quattro

96 19 9
                                    

okres gimnazjum, 13-letni Seokjin

Mały, dziecięcy pokój był obwieszony licznymi plakatami, przedstawiającymi modelów znanych marek- między innymi Gucci, Prada, Dolce&Gabbana oraz Versace. Na fotografiach królował nadzwyczajny przepych oraz wyobrażeniowe życie nacechowane konsumpcjonizmem, jak również, wynikającym z niego, pychą. Twarze modelów były nad wyraz idealne, boleśnie idealne, a ich sylwetki nie zawierały żadnych mankamentów. Prezentowali pustą mimiczność, wpasowującą się w bezcelowy materializm nieuchwytnego, dla dorastającego jeszcze chłopca, świata. 

Maskarada marionetek, pokaz sztuczności, parada obłudy dominowały priorytetami Seokjina, który nawet nie był w stanie zauważyć, iż swoim postrzeganiem świata odrywał się od niego jednocześnie. Napędzany toksycznymi wpływami matki, niestrudzony brnął w wizję perfekcyjności i, co najgorsze, bardzo mu się to podobało. Lubił wychodzić do szkoły i patrzeć na innych z góry, lubił posiadać nad nimi przewagę pod wieloma aspektami. Każda kolejna pochwała ze strony kogokolwiek porywała go na wyżyny samo-miłowania, co skutkowało zaślepieniem na inne pryzmaty odbierania rzeczywistości. Patrzył na wszystko wąskotorowo, był poniekąd ograniczony, gdyż krytykę w pewnym momencie zaczął rozumieć jako zwyczajną zazdrość, a nie coś obiektywnego, paradoksalnie budującego. Patrzył się z pogardą na osoby, które śmiały go obrazić i nawet nie pokazał grymasu bólu, bądź niezadowolenia- nie chciał być przyrównywany do reszty dzieci, dlatego też miał poczucie dominacji nad nimi. 

Mama mówiła mu, że był niezwykły, a ta cecha, jego zdaniem, była nierozerwalna z brakiem słabości. 

Jego emocjonalność stała się niebezpiecznie spłycona, nieautentyczna, psycholog w szkole podejrzewał u niego zaburzenia osobowości histrionicznej ¹. Ludzie wokół mieli problem z odczytaniem jego intencji oraz ustosunkowywania się do sytuacji. Bywało, że gdy ktoś go zaczął nudzić, to zmieniał temat i opowiadał o sobie, bądź o kosmetykach, pokazach mody, albo sztuce. Jego sposób wysławiania się był nieco wyniosły, nasycony nadmierną ekspresyjnością, co konfundowało otaczających go ludzi, ale też intrygowało zarazem. 

Miał zaledwie 13 lat, a już skolekcjonował dziesiątki katalogów znanych domów mody. Przeglądał je przed snem, leżąc na łóżku i wymachując nogami. Przejeżdżał palcami po rysach ciał modelów i uśmiechał się, bo wiedział, że też będzie tak piękny, albo piękniejszy. 

Pewnego dnia, gdy wracał do domu ze szkoły, minął gablotę pewnego sklepu z książkami i innymi artykułami biurowymi, obrazami, muzyką i wtedy wręcz zamarł, gdyż doznał objawienia. Przechodnie mijali go, a on ich nawet nie czuł, bo utkwił wzrok w jednym punkcie. Przylgnął prawie nosem do szyby, wgapiając w plakat posągu mężczyzny o nadzwyczajnej urodzie. Było mu gorąco, jego dziecięce policzki się rozpaliły- wiedział, że musi to mieć. 

Postać Apolla wisząca nad biurkiem miała być kolejną symboliczną przyczyną jego odrealnienia. 


dziś

- Jin. Nie płacę ci za siedzenie na telefonie. Praca czeka, królewno. - powiedział krępy mężczyzna do chłopaka, który niespecjalnie przykładał się do swoich obowiązków. 

W sporej sali unosił się aromat perfum o niebotycznej cenie dla przeciętnego Koreańczyka. Zgodnie z zasadami marketingu, w tle leciała również rytmiczna muzyka, zachęcają klientów do zrobienia zakupów. Na półach rzędami zostały porozstawiane pudełka różnego koloru i kształtu, prezentujące całe spektrum kosmetyków. Między pasmami szafek przewijały się tłumy kobiet zainteresowanych zmianą wizerunku, poprawą stanu skóry, albo zatuszowaniem niedoskonałości tejże skóry, odbiegających od kanonu piękna. Miały przed oczami naprawdę ogromny wybór, dlatego potrzebowały doradców. 

apollo in my dreamsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz