,,Jasne, że głupio tęsknić za kimś, z kim ci się nie układało. Ale nie wiem, fajnie było mieć kogoś, z kim można się kłócić."-tymi słowami przerwałam czytanie wspaniałej książki. A to dzięki wołaniu rodziców bym zeszła na śniadanie. Książki Johna Green'a to jedne z tych, przez których przerwanie dostaje depresji, jestem zbyt ciekawa kolejnych słów bohaterów.
Schodząc po schodach lekko kręciło mi się w głowie i pociągałam nosem. To pewnie wina wczorajszego nocnego biegu na orientację za śladami. Jednak narzekać nie będę, w końcu sama wybiegłam w szortach na śnieg.
-Dzień dobry słońce. Coś słabo wyglądasz, dobrze się czujesz?- zapytała moja troskliwa mama.
-Wszystko w najlepszym porządku, tylko mam lekki katar. Ale to pewnie przez otwarte okno.-z jednej strony była to prawda, bo gdyby nie to że nieznajomy zawitał do mnie i zostawił otwarte okno, to bym nie musiała to zamykać i bym nie zobaczyła osoby wędrującej pomiędzy domami i bym nie pobieglam do parku jej szukać w piżamie. Czy to ma sens?
Usiadłam do talerza z ciepłymi kiełbaskami, kanapkami z serem i pokrojonym pomidorem polany sosem winegret. Takie śniadanie to ja lubię...
......
,,spójrz mi w oczy".
-Huh?-przekrecilam się na bok turlając się w łóżku. Miałam wrażenie jakby ktoś coś mówił, ale....
Nikogo tu nie ma...
Nagle czuje powiew wiatru i spoglądam w otwarte okno. Znowu tu był, lub nadal jest...
------
W weekend planuje mini-maraton więc bądźcie czujni!
