3 Zayn

431 15 3
                                    

Ubrałem się i zeszłem zjeść śniadanie. Gdy zeszłem na dół mama się na mnie dziwnie patrzyła. Chyba musiała coś usłyszeć. Ups...

- Hej mamo, co na śniadanie ? - zapytałem.

- Kanapki z szynką lub serem co wolisz. Do szkoły zrobiłam ci z tym i z tym.

- Dziękuję - pocałowałem ją w policzek.

- Ja dziś szybciej jadę, pojedź autobusem i wróć też nim, bo umówiłam się z kolegą z pracy. Na stole masz pieniądze.

- Kolegą ... - poruszyłem sugestywnie brwiami. Nie mam ojca zostawił mamę gdy zaszła w ciążę.

- Kolegą, a ty tak się nie interesuj, bo słyszałam co dziś robiłeś rano - zaśmiała się, a ją zaczerwieniłem.

Mama wyszła do pracy. Poczekam dwadzieścia minut i się ubrałem do wyjścia. Założyłem kurtkę, bo pogoda była pochmurna i wyszedłem z domu. Szkłem parkiem, aż doszedłem do przystanku autobusowego. Usiadłem na ławce i zaczęłem myśleć, po nie długim czasie przyjechał autobus. Wsiadłem i zajełem miejsce za kierowcą. Wysiadłem pod szkołą i zaczęłem opuść w kierunku budynku. Wszedłem do szkoły i poszedłem styki szafki. Wybierałem potrzebne mi rzeczy, gdy ktoś opisał się o szafkę obok.

-  Cześć blondi - wszędzie rozpoznać ten głos.

- Hej - odparłem od niechcenia, miałem go unikać więc tak będzie.

- Co taki bez humoru ? - zapytał z uśmiechem.

Nic nie odpowiedziałem tylko zamknąłem szafkę i zaczęłem iść w kierunku sali od matematyki. Pod salą czekał już mój najlepszy przyjaciel Harry ze swoim chłopakiem Louisem, który jak na złość był przyjacielem mulata.

-  Hej Harry, część Louis.

- Hej - odparli razem i zaczęli się śmiać.

- Harry musimy pogadać, na osobności, bo mam już dość Malika - wskazałem na Zayna, który nadal stał oparty o szafki i się ba mnie patrzył z cwaniackim uśmieszkiem. Z Harrym poszliśmy do szatni.

- Mów co jest - powiedział Harold.

- Wczoraj spotkałem... - zaczęłem opowiadać - a dziś chcę go unikać !

- Nie dramatyzuj. Skoro podoba Ci się to czemu jesteś zły ?

- Bo... bo... sam nie wiem. Jestem zakochany w nim od roku, a jak już coś się zaczyna dziać to ja uciekam. Może dla tego bo nigdy nie byłem w związku i się boję ?

- Przemyśl co chcesz z tym zrobić, a teraz chodź na lekcje.

                    **************

Przez cały dzień udało mi się unikać Malika. Gdy wróciłem do domu zjadłem obiad i poszedłem spać.

Obudziło mnie dopiero pukanie w szybę, odwróciłem się i zobaczyłem postać stojącą na balkonie. Spojrzałem na zegarek 3:33. To nie wróży nic dobrego. Szybko wstałem i zapaliłem światło. Odwróciłem się i zobaczyłem na balkonie Zayna. Poszedłem i wpuściłem go do środka. Był cienko ubrany i miał ciasne się usta pewnie z zimna.

- Co ty tu robisz ? - wyszeptałem.

- Przyszedłem do mojego słoneczna - uśmiechnął się zadziornie.

- Nie nazywaj mnie tak - odepchnełem go gdy chciał mnie przytulić.

- Czemu ? Przecież wiem, że Ci się podobam, podsłuchałem twoja rozmowę w szatni.

- Może mi mi się podobasz i jestem w tobie zakochany po uszy od pierwszej klasy liceum, ale to nie oznacza, że chcę być twoja zabawką ! - powiedziałem na jednym wdechu.

- Ale ja nie chce żebyś był zabawką. Chcę żebyś był kimś więcej - zbliżył się do mnie - w połowie drugiej klasy zauważyłem jak słodko chcesz się w szafce przed moim wzrokiem. Chciałem do Ciebie podejść i zagadać, ale bałem się reakcji że strony środowiska. A teraz mam to w dupie, bo zrozumiałem, że mi cholernie na tobie zależy i mogę wykrzyknąć to całemu światu - zaśmiałem się i przyciągnełem go do pocałunku.
Najpier delikatnego, a potem Zayn przejął inicjatywę. Popchnął mnie na łóżko.  Udaliśmy razem nadal się całując, nagle oderwałem się od niego.

- Dość ! Ja nie jestem na nic więcej gotowy !

- Dobrze motylku - pocałował mnie w czoło, a ją wtuliłem się w niego - Niall ?

- Tak ...

- Zostajesz moim chłopakiem ?

- Tak ! - pisnełem - to znaczy tak, jasne jeśli tylko tego chcesz - zaśmiał się, a ją zaczerwieniłem.

- Dobra ja już będę szedł - pocałował mnie w czoło.

- A nie zostaniesz na noc ? - zrobiłem minę zbitego psa.

- Jeżeli mi obiecasz, że grzecznie pójdziesz spać - powiedział mój chłopak. Jak to ładnie brzmi.

- Obiecuje - cmoknełem go w usta i wtuliłem się jeszcze bardziej. Zayn przykrył Bagdad kołdrą.

- Dobranoc - szepnełem.

- Dobranoc motylku - powiedział.

Bez problemu usnełem w ramionach mulata.

-------------------------------------
662 słowa
Jak wam się podoba ? To jest moje pierwsze opowiadanie, więc proszę oceniać.

Bad Boy ~ ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz