Wpatrywał się przymglonym wzrokiem w swoje odbicie w lustrze i zastanawiał się, czy patrzył na właściwą osobę. Niby wszystko dokładnie widział i podpasowywał te najmniejsze detale do własnego wizerunku, niby przyglądał się Kim Seokjinowi, ale nie był pewny, czy dusza tejże osoby była jego. Doświadczał wewnętrznego rozbicia, trawiły go silne wątpliwości. Coś podstępnego nocami wkradało się do jego umysłu i sukcesywnie siało zniszczenie w obrębie jego tożsamości. Patrzył się, a jednak nie patrzył w pełni na siebie. Czuł się wyobcowany, zniżony, przybity do ziemi.
Łazienka była wypełniona parą wodną, rozbrzmiewał szum wody pod prysznicem. Oczyścił dłonią taflę, ponieważ para osiadła na powierzchni, zaburzając odbicie. Zrobił to bez przekonania, a nawet w pewnym stopniu z zawahaniem.
Obraz się wyklarował, uniósł wzrok. Przez sekundę mógł dostrzec strużkę krwi wypływającą z nosa, więc odruchowo przyłożył tam palce. Były zupełnie suche, umywalka nie nosiła czerwonych śladów. Zacisnął mocno powieki i wziął głęboki wdech. Usilnie wmawiał sobie, iż to wszystko jest nieprawdziwe.
Wszedł do kabiny prysznicowej i usiadł w brodziku, oplatając rękami nogi. Letnia woda w bardzo szybkim tempie zmoczyła jego czarne włosy oraz resztę ciała. Był jednak tak apatyczny, że nie odczuwał zmian w temperaturze, chociażby. Trwał w bezruchu, słuchał szumu, a w umyśle miał totalną próżnię, której nie był w stanie czymkolwiek wypełnić.
"Czego pragniesz, Jin?"
Złapał się za głowę i jęknął głucho.
Świat surrealny zaczął splatać się ze światem rzeczywistym, przez co Jin popadał w bezradność wobec okrutnych manifestacji własnej psychiki.
Nie rozumiał dlaczego to wszystko, co sobie wykreował, co sobie sam stworzył, teraz zaczęło go wyniszczać. Przecież, aby przetrwać, trzeba być silnym i jak najlepszym. Wpadł w paskudny dysonans. I w dodatku był sam.
Strumień wody spłynął po jego wygiętej szyi.
- Jin? - Namjoon zapukał do drzwi kilka razy. - Co ty robisz? Siedzisz tu już godzinę. Coś ci jest? - zadawał pytania.
- Nie. - odparł i podciągnął nogi bardziej, aby ułożyć podbródek na kolanach. Zbyt długie przebywanie pod natryskiem sprawiło, iż zaczął lekko drżeć z zimna.
- Mogę wejść?
- Jak chcesz. - odpowiedział na zadane mu pytanie z chłodną obojętnością. Namjoon już wiele razy widział go nago, także nie oporował, gdy wchodził mu do łazienki. Często musieli sobie radzić pod pływem presji czasowej, na przykład, kiedy spóźniali się do pracy.
- Co ty odwalasz? - przyjaciel skrzyżował ramiona i zmarszczył brwi.
- Kąpię się.
- Wyłącz tą wodę, bo zamarzniesz.
- No i co?
- Nie wkurwiaj mnie i wychodź. Porozmawiajmy.
- Mhm. - zagarnął mokre włosy do tyłu, gdyż drażniły go w oczy.
Ponadczasowo piękny chłopak o urodzie greckich bogów siedział pod prysznicem i rozmyślał nad sensem swojego istnienia, a jego ciało pokryło się gęsią skórką. Chyba chciał być bardziej ludzki, gdyż coraz mocniej przestał rozumieć swój sposób funkcjonowania. Były to jednak śladowe przebłyski treści głęboko stłumionej i wybijającej się na poziom świadomości.
Nagle łazienkę spowiła cisza, zaś Jin poczuł miękki ręcznik na ramionach.
- Wycieraj się i wyłaź.
CZYTASZ
apollo in my dreams
Fanfictionmarzyciel schwytany w jadowite szpony złudzeń miota się bezsilnie spragniony siebie ✧・゚: *✧・゚:* taejin; angst, smut