Clara 9

79 6 0
                                    

Dzisiaj w pracy był mały ruch,więc nie musiałam dużo pracować,ale tak zostaje do wieczora ,muszę pomóc sprzątnąć temu Harry ,ciekawe jak wygląda zgadnę że będzie brzydki ja noc koszmarna,Usadowiłam się na krześle przy Alice i jadłyśmy śniadanie,tak na prawdę chyba obiad było już po szesnastej.Alice była dziś ubrana jak zawszę.

-Wiesz co dziś się wydarzy?-spytała mnie

-Nie wiem.

-Idę na randkę z Davidem,pamiętaż t ten,który zawszę się do nas na kawę,tak naprawdę przychodził ,żeby mnie oglądać.Powiedział mi dzisiaj i idę z nim na kolację do restauracji.

-Serio? To super,on prawdę był przystojny,jak na chłopaka z supermarketu.

-No jest boski.

Schowałam głowę miedzy ramionami,byłam zmęczona

-A ty nie masz ,jak ci idzie z panem wybawcą z wczoraj

-Nic o nim nie wiem nawet jak ma na imię,jakbym znała bym szukała Facebooku

-Oo przykro mi,jak jest ci pisany kiedyś znowu sie pojawi,będzie twoim księciem na białym koniu.

Zaczełam się śmiać,a Alice spojrzała na mnie uśmiechem i też zaczeła się śmiać.I tak  śmiałyśmy chyba dużo czasu.

Wyciągnęłam z kieszeni spodni telefon i spojrzała na godzinę.Zdjeła fartuch i rzuciła do szafki,wzięła  torebkę.

-Muszę się zbierać,kochana życz mi fajnej randki-powiedziała i pocałowała mnie w policzek.

-Miłej zabawy,Do zobaczenia

Puściła mi oczko i wyszła z kantorka.

I Węstchnełam ,,muszę siedzieć jeszcze w pracy.Siedziałam w kantorku chyba godzinę i przeglądałam Internet w telefonie.Usłyszałam ,że  głównę drzwi się otwierają oraz zamykałą i poszłam zobaczyłam chłopaka był wysoki i umięśniony.Miał czarne włosy ostrzeżone na jeża,i brązowe oczy.Był ubrany w szarą bluzkę,która opinała jego tors,i dżinsy.Na szyji miał wisiorek,kształcie łapy był srebrny .Spojrzał na mnie oraz się uśmiechnął

-Cześć nazywam się Harry,miło cię poznać,zgadnę Clara-podał mi dłoń i uścisnęłam mu ją.

-Tak,mi też miło poznać.

-Ok jakby co ,tylko zmieć podłogę,resztą zajmie się ja.

-Dzięki.

Poszliśmy do schowka po miotłę,a wziął pudełko z przyborami do czyszczenia.nalatałam się z nią po całej kawiarni.Chyba zahaczyłam wszystkie kąty jakie były.Poszłam do kantorka i zobaczyłam Harrego,który czyścił talerze.Podeszłam do szafki ściągnęłam fartuszek,zabrałam rzeczy .Chciałam już wyjść,ale zatrzymał mnie Harry

-Poczekaj czy twój brat mieszka z wami?

-Tak mieszka a co?

-Czy mogłaś dać mu to -wyjął z kieszeni dżinsów dużą białą kopertę.Wziełam ją i wrzuciłam ją do torby.

-Dziękuje bardzo,Do zobaczenia

-Pa

Wyszłam z kawiarni,byłam ciekawa co jest jej środku.Pomyślałam że brat nie dowie się ,że ja ją otworzyłam.Podeszłam do najbliższej ławki ,usiadłam wyjęłam kopertę. Potrząsnęłam ją zobaczyć czy tam jest coś usłyszałam uderzania jakiegoś przedmiotu.Lekko otworzyłam i zobaczyłam kartę ,i wysiorek ten sam co nosił na sobie Harry.Wyjęłam ją i obejrzałam ,styłu było wygenerowane litery,K.V.M.H.Ciekawe co to znaczy,ostatnie litery to pierwsza litera jego imienia i nazwiska.W środku był list też z tymi samymi literami na całej kartce.Starannie włożyłam i zamknęłam oraz wrzuciłam do torby.Poszłam na przystanek autobusowy,po paru minutach,przyjechał .Wsiadłam i usiadłam na siedzeniu przy wejściu przy oknie i oparłam czoło o chłodną szybę.Ciągle myślałam co znaczy te rzeczy kopercie,co brat ukrywa i jej nie powiedział.Myśli nie dawały mi spokoju.Wysiadłam na przystanku przy domu.Wszedłam na ganek zauważyłam ,że palą się światło w salonie.Wszedłam i słyszałam odgłosy telewizora.W środku siedział Matt z Ojcem i oglądali wiadomości.Poszłam na kanapę usiadłam obok Matta i ojca.

-Już wróciłaś,jak tam w pracy?-spytał się ojciec

-Dobrze nie było ruchu.

-To super,razem z twoim bratem zdecydowaliśmy ,że nie pójdziesz na bal

-Co?!Dlaczego?!-spytałam się prawie wykrzykując ,spojrzałam na brata i ojca a oni siedzieli i milczeli.Po chwili ciszy odezwał się Matt.Spokojnym tonem.

-Siostrzyczko po prostu jesteś jeszcze za słaba,na walczenie z wampirami.

Wkurzyłam się czułam jak robię się czerwona jak burak.

-Ja!słaba przecież chodzę z tobą na polowanie,i czasami zabijamy ich kołkiem

-Tak walczysz z dwoma a ni ze tysiącem ,ich tam sporo będzie to łatwo będzie nas złapać,będziemy głównym daniem,dlatego nas zaprosili,żeby nas osłabić

-Nie bój żaby dam radę zabije pierwszego ,który będzie chciał mnie zjeść ,albo poprosi do tańca

Westchnął i przywrócił oczami ,a ojciec dalej siedział ,i patrzył na telewizor,udawał że go niema .Nagle się odezwał.

-Okey,tylko trzymaj się blisko Willa i nas jakby ,ktoś cię zatrzepiał szybko uciekaj.

-Dobrze bedę grzeczna.

-To się cieszę ,idę spać jutro dużo roboty.-Wstał i wyszedł z salonu.

Jestem sama z bratem,więc dam mu tą kopertę.więc zaczełam rozmowę.

-Dostałam od kolegi z pracy ,Harry dał mi  tą kopertę.-wyjęłam z torebki i mu podałam.Wziął ją i włożył  do  swojej kieszeni.

-Nie otwierasz?

-Nie.

-Dlaczego?

-Boże Clara jak dużo się pytasz chyba masz to po ojcu.

-Wiem wszyscy mi tak mówią ,kiedyś w szkole nazywali mnie ,,pytająca Clara"

-To się nie dziwie-zachichotał i westchnął

-Muszę iść już spać,jutro mam dużo pracy,jedziemy do pod Londyn tam mają coś do budowania.

Wstał i wyszedł ,i znowu zostałam sama .Wzięłam pilota i włączyłam mój ulubiony serial.Położyłam się na kanapie.Chwile po oglądałam i zasnęłam .

Otworzyłam oczy chciałam się odwrócić ale spadłam z kanapy.

Ałł!-sykąłam.Kocham jak zaczyna mi tak dzień to znak będzie dziś koszmar,no tak dziś ten bal.Wstałam opierając się o stolik.Poszłam do pokoju,zabrałam białe spodnie i bluzkę z ulubionym zespołem taty.Tak idziesz na koncert z ojcem i kupuję ci niebieską bluzkę napisem,,I love rock metal". Była fajna muzyka,tylko jak twój ojciec krzyczy słowa piosenki,zaczynasz jej nie lubić,albo śpiewa ją pod prysznicem na cały głos.Aż go słychać na cały dom.Zawsze wtedy włączamy głośnio telewizor.Od razy przestaję.Ach mieszkanie z samymi chłopakami to super zabawa.Czasami możesz ich załatwić na przykład zostawić jakiś kosmetyk na umywalce otwarty,a zawsze oni ci go przypadkiem wylać go do kibla,tak przytym  się pobrudzą.

Zabrałam ubrania i wyszłam na korytarz było cicho .To znaczy ,że wszyscy wyszli więc łazienka wolna.Szybko się umyłam i ubrałam ,pomalowałam.Poszłam do kuchni ,zrobiłam śniadanie płatki owsiane z owocami.Spojrzałam na zegarek w telefonie,mogę iść na przystanek.Wzięłam torebkę i płaszcz.Zamknęłam dom na klucz.Spokojnie przeszłam na przystanek.Stanęłam ,w tym miejscu gdzie wtedy wstałam i pojawił się ten mężczyzna z czerwonymi włosami ulicy,A dziś nikogo nie było tylko jeździły samochody i chodzili piesi.Jestem ciekawa kim był chyba wampirem,Inne potwory tu nie chodzą.

Po paru minutach ,przyjechał czerwony pięntrus.Wsiadłam i usiadłam przy chłopaku ,który słuchał muzyki.Kiedy usiadłam patrzył się ciągle na mnie ,jakby się zakochał.Mnie to trochę wkórzało,ciągle patrzyłam przed siebie,aby nie przeglądać mu się .Ale ciągle czułam jego spojrzenie.Chyba przeszywał wzrokiem moje ciało.Ach po paru minutach ,był mój przystanek.Szybko wstałam i wyszłam.Odwróciłam się zobaczyłam ,że rozmawia przez telefon i patrzy się na mnie.Kiedy pojazd ruszył odwrócił wzrok i patrzył coś oddali.,,Boże kim on był,chyba jakiś wampirem,a może po prostu sbodobałam mu się,a nie miał dziewczyny,więc się na mnie gapił.Zwauważyłam się stoję i mam otwartymi usta.Więc od razy się oprawiłam i ruszyłam spacerkiem po ulice zapachów Kawiarni.

Jej udało się mi się na pisać. Dziękuję że przyczytaliście i sorki za błędy jak są wpisujecie w komentarzach .
Od razu mówię następnie będzie się działo .😘😉😆

Mroczna MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz