sei

64 17 8
                                    

jin: dlaczego mi uciekłeś?

jin: kochanie, proszę

jin: odpisz mi

jin: przecież nic złego nie zrobiłem 

jin: Tae, królewno moja, kwiatuszku

jin: kocham cię, wiesz o tym

   wiadomości nie zostały dostarczone


Jin drgającymi palcami dłoni wystukiwał odpowiednie miejsca na dotykowym ekranie, bo czuł jak traci grunt pod nogami. Otępiałymi tęczówkami i nieco zamazanymi z powodu doznanego szoku, wpatrywał się w okienko aplikacji, z której wysyłał wiadomości do Taehyunga. Pulsowała mu głowa i odnosił wrażenie, iż wkrótce mu wybuchnie, albo zaleje się potokami gorzkiej krwi. Ślina smakowała jak piołun, język mu ścierpnął. 


jin: Taehyung, odpisz mi 

jin: nie możesz mnie tak ignorować

jin: Tasehyugnh, tehyunng...

  wiadomości nie zostały dostarczone 


Owładnięte manią idealizmu oczy nie chciały dostrzec aż nazbyt oczywistej prawdy. Jego dążenia zdecydowanie wypierały zagrażające fakty i nie chciały ich uznać za coś obiektywnego, coś, czego nie da się podważyć. Nie rozumiał, dlaczego Taehyung nie chciał się z nim kontaktować. Wziął głęboki wdech, wypełniając płuca dusznym, klimatyzowanym powietrzem nasyconym przeróżnymi zapachowymi chemikaliami, a potem na wydechu wsunął dłoń w swoje włosy, pociągając je delikatnie, z czasem troszkę mocniej. 

Chwiejnym krokiem wydostał się z galerii handlowej, gdyż poczuł się cholernie przytłoczony tłumami ludzi oraz panującym wewnątrz gwarem. Na podwórku oparł się ciężko o ścianę i zamknął oczy. 

Życie w złudzeniach pozwalało mu na bycie niezależną i zaprawdę wyjątkową osobą, jednakże istniała druga, mroczna strona tejże niezależności- nie miał on świadomego połączenia z tym prawdziwym światem, nie umiał w nim prawidłowo funkcjonować. Był stanowczo przekonany, że oddycha własnym powietrzem, że jest w stanie każdego zmanipulować i uformować wedle swoich zachcianek. Brudne myśli wryły się w jego umysł skłonny do derealizacji i wpuściły w całą jego objętość swoje niewidzialne nici, przewodzące impulsy egocentryzmu. A on był zbyt podatny na te wpływy. 

Stał się potworem własnych ideałów. Deformacją marzeń i fantazji o byciu kimś ponad wszystko. 

Zyskując ponadprzeciętność, równocześnie tracił coś cennego. Prawdziwy tlen wymykał mu się spomiędzy drżących palców, dlatego też nie mógł złapać tchu w centrum szalejącego, rześkiego wiatru. 

Zbyt silne poczucie sprawstwa go wyniszczało od wewnątrz i targało nieprzerwanie wraz z szybkimi uderzeniami serca. Rozpalone policzki piekły go niemiłosiernie, a obca siła uciskała do oporu jego klatkę piersiową. 

Na bezdechu zaczął uruchamiać inną aplikację w nadziei na odpowiedź od Kima, urządzenie się jednak zacięło, na co zareagował ściśnięciem telefonu do tego stopnia, że kłykcie mu zbielały i przestał je czuć. 


jin: mówiłeś, że mnie kochasz i na pewno nie przestałeś 

  wiadomość nie została dostarczona 


okres szkoły średniej, 16-letni Seokjin

apollo in my dreamsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz