7

931 74 1
                                    

,,Jesteś jednocześnie tak blisko, A jednak nie mogę wyciągnąć do ciebie ręki"

Te słowa zabrzmiały mi w głowie kiedy w bezruchu patrzyłam w oczy nieznajomego. Stał nad moim łóżkiem pochylony i oparty o materac. Ja natomiast siedziałam spięta.

-Marinette! Wszystko w porządku? Coś się stało?- obruszylam się na dźwięk krzyków taty. Najwyraźniej nieznajomy też wzbudził się z transu i szybko uciekł tym samym oknem co do mnie wtargnął.

-Dziwne..-wstałam i zamknęłam okno, przez które już zdążył nasypaćsię do mnie śnieg opadający na każdy zakamarek Paryża. Spojrzałam przez nie by upewnić się że nieznajomy już zniknął, kiedy zobaczyłam postać idącą wśród bialego puchu.
Zabrałam szybko kurtkę i skradając się weszłam do salonu, ubrałam buty i w szortach od piżamy, podkoszulku i rozpiętej kurtce wybiegłam przez klatkę schodową. Szukałam postaci idącej po ulicach, jednak jedyne co po niej zostało to ślady butów. Ruszyłam za nimi, znalazłam się w parku, tym samym parku w którym Adrien zaprosił mnie na pierwszą randkę, w którym pierwszy raz się pocałowaliśmy, w którym odbywały się najważniejsze chwilę w moim życiu. Ślady doprowadziły mnie do ławki pomiędzy dwoma bezlistnymi lipami. Jednak w tym miejscu skąd się urwał, a jedyna rzecz która mnie zastanawia, to co tam robił błękitny szalik?

Inna Historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz