Powrót

37 3 0
                                    

- Trzeba omówić powrót. - powiedział Oliver wchodząc do pokoju
- Racja, musimy rano wstać na śniadanie i zdążyć jeszcze rozchodzić konie przed podróżą. - odparła Rose
- Myśle ze możemy wstać i zejść na śniadanie koło 7:30 a następnie na 8:00 na szybko pospacerować na manezu na oklep. Wyjechalibyśmy koło 10:00 a w stajni bylibyśmy na 12:00 - powiedziała Kora
- No to ustalone, nastawcie budziki. - rzekł Oliver
Po krótkiej chwili wszyscy ustawili budziki na 6:30 a następnie biorąc wiaderka szli w stronę stajni. Było trochę chłodno, wkoncu był wieczór. Zarzucili na siebie bluzy klubowe a następnie sprowadzili swoje konie do boksów. Został tam jeszcze Las Vegas, wiec Rose stwierdziła ze weźmie go po Solarze. Odstawili konie do stajni i dali im kolacje - pasze treściwą oraz po 2 jabłkach. Następnie Rose sięgnęła po kartkę z długopisem i poszła po Vegasa.  Gdy doszła do padoku wbiła kartkę z napisem:
„Oprowadzałam Las Vegasa do boksu
-  Rosalie"
Wzięła pięknego ogiera i wprowadziła go do jego miejsca. Następnie ruszyła w stronę „pensjonatu", a gdy weszła do pokoju Oliver i Kora oglądali telewizje. Gdy wybiła godzina 23:00 wszyscy zmęczeni po wyścigu poszli spać.
Następnego dnia.
Była godzina 6:30 i nagle wszystkie budziki zaczęły dzwonić. Pierwsza wstała Rosalie, za nią Kora i Oliver. Gdy ubrali się to zeszli na śniadanie a następnie poszli w kierunku stajni. Rose zaczęła czyścić Solara i nałożyła ogłowie bez nachrapnika. Potem wybrali się na krótki spacer po pobliskim lesie. Wśród roślinności stworzył się piękny nastroj i zaczęli ze sobą rozmawiać.
- Jak wam minął pobyt w The Feaster Stable? - rzekł chłopak
- Cudownie! -rzekła Kora, cał czas podekscytowana wygraną
- Nagle dziewczyna przypomniała sobie ze zapomniała bryczesów z pokoju który już został zwrócony wiec popędziła do stajni a po odebraniu miała już szykować konia do podróży.
Rose została sam na sam z Oliverem..
Chłopak popędził klacz i dojechał do niej, rzucił wyzywającym spojrzeniem a ta się uśmiechnęła. Ruszył pięknym, dopracowanym i wyciągniętym galopem a Rose tylko krzyknęła:
- O Ty!
Po tych słowach popędziła za chłopakiem. Przy wyścigach i uświadomianiu sobie ze są sami czuła ze chlopak jeszcze bardziej się podoba. Nagle Oliver zatrzymał Melody i spojrzał na nią błyszcząco niebieskimi oczami.
- A może byś tak wsiadła na Melody? - zadziornie się usmiehnął
- A czemu nie - uśmiechnęła się
Zamienili się końmi i popędzili w stronę stajni. Siedzenie na takim koniu jak American było niesamowite.. ruhy i dopracowywanie każdych szczegółów przez klacz budziło wrażenie. Następnie zsiedli i machnęli Korze w stajni ze dojechali, potem wzięli kantary. We dwoje poszli na dwór przygotowywać konie. Zaczęli pleść grzywy i ogony a następnie założyli transportery.
- Cudna ta American Melody.. - rzekła Rose
- Ma to po właścicielu - zaśmiał się Oliver
Oboje zaczęli się lekko śmiać a następnie Oliver lekko przytulił dziewczynę. Zupełnie się tego nie spodziewała lecz odwzajemniła uścisk. Następnie Rose poszła porzegnać się z Nathanem. Lecz gdy go zobaczyła ten..

———————————
Dziekuje za doczytanie do tego momentu 💗 W następnym rozdziale będzie kontynuuacja zdania 💖💕

Valentino - myśleć i marzyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz