Zdecyduj się!

31 4 0
                                    

Rose i inni uczestnicy zeszli z koni i szli w bardziej opuszczoną cześć stajni. Dziewczyna przypięła konia do specjalnych uwiązów i zaczęła rozsiodływać. Zdjęła cały sprzęt i założyła Solarowi kantar. Podeszła do rozkładającego sprzęt Nathana.
- Sory, Narhan? - powiedziała
- Hmm? - odrzekł odwracając głowę i dodał - Tak, Rosalie?
- Gdzie mogę odstawić konie naszego klubu? - zapytała
- Padok „C", jak będziesz kierować się za znakami napewno dotrzesz.. mam nadzieje ze nie przeszkadza wam to ze stoi tam Vegas..
- Oczywiście, ze nie. Dzięki. - odpowiedziała po czym odwróciła głowę. Zaczęła iść w stronę wyjścia a za nią ruszyli Oliver i Kora. Czuła wzrok na plecach. Gdy odwróciła głowę okazało się ze to Oliver.
- Czegoś chcesz? - rzuciła
- Nie, nie..
Podążali po kamiennych dróżkach, było tam mnóstwo zakrętów lecz wkrótce dotarli do padoku. Wpuścili tam konie. Potem Rose wdrapała się na płot i siedziała tam gdy reszta dążyła zjeść kanapki, będące lunchem. Nagle na płot również się ktoś wdrapał. Był to Nathan. Rozmawiali chwile o Valentine. Okazało się ze chłopak przez chwile studiował weterynarię i polecił dziewczynie pewna maść. Mieli mnóstwo tematów do rozmów. Lecz skończyły się one po 5 minutach konwersacji, Rose wszystko się znudziło i odparła:
- Idę.
- Czemu, piękna?
- Daruj sobie, okej?
- Przepraszam, nie idź jeszcze!
- Jezu Nathan. Nawet mnie nie znasz!
Nie czekając na odpowiedz dążyła w stronę budynku gdzie mieli pokój. Poszła na „stołówkę hotelową" i zamówiła makaron z krewetkami. Oczekiwała na danie i nagle dołączyli się do niej Kora i Oliver. Gadali i wszyscy jedli swoje dania. Rose jak zawsze zapatrzyła się w piękne i jasnoniebieskie oczy chłopaka. Była w nim bardzo zauroczona. Faktem było to ze on zaś wogule nie miał nic przeciwko, uśmiechów i patrzenia dziewczyny. Gdy wszyscy skończyli jeść Oliver zapłacił.
- Dzięki.. Nie musiałeś - powiedziała Rose i pięknie się uśmiechnęła
- Żaden problem - odrzekł
Następnie Rose i Kora poszły do pokoju a Oliver miał podać koniom obiad.
- Widzę ze ktoś to się zakochał! - wyszeptała otwierając drzwi do pokoju
- Bardzo śmieszne. - powiedziała Rose
- Mrrrr - zahiihotała Kora
Za chwile obie wybuchnely śmiechem i zaczęły rozmawiać. ❤️

Valentino - myśleć i marzyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz