Rozdział 19

3K 228 2
                                    

Gdy tylko opuszczamy kino, staram się być jak najdalej od Lauren. Nie wiem, co przyjdzie jej jeszcze do głowy, a ja nie mam zamiaru brać udziału w jej chorych zabawach.Mogłam się też spodziewać, że plany ulegną zmianie i po zjedzeniu kolacji, moi przyjaciele będą chcieli wybrać się do jakiegoś klubu, bo przecież jest sobota i musimy to wykorzystać. Na całe szczęście ubrałam się przyzwoicie, a nie jak czasami do kina wybierałam się w bluzie.

Siedzimy przy stoliku i czekamy na Shawna, który poszedł zadzwonić do klubu, aby zarezerwować nam miejsce. Obserwuje w wolnej chwili moich przyjaciół. Lucy wisi na Lauren i szepczę jej co chwilę coś do ucha. Nie będę ukrywać, że odkąd wyszliśmy z kina, czuję się nieswojo w towarzystwie zielonookiej, która nie zwraca na mnie większej uwagi, tylko zajmuje się cały czas swoją dziewczyną? O ile, możną ją tak nazwać. Ally z Louisem są naprawdę słodcy, chłopak co chwilę pyta jej, czy czegoś potrzebuje. Myślę, że będzie coś z tego poważnego. Norminah jak to Norminah. Dinah zarzeka się, że nie zjadła ostatniego kawałka pizzy.

- Mamy już zarezerwowaną lożę. - podchodzi do nas z powrotem brunet.

- To zbieramy się. - dopowiada Louis.

Mój narzeczony postanawia opłacić za kolację, więc wszyscy wychodzimy na zewnątrz i kierujemy się już do zamówionej limuzyny, gdzie czeka na nas schłodzony już szampan.

- Tego mi było trzeba. - mówi Dinah, delektując się alkoholem.

- Jeszcze trochę, a pomyślimy, że masz problemy z alkoholem, kochanie. - odpowiada jej dziewczyna.

- Wiemy to już od dawna! - krzyczy Shawn.

- Ty tam uważaj na słowa, nie jesteśmy w firmie i nie możesz mnie straszyć tym, że nie dostanę premii i nie będę miała za co kupić słodkości. - wskazuje na niego palcem, a wszyscy wybuchamy śmiechem.

- Rachunek jest na mnie, więc mogę Ci grozić brakiem alkoholu. - unosi brwi w górę.

Dziewczyna siedzi cicho, jakby się nad czymś zastanawiała, popijając kolejnego łyka szampana.

- Chancho , nie zostawisz mnie spragnionej, prawda? - robi błagalną minę.

- Oj Camila lubi zostawiać w spragnieniu. - komentuje Lauren.

A ja nie wierzę, że coś takiego powiedziała. Patrzę na nią zestresowana, bojąc się, że powie wszystkim co wydarzyło się w Mediolanie, zwłaszcza że prawdy dowie się również mój narzeczony.

- Co masz na myśli? - pyta Shawn.

Jestem skończona. Przechodzi mi przez myśl.

- Była taka historia w Mediolanie.. - zaczyna dziewczyna, ale szybko jej przerywam.

- Nic się wielkiego nie wydarzyło. - patrzę na nią, dając jej do zrozumienia, żeby nic nie mówiła.

- Daj nam posłuchać! - mówi zainteresowana Dinah.

Próbuje na szybko coś wymyślić i zaczynam przymilać się do chłopaka, ale to nic nie daję.

- Byłyśmy na bankiecie i akurat zostały dwie lampki szampana. - zaczyna kobieta, a mi kamień spadł z serca.

Wiem, że zrobiła to specjalnie i tak bardzo jej w tym momencie nienawidzę.

- ... i tak właśnie powiedziała jakieś kobiecie, że chcę jej się pić i nie będzie się dzielić alkoholem. - kończy opowieść.

- Wow, Ty bezduszna kobieto! - komentuje blondynka.

*
Imprezy z tym towarzystwie należą do tych, których nie wiesz czego, możesz się spodziewać. Upierałam się, że nie będę dziś pić, a właśnie tańczę na jakimś stole z Dinah. Jestem w wyśmienitym humorze, gdy czuję czyjąś dłoń na moim pośladku. Odwracam się zadowolona z myślą, że to na pewno Shawn, ale gdy widzę Lauren, również nie jestem jakoś szczególnie zaskoczona.

- Znów pomyliły Ci się strony? - próbuje przekrzyczeć muzykę i powoli zejść ze stołu. Oczywiście nie byłabym sobą, gdyby mi się to udało . Gdy już jedną nogą czuję powierzchnię, nagle źle staje na nogę i lecę przed siebie. Na moje szczęście lub nie, ląduje w ramionach brunetki.

- A Tobie się nie pomyliły? - pyta, patrząc mi w oczy.

- To nie ja, mam problemy, która to prawa a która lewa. - chcę odejść, ale czuje jej dłonie na swoich biodrach.

- W kinie nie przeszkadzała Ci ta mała pomyłka. - szepczę mi do ucha i wiem, że się głupio szczerzy.

- Zaskoczyłaś mnie. - bronię się.

- Chciałam Ci po prostu pomóc ze stresem, a wiesz dobrze, co jest na to najlepsze.- spogląda mi znów w oczy, poruszając sugestywnie brwiami.

- Chcesz mi nadal pomóc?

- Oczywiście. - mówi pewnie.

- Odpierz się, Lauren i mnie puść.

- Ała, zabolało. - dotyka swoją ręką serca, puszczając moje biodra.

Nie mam siły się z nią już męczyć, więc kieruje się w stronę łazienki. Załatwiam swoją potrzebę, myję ręce i spoglądam przy okazji na swoje odbicie w lustrze i pomimo mojego stanu upojenia, przechodzi mi myśl, że wyglądam dziś naprawdę dobrze. Widzę, że ktoś wchodzi do łazienki i nie mogę nawet zareagować, bo ktoś mnie przyciska swoim ciałem do umywalki.

- Nie odpierze się, Camzi. - słysze zachrypnięty głos Lauren i patrzę na jej odbicie w lustrze.

Dziewczyna uśmiecha się w moją stronę i zaczyna całować mój kark. Odwraca mnie w swoją stronę, wpatrując się w moje oczy, szuka mojej zgody, ale nie mam nawet okazji ponownie zareagować, bo czuję już jej usta na swoich.

S&C Company - CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz