Wyszłam z domu o wpół do ósmej. Wiał silny wiatr. Dookoła było pełno ulotek z napisem "Pokochaj życie". Nie rozumiałam, jak można kochać coś, co jest powodem do smutku. Tamtego dnia wszystko się zmieniło.
Biegłam ile sił w nogach, ale jak na złość, autobus znowu odjechał sekundę przed tym, gdy dotarłam na miejsce. Na dodatek zdążyłam się przewrócić i wybrudzić białe spodnie. Zacisnęłam ręce w pięści. Siedziałaś na przystanku. Spojrzałam w twoją stronę, a ty powstrzymywałaś śmiech. Byłam zdenerwowana, a widok ciebie śmiejącej się ze mnie wcale nie poprawiał mi humoru. Miałam ochotę podejść i zakleić ci te piękne usteczka, żebyś już nie mogła się odezwać. Jeszcze wtedy nie wiedziałam nawet, jak masz na imię. Byłaś piękna. Czarna sukienka idealnie podkreślała twoje kobiece kształty i zgrabne nogi. Byłaś szczupła i wysoka. Letni wiatr rozwiewał twoje ciemne włosy, odsłaniając twarz. Miałaś idealne usta, które zawsze były wygięte w delikatnym uśmiechu. Czasami zastanawiałam się, jak to jest cały czas się uśmiechać. Wydawało mi się to niemożliwe. Ale twoja obecność rozwiewała wszystkie wątpliwości. Lubiłam patrzeć w twoje oczy, tak po prostu, bez słów. Były niebieskie jak niebo i zawsze lśniły radością. Nosiłaś za sobą taką pozytywną energię. Podziwiałam cię. Teraz nie żałuję, że spóźniłam się na autobus.
Podałaś mi dłoń, aby pomóc mi wstać, a ja tylko spojrzałam na ciebie kpiąco. Najpierw się ze mnie śmiałaś, a teraz chcesz mi pomagać? Moja duma na to nie pozwoliła. Podniosłam się z ziemi i poczułam, że w kogoś wpadam. Za mną stała jakaś starsza kobieta, która o mało co się nie wywróciła, a ja chyba zaczęłam żałować, że nie podałam ci ręki. Ta cała sytuacja sprawiła, że miałam ochotę zacząć krzyczeć. Na wszystkich, nawet na przypadkowych ludzi, na tą panią, na którą wpadłam i na ciebie za to, że tak bezczelnie się ze mnie śmiałaś. Chciałam tylko wrócić już do domu, ale nie mogłam. Coś, a raczej ktoś mi nie pozwalał. Tym kimś byłaś ty.
- Możesz się w końcu kurwa zamknąć? - zapytałam zdenerwowana, a ty posłałaś mi pewny siebie uśmiech.
- Ha ha ha - zaśmiałaś się sztucznie, po czym odwróciłaś się do mnie plecami, zarzucając dumnie włosy do tyłu. Ten gest w twoim wykonaniu był na tyle seksowny, że nie mogłam oderwać od ciebie wzroku. Nie chciałam, żebyś wtedy poszła. Ale zapomniałam, że takie dziewczyny jak ty są niezależne i trzeba odnosić się do nich z szacunkiem. Patrzyłam na twój tyłek, którym tak seksownie poruszałaś. Wiem, że robiłaś to specjalnie. W pewnym momencie chciałam podbiec do ciebie i mocno przytulić, a potem pocałować tak brutalnie, aż usta zaczęłyby cię boleć. Ale przecież nie wiedziałam nawet, jak masz na imię. Przecież się nawet nie znałyśmy.
CZYTASZ
Pokochaj Życie
RomansaByła piękna i niewinna, miała lśniące, niebieskie oczy, od których nie sposób było oderwać wzroku. Pokochałam ją. Pokochałam życie. "Pokochaj życie" to opowiadanie o miłości, z pozoru idealnej, ale przecież nie wszystko jest takie piękne, jak mogłob...