebie druga kobieta. Wciąż przeszukiwała inne sale, kiedy zobaczyła, że przyszedł doktor.
- Zgubiła pani pacjentkę...? - Satoru spojrzał surowo na pielęgniarkę, która była w tym samym pokoju, co on.
- P-przepraszam, nie sądziłam, że- zwłaszcza w jej stanie- - kobieta niezdarnie potknęła się o drewniane krzesło stojące przy łóżku i przewróciła się na ziemię.
- Chcę zobaczyć jej akta - powiedział Satoru do drugiej pielęgniarki, schylając się, żeby pomóc wstać niezdarnej kobiecie.
Dlaczego wszystkie pielęgniarki musiały być takie gapowate i roztargnione? Zamiast rozmyślać nad tym, jak te pielęgniarki zostały w ogóle zatrudnione w tym szpitalu, zaczął zastanawiać się, jak ta pacjentka uciekła, zwłaszcza, że była na oddziale intensywnej opieki.
- D-dziękuję, Satoru-kun - powiedziała pielęgniarka, rumieniąc się jeszcze bardziej, widząc jakim był dżentelmenem.
- Następnym razem niech pani bardziej uważa - odpowiedział Satoru, odwracając wzrok od kobiety.
- T-tu są dokumenty, doktorze! - oznajmiła druga pielęgniarka, która weszła do pokoju, wręczając mu akta. Satoru chwycił teczkę i otworzył ją. Powoli zeskanował wzrokiem dokumenty.
- Czy to jakiś żart? - zapytał zirytowany Satoru, unosząc brew na pielęgniarkę, która wręczyła mu teczkę.
- H-huh...?
- Tu nie ma prawie żadnych informacji poza numerem telefonu.
- C-cóż, pacjentka była nieprzytomna i przynieśli ją tutaj jej przyjaciele ze szkoły, a nie rodzice...
- Jak się nazywa?
- Och, um... Wydaje mi się, że jeden z jej małych przyjaciół nazywał ją... Aishi-san.
Satoru zamarł na chwilę, słysząc nazwisko wydostające się z ust pielęgniarki. W ciszy zamknął teczkę i oddał ją kobiecie. - Niech pani schowa te akta do szafy.
- T-tak, doktorze... - wydukała siostra i wyszła z pomieszczenia, stukając obcasami.
- S-Satoru-kun? - pielęgniarka, która została tutaj popatrzyła na niego zdezorientowana. - Coś nie tak...?
CZYTASZ
Jeśli nie mogę mieć Senpaia (tłumaczenie fanfika DollySonikku)
FanficJeśli nie mogę mieć Senpai'a, to będę mieć ciebie, dopóki nie będziesz mógł znieść myśli o opuszczeniu mnie. Ten fanfik jest tłumaczeniem ,,If I can't have Senpai" autorstwa DollySonikku. Wszystkie pochwały należą się jej :D Również grafiki na okład...