7 - Włamanie i kradzież

83 14 12
                                    

- Niemożliwe? - sapnął wściekle chłopak.

- Przecież Dumbledore zawsze był dla nas taki dobry. Przymyka oko na wasze wybryki! Gdyby nie on już dawno, by was w tej szkole nie było! - krzyknęła, blondynka nic z tego nie rozumiejąc. - Jason idź spać.

- A co z książką? - zapytał zaniepokojony chłopiec.

- Nie martw się, oddamy ją.

- Kiedy przestanie nam być potrzebna - powiedział cicho Black, kiedy dwunastolatek zniknął na schodach, a następnie przysunął się do jego siostry. - Ile czasu potrzebujemy, żeby go uwarzyć?

- Trudno będzie o niektóre składniki...

- Ashley!

- Och, no dobrze. Poczekaj, daj mi policzyć - syknęła na jego okrzyk.

Czytając przepis zastanawiała się nad tym błyskiem w jego oczach. Błyskiem szaleństwa.

- Trzynaście dni - odparła po chwili.

- Idealnie - mruknął i zabrał jej ksiażkę patrząc na składniki. - Jagody, lawendę i wodę możemy zdobyć w Hogsmeade. Mandragorę ze szklarni, a płyn i kamień zabierzemy Slughornowi...* - Widząc jej spojrzenie westchnął i dodał - Uspokój się, Whitney. Nawet nie zauważy.

Dziewczyna nie była przekonana. Ostatecznie jednak, po długich namowach, zgodziła się.

- Teraz pozostaje nam kwestia, gdzie przyrządziny ten eliksir - zauważyła Whitney.

Syriuszowi aż cisnęło się na usta zaproponowanie Pokoju Życzeń, ale coś go przed tym powstrzymywało, więc myślał intensywnie.

- Gdzie jest miejsce w Hogwarcie, do którego nikt nie zagląda? - powiedział na głos, kierując jednak pytanie bardziej do siebie.

Odpowiedź Margi tak go zaskoczyła, że przez chwilę nie mógł nic z siebid wydusić.

- Wonson, jesteś genialna! - zawołał ostatecznie radośnie, ale Ashley oczywiście musiała wszystko popsuć.

- Dziewczyny często tam przychodzą, żeby się wypłakać - powiedziała cicho, a cała radość ulotniła się z Blacka jak powietrze z nadmuchanego balona.

- Niekoniecznie - odparła siedemnastolatka. - Ostatnio dziewczyny w ogóle boją się chodzić do łazienek poza swoimi dormitoriami przez tego bazyliszka. Wystarczy rozpuścić plotkę, że to właśnie tam jest wejście do Komnaty Tajemnic.

Syriusz taktownie przemilczał, że jeśli plotka faktycznie się rozejdzie była by stwierdzeniem faktu.

- Nie wiem czy to dobry pomysł... Pod koniec października przyjeżdżają inne szkoły i gdyby usłyszeli...

- Do tego czasu plotka zginie śmiercią naturalną. O to się nie martw, Ashley. - Blondynka mrugnęła okiem. - Znam straszne plotkary z Hufflepuffu. Podsunie się im co innego i o bazyliszku wszyscy zapomną.

- Jaka decyzja? - zapytał, patrząc na blondynkę wyczekująco.

- Och, w porządku. Niech będzie łazienka Jęczącej Marty. Ale Margo, błagam, postaraj się o te plotki.

- Żaden problem - odparła z uśmiechem.

- Świetnie, skoro wszystko ustalone, to do łóżeczek i jutro zaczynamy. O siódmej - rzekł stanowczo i całkowicie poważnie Syriusz.

- W sensie rano czy wieczorem? - zapytała, starając się zachować powagę, Ashley.

- Oczywiście, że rano - odpowiedział wyniośle.

Zaklęta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz