2

1.5K 106 4
                                    

,,Znajdziemy siebie na nowo, nie koniecznie posługując się wzrokiem". Kolejne wspaniałe zdanie wylane na jedną z kilkuset kartek. Przerzucam strony Z niewielką prędkością, by jak najdłużej rozkoszować się nowozakupioną książką.

Uczucie jego wzroku na moich plecach przeszywa mnie na wskroś. Pomimo wielu osób krążących pomiędzy zapełnionymi regałami, tylko on doprowadza mnie do momentu, w którym moja cierpliwość ustępuje. Zamykam książkę zaznaczając miejsce zakończenia, wstaje i zaczynam iść w kierunku schodów. Na dole spotykam chłopaków grających w grę wideo. Postanawiam się dołączyć, a przy okazji odpocząć od natrętnego obserwatora.

Zagrałam kilka rund, postanowiłam pójść już na górę by spakować książkę i zabrać plecak przed końcem lekcji. Odwracając się napotkałam wzrok niebieskookiego. Obdarzył mnie pewnym siebie spojrzeniem, a ja go  wyminęłam tak, by nie być w zasięgu jego rąk.

  Znów dzwonek oznaczający wybawienie dla większości uczniów. Jednak dla mnie to oznaka kolejnej godziny udręki na oprowadzaniu nowego po szkole. Poszłam odłożyć plecak wraz z strojem na wychowanie fizyczne do szafki, a następnie powędrowałam na sale gimnastyczną gdzie miałam się spotkać z Luką.

  - Tu mamy salę od matematyki. Natomiast tu znajduje się pracownia chemiczna. Po prawej jest najlepsza sala od francuskiego. Lekcje z naszą nauczycielką uznasz za prawdziwe zbawienie. Jej głos jest niczym delikatny wiatr muskajacy twoje uszy, a tematy oraz sposób w jaki je przedstawia zawsze wprawia nas w zachwyt.-mówiłam nieprzerwanie tak by jak najszybciej przejść do końca naszej zabawy.

-Mówił ci ktoś kiedyś, że przyjemnie się Ciebie słucha? Masz bardzo piękną wymowę. Mam wrażenie jakbym słuchał audiobooka jakiejś poezji.- chłopak parsknął śmiechem Po czym mu zawtórowałam. Miał rację, lekcje francuskiego plus dodatkowe nadmierne czytanie książek wszystko zapoczątkowało.

Zakończyliśmy zwiedzanie stając przed głównym wejściem. Narzucam na siebie berzowy płaszcz i przywiązuje go w pasie. Przeczesuje palcami włosy i zabieram plecak w dłoń.
-Zapamiętałeś mniej więcej gdzie co się znajduje?

- Tak pamiętam gdzie jest sala od matmy, chemii, biologii, Francuza i gimnastyczna. Reszta wyjdzie w praniu. A tak swoją drogą masz może ochotę przejść się gdzieś na kawę lub herbatę?-zapytał drapiąc się po karku i spoglądając na mnie co chwila.

-Z przyjemnością- nigdzie mi się nie spieszy, a dobrej kawie nie można odmawiać.-moze pójdziemy do tej nowej kawiarni na rogu? Le'rosa? Jakoś tak?

-Możesz wybrać, dla mnie wszędzie będzie okej.

Ruszyliśmy w stronę wymienionej kawiarni, gdy w pewnym momencie w tłumie umknęła mi blond czupryna.

Inna Historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz