Ponownie na torze

44 5 0
                                    

- Rose..? Znaczy, Rosalie - wypowiedział Oliver
- Hmm?
Dziewczyna odwróciła głowę lecz nadal jej humor nie zmienił się. Patrzyła chłopakowi w oczy, lecz na jej twarzy nadal widać było niechęć „do życia".
- Mam pytanie..
- Co? - odparła dość chamsko patrząc na Automn'Solara i inna grupę koni pałętających się przy Valentine
- Słyszałaś o zbliżających się wyścigach? - rzucił Oliver
-  O czym ty mówisz?! - w oku dziewczyny widać było blask po usłyszeniu tej wiadomości
- No wiec tak. Na torze Feaster Stable tak gdzie przeniesiono wasze konie organizują wyścigi. American Melody i ja jesteśmy już zapisani
- Ale super - nagle zaczęła się zastanawiać nad czymś..
- Coś się stało..?
- Vall nie będzie w stanie wystartować po kontuzji.. Choć może.. - mówiła nie pewnie
- Nie męcz biedaka, Może wystartujesz na Silent Royal bądź na Solarze?
- Pomyśle ale teraz już muszę iść - powiedziała obojętnie
- Okej..  - w głosie chłopaka słychać było lekki smutek
Rose odeszła kilka kroków dalej. Kliknęła przycisk otwierający boksy a następnie z pomocą Kory wsypały do wszystkich boksów odpowiednią ilość owsa z witaminami. Następnie Rose krzyknęła:
- Konie! Kolacja!
Po tych słowach widać było już tylko cwałujące konie. Zaczynała się walka z czasem i cierpliwością jak i zwierząt i ludzi. Należało złapać konia za kantar i upewnić się czy wchodzi do odpowiedniego boksu. Przybiegli wszyscy poza Melody, śnieżnobiałą klaczą Olivera..
- Kora, pójdę po Melody a ty ogarnij ostatniego Solara.
- Jasne. - odpowiedziała
Skierowałam się do uwiązuj Valentina. Następnie odwróciłam głowy jakby wszystkie logiczne myśli trafiły mi do głowy i wzięłam uwiąz American (American Melody) I skierowałam się w stronę padoku kilka razy powtarzając imię klaczy. Podpięłam uwiąz i szłam w strone stajni. Wprowadziłam klacz bez większych oporów z jej strony. Popatrzyłam na jej grzywę, śliczna i gęsta. Powiedziałam sobie:
- „Napewno się nie obrazi.."
Po tej myśli zaczęłam pleść Melody koreczki. Wychodziły przecudownie. Lecz nagle poczułam dłoń na moim ramieniu
- Wyglada przecudnie.. Dziękuje Rose - wyszeptał chłopak
- Oliver?! Przestraszyłeś mnie...
- Przepraszam, nie miałem zamiaru.
- Nic nie szkodzi
Następnie w obecności towarzysza, skończyłam koreczki i przy okazji nauczyłam go jak się je robi. Następnie oznajmiłam:
- Muszę już lecieć.. fizyka na mnie czeka
- Jasne ale.. - wypowiedział
- Ale? - odpowiedziałam
- Jak chcesz mogę pomoc ci w fizyce, jestem najlepszy z klasy
W jego głosie słychać było tylko dumę a Rose odpowiedziała potwierdzającego i udali się do jej domu. Uczyli się tam do późnego wieczora. Po opuszczeniu mieszkania przez chłopaka dziewczyna jeszcze chwile powtarzała materiał i poszła spać. A rankiem wybrała się pakować konia na wyścigi

———————
Na kim pojedzie Rose? Czy Kora wystartuje? Co z Valentinem? I sam przebieg biegów. - To znajdziecie w następnym rozdziale 🖤

Valentino - myśleć i marzyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz