ROZDZIAŁ 2

392 23 2
                                    

Tydzień później znów przyszłam na przystanek. Rozejrzałam się dookoła, lecz ciebie nigdzie nie było. Tak bardzo tęskniłam. Potrzebowałam na ciebie spojrzeć, tylko to mogło dodać mi sił. Twój uśmiech. Twoje spojrzenie. Nawet to, że się ze mnie śmiałaś. W końcu przyjechał mój autobus, a ja chwilę wahałam się, czy do niego wejść. Nie chciało mi się iść do szkoły. Postanowiłam zostać. Usiadłam na ławce i czekałam. Czekałam krótko, lecz wydawało się, że każda chwila trwa dłużej niż wieczność. W końcu się pojawiłaś, seksowna jak zawsze, spojrzałaś na mnie, a ja chciałam się z tobą przywitać, jednak milczałam. Założyłam okulary przeciwsłoneczne na nos, abyś nie widziała w jaki sposób na ciebie patrzę. Byłaś ubrana w krótkie białe spodenki i czarną bluzkę. Delikatny makijaż podkreślał twoje lśniące oczy. Odwróciłaś wzrok w moją stronę i uśmiechnęłaś się dumnie, jakbyś chciała pokazać mi, że jesteś lepsza. Chciało mi się śmiać; przecież nie szukałam w tobie konkurencji. Byłaś jedyną dziewczyną, która tak bardzo mi się spodobała. Chciałam, żebyś była tylko moja. Chciałam, żebyś tylko na mnie patrzyła z miłością w oczach. Chciałam codziennie całować twoje usta. Chciałam móc cię przytulać, kiedy będziesz płakała. I wiedziałam, że to osiągnę. Zawsze osiągałam to, czego chcę. Zapomniałam tylko o tym, jak trudno mi rozmawiać o swoich uczuciach. Ale dla ciebie wszystko, skarbie.

Zastanawiałam się na co czekasz. Siedziałaś na przystanku już od godziny i nic nie robiłaś. Może po prostu lubiłaś tam przychodzić. Nie wiem. Jednak siedziałam z tobą.

Wiał silny wiatr. Twoje włosy zaczęły się plątać, a ty co chwilę nerwowo je poprawiałaś. To takie słodkie. Przecież i tak byłaś najpiękniejsza na świecie. Już nie ukrywałam, że na ciebie patrzę i przez chwilę wydawało mi się nawet, że twoją twarz zdobił delikatny rumieniec. Próbowałaś zakryć policzki włosami, jednak wiatr ci to uniemożliwiał. Zaczęłam się cicho śmiać. Tak jak ty śmiałaś się ze mnie. Chciałam zrobić ci na złość. Byłaś taka słodka, kiedy się denerwowałaś. Śmiałam się coraz głośniej, aż w końcu wstałaś i chciałaś odejść, ale w ostateczności popatrzyłaś na mnie i miałaś zamiar coś powiedzieć, ale chyba zabrakło ci słów.

  - Nie denerwuj się tak, bo złość piękności szkodzi - powiedziałam. Twoje policzki były czerwone. Zacisnęłaś ręce w pięści.

  - To chyba za dużo się złościsz - mruknęłaś pod nosem a ja zmarszczyłam brwi w geście oburzenia. Powiedziałaś coś takiego do mnie. Do dziewczyny, której każdy się boi. Stanęłam na przeciwko ciebie. Byłam wyższa o jakieś siedem centymetrów. Uśmiech zszedł z mojej twarzy, a oczy lśniły groźnym blaskiem. Chyba się wystraszyłaś, bo zrobiłaś krok do tyłu. A wtedy ja zaczęłam się śmiać, jeszcze głośniej niż przed chwilą. Naprawdę się mnie wystraszyłaś? Nie mogłabym zrobić ci krzywdy. Byłaś zbyt piękna. A poza tym, nie biłam dziewczyn.

  - Spokojnie, przecież nic ci nie zrobię - zaśmiałam się. To zdenerwowało cię jeszcze bardziej. Uderzyłaś mnie pięścią w ramię. Miałaś takie delikatne dłonie. Gdy zorientowałaś się co zrobiłaś, zaczęłaś mnie przepraszać.

  - Przepraszam, nie chciałam... - powiedziałaś zawstydzona. Zastanawiałam się, dlaczego po prostu nie odeszłaś. Przecież nie byłam dla ciebie nikim ważnym. Nie robiło ci różnicy czy jestem obok albo mnie nie ma. - Wybacz, ja...

  - Hmmm - mruknęłam. - No nie wiem, czy jestem w stanie ci to wybaczyć. - Lubiłam cię denerwować. Może nie bez powodu później nazwałaś mnie diabełkiem.

  - Proszę.

  - Pod warunkiem, że gdzieś razem pójdziemy. - Uśmiechnęłam się. To zawsze działało na takie niewinne dziewczynki jak ty. Dopiero wtedy zrozumiałam, że też ci się podobam.

  - No dobra - wywróciłaś oczami. - Ale nie myśl, że od razu się zaprzyjaźnimy.

  - Stawiasz na coś więcej po jednym spotkaniu? - zapytałam, śmiejąc się.

  - Chciałabyś.

  - Czytasz mi w myślach?

  - Możliwe - tym razem ty też się uśmiechnęłaś. - Ale i tak na to nie licz. - Spojrzałaś na mnie. W głębi serca wiedziałam, że ty też na to liczyłaś. Nie znałam nawet twojego imienia, nic o tobie nie wiedziałam. Ale chciałam po prostu mieć cię blisko. Dlatego powiedziałam cicho, tak, żebyś nie usłyszała:

  - Jeszcze się zdziwisz, księżniczko.

Pokochaj Życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz