Ashley po pierwszej lekcji elikisirów w tym roku spakowała się wolniej niż zwykle i poczekała aż wszyscy wyjdą z pomieszczenia. W pewnym momencie profesor Slughorn wreszcie zauważył, że blomdynka jest jeszcze w klasie i uśmiechnął się do niej dobrotliwie.
- Oh, moja droga. Nie powinnaś już iść? Spóźnisz się na lekcje.
- A, tak, profesorze. Mam tylko jedną prośbę do pana.
- Ależ mów śmiało. Coś cię trapi?
- Oh, nie. W żadnym wypadku. - Dziewczyna podeszła do biurka profesora. - Tak się tylko zastanawiam czy mógłby pan podpisać mi zgodę.
Horacy zerknął na kartkę, którą mu podsunęła i zmarszczył brwi.
- Czego chcesz szukać w dziale Ksiąg Zakazanych?
- Interesuje mnie sprawa Lotty Famous, a pan mówił, że istnieje zapewne jakaś receptura, która mogła by jej pomóc. Chciałabym to sprawdzić - odparła gładko, ale nauczyciel kręcił powoli głową.
- Moje dziecko... Albus jasno się wyraził, że nie ma szans, by ta biedna dziewczyna jeszcze do nas wróciła.
- Ale mówił pan...
- Wiem, co mówiłem. Prawdopodobnie pomyliłem przypadwk panny Famous ze zwykłym spetryfikowaniem, na co dobrze działają mandragory o czym pewnie już się przekonałaś w zeszłym roku. Niepotrzebnie marnowałabyś sobie czas szwendając się po tym dziale. To zuoełnie niepotrzebne, a ty przecież musisz się uczyć...
- Ale panie profesorze... - Przerwał jej dzwonek.
- Oj, jak ta przerwa szybko minęła! No już panno Whitney, proszę iść. Zaczęła się lekcja.
- Ale... Oh, no dobrze, do widzenia - powiedziała w końcu zrezygnowanym tonem, a Slughorn uśmiechnął się do niej przyjaźnie.
- Do widzenia, moja droga. Ah! I przekaż pannie Evans i panu Lupinowi, że najbliższe spotkanie mojego klubu odbędzie skę w najbliższą sobotę! Naturalnie jesteś zaproszona.
- Oczywiście, panie profesorze - odpowiedziała smętnie i wyszła z sali.
Piwnooka ruszyła biegiem przez szkolne korytarze aż do Wieży Północnej, gdzie miała zajęcia z wróżbiarstwa. Weszła przez klapę w podłodze i niezauważone przez nauczycielkę usiadła obok Dorcas i Ann.
- Coś mnie ominęło? - zapytała szeptem, by profesor Puddy nie zwróciła na nią uwagi.
- Właściwie to tylko jej coroczne gadanie o tym, jak ważna i fantastyczna jest sztuka patrzenia w przyszłość - burknęła Meadows, na co Ashley się uśmiechnęła. Wiedziała, że Dorcas chodzi na te zajęcia tylko dlatego, bo matka na nią naciskała. Bo w końcu jej kochana córunia kilka razy coś odgadła i już ma zadatki na prawdziwego i znanego na cały świat jasnowidza. - Czyli nic.
Ann puściła do blondynki oko i ponownie zajrzała w swoją książkę, którą ukradkiem czytała pod stolikiem. Ona i Ashley postanowiły uczęszczać na wróżbiarstwo tylko po to, by dotrzymać przyjaciółce towarzystwa.
Kiedy profesor Puddy zaczęła wdrażać siódmoklasistów w zagadnienia jakie będą omawiać w tym roku Ann zamknęła wciągającą opowieść o młodej czarownicy, ścigającej po całym świecie okrutnego trolla, który ukradł królowi coś niezwykle cennego i szturchnęła Whitney, która miała tak znudzoną minę, że aż dziw iż nauczycielka jeszcze się nie zorientowała.
- Ej, Ash - syknęła.
- No?
- I co z tą zgodą od Slughorna? Podpisał ci? - Blondynka skrzywiła się na pytanie szatynki.
CZYTASZ
Zaklęta
FanfictionJedyna osoba, która wiedziała cokolwiek o Voldemorcie została zaklęta w kamieniu... Hommeltton uciekł z Hogwartu do swego pana, gdzie został ukarany. Syriusz przyjmuje wątpliwą pomoc w nadziei, że uda mu się odczarować Lottę. Ostatnie zadanie niesie...