- Stary, my świat podbijemy - Nico złapał mnie pod ramie, jak wyszliśmy ze szkoły. - Widzisz to niebo? Będziemy nim rządzić. Nie będzie dnia i nocy.
- Będzie tylko noc - dodałem.
- Wręcz przeciwnie - poklepał mnie po ramieniu. - Widzisz... nie możemy wybierać tylko między nocą a dniem. To będzie bardziej rozbudowane niż ci się wydaje.
- Mhm, ty się serio zastanów czy nie chcesz pisać książek.
Zaśmiał się i mrugnął do jakiejś drugoklasistki.
- To o mnie będą pisać książki. O nas.
- A co ja mam wspólnego z tym?
- Ten urok niewiedzy zadziała na dziewczyny, może spróbujesz jakąś tym poderwać - zaśmiał się ze swoją typową złośliwością, otworzył samochód i wskoczył do niego.
- Nienawidzę Cię - mruknąłem i usiadłem na miejscu pasażera.
- Mamy dziś jakieś plany? - zapytał po odpaleniu samochodu. Ruszył powoli do wyjazdu z terenu szkoły.
- Jutro test, więc może do domu? - zapytałem, mając nadzieje na to, że się zgodzi. Dzisiejszego dnia nie miałem ochoty na nic.
- Cienias i ćwok z ciebie.
- A z ciebie kompletny idiota, ale jakoś ci tego nie wypominam - odgryzłem się mu.
- W takim razie jedziemy do knajpy zjeść.
- A może do domu, odrobimy lekcje, a następnie do knajpy na kolacje?
- Wreszcie gadasz jak człowiek - zaśmiał się i wcisnął gaz na maksa.
Dojechanie do domu z liceum nie zajmowało nigdy dużo czasu, zwłaszcza samochodem, tym bardziej jak prowadził Nico - mistrz w łamaniu prawa.
Weszliśmy do jedynego w okolicy grafitowego domu. Miejsce to dzieliłem wraz z Nico i ojcem, który nie ma nic w swoim życiu prócz pracy i pracy w domu. Dlatego spotkanie go graniczyło z cudem.
- Bierz się za te lekcje - mruknął i rozwalił się na kanapie. Włączył jakiś program, a ja usiadłem do robienia prac domowych.
- Ej, pomożesz mi z chemią? - zapytałem po godzinie nauki. Gdy spojrzałem na Nico to ten smacznie spał. - Widocznie jestem skazany za nie zrobienie tego.
Zamknąłem wszystkie zeszyty i książki pozostawiając je w nieładzie na stole.
Cicho podszedłem do śpiącego Nico, a następnie ryknąłem mu do ucha.
- Co jest kurwa? - szybko podniósł się, rozejrzał i skarcił mnie wzrokiem. - Serio? Tylko na tyle cie stać? - złożył ręce na piersi.
- Nie, ale po co pokazywać swoje mocne strony od razu? Z niektórymi warto poczekać.
- Nieważne - machnął ręką i poszedł w stronę wyjścia. - Rusz dupę. Idziemy.
W samochodzie panowała cisza, dopóki nie zauważyliśmy wysokiego znaku rozpoznawczego knajpy, do której mieliśmy się wybrać.
- Mam nadzieje, że nie masz żadnych planów na dziś.
- No niby ni..
- I gitara! W takim razie zmieniamy plany - Nico gwałtownie zawrócił.
Kierunek w jakim teraz zmierzaliśmy to szkoła, ale wątpiłem, by Nico chciał tam wracać. Lecz jak to się mówi? Pozory mylą.
Zatrzymał się na szkolnym parkingu tuż koło boiska. W planie futboliści i cheerleaderki wciąż mieli trening, ale mężczyźni aktualnie siedzieli i odpoczywali. Nico wyprzedził mnie, podbiegł do dziewczyn i zrobił gwiazdę. Typowo popisywał się. Podszedł do dziewczyny i zaczął z nimi romansować, a ja stałem z tyłu i patrzyłem. Chichotanie dziewcząt spowodowało poruszenie wśród futbolistów.
CZYTASZ
My Blood/Øne-shøty
ContoDwie noce potrafią zmienić dotychczasowe życie, a jedno wydarzenie uświadomi, że wszystko to jeden wielki wytwór wyobraźni. Opowieść napisana na podstawie teledysku TwentyOnePilots "My Blood". __________ Tyler od dawna wiedział, że nie pasuje do te...