12. Heavy Glow

756 39 18
                                    

Dni mijały i zamieniały się w tygodnie, aby następnie tygodnie zmieniały się w miesiące i lata. Sakura starała się żyć dalej odrzucając wspomnienia czasu spędzonego w kryjówce młodego Uchihy. Jej życie toczyło się zbyt szybko aby miała czas na żale czy smutki. Szczególnie gdy na świat przyszedł jej syn. Czupryna gęstych, czarnych włosów, różowe policzki, małe rączki i te oczy koloru smoły. Sakura w pierwszym momencie nie mogła powstrzymać potoku łez. Jej dłoń ściskana była mocno przez Hinatę i Ino, które nie opuszczały boku jej łóżka przez kolejne dwa dni po porodzie. Przez bardzo długi czas jeszcze przed porodem Sakura zmagała się z wymyśleniem imienia pasującego najlepiej. W pewien sposób chciała uczcić zmarłych rodziców Sasuke i czuła, że jest to odpowiednie. Jednak decyzja nie przyszła łatwo. 

4 LATA PÓŹNIEJ

Na świecie było mało rzeczy które mogą przerazić najbardziej doświadczonych nawet ninja. Mało co sprawia że zimny pot leje się wzdłuż kręgosłupa nawet samych Kage. Jednak wojna? Wojna sieje spustoszenie i tragedie, na którą nikt nigdy nie jest gotowy. A najbardziej shinobi na których w domu czekają ich pociechy. 4 Wielka Wojna Shinobi uderzyła  więc w wioskę Ukrytą w liściach i w życie Sakury jak grom z jasnego nieba i nikt nie był w stanie się na nią przygotować. Straty poniosła każda większa wioska i każdy kraj. I każdy zdolny do walki musiał stawić się na polu bitwy, strach nie wchodził tu już w gre. Ale wojne od bitwy różni przede wszystkim czas. Dni spędzone na walce zamieniały się w tygodnie, nikt nie miał czasu nawet liczyć. Z czasem nikt nie miał nawet czasu być zmęczonym. Sakura z początku sprawowała dyżury w ośrodkach medycznych, zajmując się rannymi. Jednak w końcu i ona musiała stanąć do walki, dzięki Bogu u boku przyjaciół. Jej wzrok powędrował w stronę Naruto, który teraz spoglądał gdzieś w dal, chcąc dostrzec wroga. Z drogiej strony zauważyć można było Itachiego i o zgrozo - Sasuke. Z jednej strony Sakura odetchnęła z ulgą gdy ci przybyli im z pomocą. To towarzysze jakimi nikt by nie pogardził, mający ogromny wpływ na przebieg walki. Z drugiej strony jak Sakura miała znów na niego patrzeć? Jak gdy chwilę drogi stąd, w schronie razem z innymi dziećmi przebywa ich syn, o którym Uchiha nie ma teraz nawet pojęcia? Sakura pokiwała głową chcąc odgonić od siebie te myśli. Nie czas teraz na to. Mają teraz większe zmartwienia na głowie, musi wrócić do Gaku cała i zdrowa. Dopiero potem zacznie się martwić co dalej. 

I faktycznie, wracając do walki myśli Sakury powędrowały w zupełnie inne miejsca niż w okolice młodszego z braci Uchiha. Dopiero gdy walka dobiegła końca a jej przyjaciele niemal śmiertelnie ranni opadli na ziemie, czas trochę zwolnił. Sakura dobiegła do nich jak szybko była w stanie i od razu rozpoczęła leczenie mające głównie na celu utrzymanie ich przy życiu. Pozostali również zajęli się ratowaniem ocalałych, powolnym liczeniem strat. Gdy pole walki zupełnie się uspokoiło i nic nie wskazywało już na jakiś ciąg dalszy bitew, ludzie powolnym krokiem zaczęli kierować się do punktów medycznych, lub tak jak Sakura, pognali przed siebie do schronu. Wpierw jednak upewniła się że żadnemu z jej przyjaciół nic nie grozi. 

-Naruto... Przepraszam, ale muszę już iść... -mruknęła niepewnie wstając, gdy chłopak siedział już poturbowany na ziemi. Uśmiechnął się do niej lekko skinając głową na znak, że doskonale rozumie. Gdy dziewczyna już miała ruszać coś sprawiło, że każdy mięsień w jej ciele spiął się.

-Sakura -jego głos. No tak, odzyskał przytomność. Powoli jego ciało również unosiło się do pozycji siedzącej. 

-Nie mam teraz czasu, naprawdę. -mamrotała lekko zaniepokojona, licząc że chłopak da jej po prostu odejść. Wciąż nie wiedziała co dalej. Wszystko będzie w porządku jeśli chłopak odejdzie. Ale co jeśli postanowi zostać? Jak ona mu to wytłumaczy? Nie była na to gotowa. 

Cherry Saku Yuuki   |SasuSaku|      +One-ShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz