Seth 8

87 6 0
                                    

Wyjąłem z szafy szklankę i nalałem sobie z karafki krew.Poszedłem do salonu,usiadłem wygodnie na sofie i wysłuchiwałem się w ciszę,po prostu ją kochałem jak nikt ci nie gada,tylko słyszysz szum wiatru.Po paru minutach usłyszałem zbliżające kroki mojego brata.Wszedł do pokoju ,usiadł obok mnie na kanapie,i włączył telewizor leciał jakiś serial.Położyłem szklankę na stole,żeby mnie korciło na przypadkiem jej zgnieść.Spojrzałem na brata,czułem jak czarnieją mi oczy.Odwrócił głowę w moją stronę i się złośliwie się uśmiechnął.

-Braciszku,nie złość się bo ci zmarszczki ci wyjdą

-Po jaką cholerę tu przyszedłeś ,w pokoju nie masz telewizora,chciałem posiedzieć w ciszy,a ty ją zagłuszyłeś swoim tupaniem butów.

-Oj przepraszam nie chciałem ci przeszkadzać,ale miałem ochotę posiedzieć w salonie-powiedział sarkazmem

Wziąłem wdech i wydech,chciałem go uderzyć ,ale było mi szkoda mojej ręki.Zabrałem ze stołu kubek z krwią,i wypiłem jednym haustem.I go odstawiłem.

-Mogę o coś cię zapytać?

-No dawaj - wymrotowałem

-Dlaczego pomogłeś córce pogromcy,przecież to wróg?

To pytanie wybiło mnie z tropu,ja tak naprawdę nie wiedziałem dlaczego to zrobiłem,poczułem jakby musiał jej pomóc,chciałem ją chronić od złego,jaki jest świat którym żyjemy.

-Po pierwsze jej ojciec jest wrogiem,nie ona ,tak wypada pomagać kobietom w potrzebie,jakbyś nie wiedział.

-To wiem,ale ty na nią patrzysz ja byś się w niej zakochał.

- Co ty pieprzysz ja się w niej nie zakochałem!,ona jest pogromcą a ja wampirem.-wykrzyknołęm-To moja sprawa,a nie twoja!

Odwróciłem wzrok ,byłem na niego wkurzony,zawsze myśli że kimś się bujam,to nie prawda.Tak naprawdę nie wiem co o tym myśleć.Nawet jeśli się w niej zakochałem tak nie mogą być razem to sprzeczne z naturą naszych rodzin.To po prostu nie możliwe!

Nagle drzwiach pojawił się przełożony ojca.,,Ten co znowu chce"

-Król prosi was do biura-powiedział.

Wstałem i poszedłem za nim ,a za mną Andrew.W środku był mężczyzna z czerwonymi włosami.

,,Kurwa tylko nie on"

Odwrócił się w moją stronę,jego zielone oczy,powodowały ,że chciałem go zabić.

-Witajcie moje siostrzeńcy,dawno was nie widziałem,chciałem z wami porozmawiać,jak dawniej

-Gdzie jest ojciec!-syknąłem i ścisnąłem pięść.

-Wybrał się na spacer i poprosił żeby z wami pogadał,chyba nie chcesz walnąć swego wujka,to nie przystoi przyszłego króla Seth Edwiardzie Victorze Preis.

-Nie nazywaj mnie tak,nie masz prawa być w pałacu,powinnem wbić ci kołek w serce i złamać kark.

-Wiem,wiem nigdy mnie nie lubiłeś jak twój ojciec,ale teraz dogadałem z twoim starym i się zgodził na pewny układ..

-Nie chcemy tego słuchać,wypad albo....-wtrącił się Andrew.

-Albo co?Zabijesz mnie jak mówi twój brat,jakoś to wątpię,jesteś mięczak jak twoja matka.

-Nie masz prawa tak mówić o naszej matce,ty mendo!

Andrew ruszył i ja.Rzuciłem się na niego złapałem go koszulę i przywarłem go do ściany.A ten się uśmiechnął i zaczął się śmiać.Uderzyłem go w nos , zaczęła mu lecieć krew.

-Puść go!Seth!-krzyknął Ojciec,który stał obok mnie.Syknąłem na niego,i puściłem gnidę.A ten wpadł na podłogę i rechotał.

- Usiądź na cholernym krześle.-powiedział do mnie król.Nie chciałem z nim walczyć,wiedziałem ,że przegram i więc go ominąłem i usiadłem.Miał czarne oczy był wkurzony jak ja.

Spojrzałem na brata,ten też był ,tylko trzymał to w sobie.Opierał się ścianę i patrzył na wszytko.

-Wiedziałem że tak to się skończy,Alfredzie mówiłem ,że muszę tu być-powiedział ojciec to wujka i podał mu chusteczkę.A ten coś wymrotał niezrozumiale.I się podniósł,usiadł na krześle,spojrzał na mnie.I się uśmiechnął się złośliwie.Nie chcąc na niego patrzyć,wbiłem wzrok w podłogę.Usłyszałem jak ojciec nalewa krew do kubka i wypija na uspokojonie .Usiadł na swym krześle,opierał się łokciami o biurko.Spojrzał na mnie szarymi oczami.

-Razem z wujkiem ,zaplanowaliśmy że zrobimy niespodziankę,dla pogromców zaproliśmy ich na bal przebierańców,żeby pomyśleli że chcemy z nimi dogadać,a tak naprawdę ich zabijemy.

-Dlaczego chcesz ich zabić oni nic nie robią-powiedziałem

-Robią ,pomyśl dlaczego w zeszłym roku ,się tu wprowadzili,żeby nas zabić,dowiedziałem że Helsing podpisał coś z łowcą i planują to zrobić jeszcze w tym roku.

-A co do tego mają jego dzieci,przecież nie robią tego tylko ich ojciec.

-Robią ,chodzą za nim mu pomagają,nie dziwisz się nagle na tym placu wtedy pojawiła się jego córka,na pewno chciała coś zrobić tylko nie zdążyła.

,,Jakoś to wątpię ona nie wygląda na taką ,żeby chciała zabijać.Bardziej była przestraszona niż groźna."

-Ojcze pokaże ci że jego dzieci,nie są takie same,bardziej poznam jego córkę.

-Oczywiście możesz to zrobić,nawet powineś .

-Dziękuje ojcze,nie pożałujesz tego.

-Żebyś miał rację - wymromotał.

Wstałem i wyszedłem na korytarz a za mną Andrew.

-Wiesz co robisz.

-Wiem,a pomożesz

Ten skiwnął głową i ruszyliśmy do salonu.

***

-Wiesz na co się zgodziłeś Victor?-spytał się Alfred ,króla wampirów stojący obok niego.

-Wiem,i nie potrzebuję twojej przemowy,drogi przyjacielu

-A to ,że twój syn broni córkę Helsing,jakby się w niej zakochał,daję ci to do myślenia

-Pomyśl że daję ale mój syn nie jest taki,jak myślisz,tylko chce pokoju i się chce dogadać

-Jakoś to wątpię - warknął

Na te słowa król się i się podniósł z krzesła.Syknął na Alfreda ,a ten podniósł ręce na znak pokoju.

-Spokojnie przepraszam twój synulek jest i najmondrzejszym wampirkiem na świecie-

-Wyjdź!

Wyszedł i zamknął za sobą drzwi.Poszedł na swojego pokoju wyjął telefon z kieszeni spodni i zadzwonił.

-Halo?-odezwał się drugi głos z komórki kobiecy.

-To ja Alfred ,chce powiedzieć wszytko idzie po naszej myśli kochana,możesz się pakować księciunio czeka na ciebie.

-Super,nie mogę się doczekać balu.- zachitoła i zaczeła się śmiać,A on też.

Mroczna MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz