Po wspólnych ploteczkach z dziewczynami postanawiam odwiedzić swoją dziewczynę w jej biurze, może uda mi się ją wyciągnąć nieco szybciej na obiecany lunch.
W drodze towarzyszy mi Dinah, która w końcu postanowiła wrócić na swoje stanowisko pracy.
- I jak będzie wasza relacja wyglądać w firmie? - pyta dziewczyna.
W sumie nie zastanawiałam się nad tym, chciałabym, aby wszyscy wiedzieli, że Camila jest moją dziewczyną i trzymali ręce przy sobie, ale muszę to najpierw obgadać z kobietą.
- Nie rozmawiałyśmy o tym, wolałabym tego nie ukrywać, ale dostosuje się do decyzji Camz.
- Jaguar, jakim ty się zrobiłaś pantoflem! Nie poznaje Cię!
- I kto to mówi, to Ty w środku nocy szukasz otwartego sklepu, kupujesz zapas słodyczy i jedziesz do Normani, gdy ma okres. - odbijam piłeczkę.
- Skąd wiesz?! - wzdycha oburzona. - zabiję tą twoją dziewczynę za to jej gadanie! - krzyczy, uświadamiając sobie, kto mógł mi o tym powiedzieć.
Kręcę tylko głową i pukam do drzwi Camili, po usłyszeniu delikatnego 'proszę' wchodzę do środka.
- Hej księżniczko. - zaczynam, gdy jestem pewna, że dziewczyna jest sama w gabinecie. - Przyszłam Cię porwać na obiad. - mówię, podchodząc do niej, obracając fotel w moją stronę.
- Czy w tej firmie pracuje tylko prezes? Co to za dziwne zasady? - pyta wyraźnie zmęczona.
- Na to wygląda. - wzruszam ramionami.
- Widziałaś Dinah? - pyta.
- Powinna być przy swoim biurku. - odpowiadam, na co dziewczyna tylko przytakuje i dzwoni, aby dziewczyna zjawiła się u niej w gabinecie.
Nie wiem, o co chodzi, więc delikatnie odchodzę od dziewczyny.
- Jestem. - mówi blondynka.
- Wiesz gdzie się teraz znajdujesz? - zadaje pytanie, a ja razem z dziewczyną marszczymy w nieporozumieniu brwi.
- Canola, nie mam jeszcze alzheimera. - próbuje zażartować Dj.
- Jesteś w gabinecie Prezesa. - zaczyna, nie zwracając na jej odpowiedź. - Tak się składa, że tym Prezesem jestem ja, a Ty podobno jesteś moją asystentką.
- Co jej się stało, Jaguar? - pyta mnie zdezorientowana dziewczyna, na co szeptem tylko ospowiadam 'mnie nie pytaj'.
- Więc do cholery zacznij w końcu pracować! Przez większość czasu nie ma Cię na stanowisku pracy. - unosi głos, co jest naprawdę do niej niepodobne.
Zaczynam się martwić, że coś musiało się stać.
- Zostaw te dokumenty, ogarnę to wszystko. - odpowiada jej Dinah i wcale nie wygląda na to, aby się przyjęła tym, co powiedziała jej brunetka.
Camila nic nie odpowiada, zabiera swoją torebkę i opuszcza powoli gabinet, a ja nadal stoję w tym samym miejscu i nie mam pojęcia co się wlaśnie wydarzyło.
- Ktoś tu ma okres, powodzenia Jauregui. - zaczyna się śmiać blondynka.
Nie zdążyłam nawet odpowiedzieć dziewczynie, bo w oddali słyszę głos Cabello.
- Idziesz czy masz dzień dobroci i postanawiasz pomóc Dinah?! Mam sama iść na ten lunch?!
Spoglądam z przerażeniem na blondynkę, która nie może powstrzymać śmiechu i szybko dogadaniam brunetkę.
*
- Lody bananowe specjalnie dla mojej księżniczki. - mówię, podając jej kufel lodami.
W czasie obiadu Camila miała dziwne napady humoru, więc liczę na to, że lody pomogą i dziewczyna więcej nie będzie rozmyślać nad zostawieniem firmy i wyjechaniem do Afryki, aby spędzić czas z małymi zwierzątkami. Tak to w całości jej słowa.
- Dziękuję Lo, jesteś kochana. - odpowiada, składając całusa na moim policzku.
- Chciałabym z tobą o czymś porozmawiać. - zaczynam, drapiąc się nerwowo po karku.
- Hmm, o czym dokładnie? - pyta szczęśliwa, pałaszując swój deser.
- O nas. - mówię. - Jak widzisz nasz związek w firmie? Chciałabyś to zostawić tylko dla nas czy inni mogą wiedzieć?
- A ty jak to widzisz? - zwraca w całości uwagę na mnie.
- Chciałabym pochwalić się światu, że jesteśmy razem, ale uszanuje twoje zdanie. - odpowiadam pewnie.
- Po prostu nie afiszujmy się z tym, dobrze? Chociaż na razie. Rozstałam się dopiero z Shawnem i nie chce jakiegoś wielkiego rozgłosu.
- Okej, poczekam tyle, ile będzie trzeba.
Po zjedzeniu lodów dziewczyna chciała jechać do domu, ponieważ zaczął boleć ją brzuch, po drodze, gdy zatrzymałyśmy się na stacji kupiłam cały zapas tabletek i przeróżnych słodkości, w myśli pojawiły mi się słowa Dinah, że jestem pantoflarzem, ale moim zdaniem to jest po prostu troska o osobę, którą się kocha.
- Zostaniesz dziś u mnie? - pyta dziewczyna, gdy wysiadamy z samochodu.
- Na noc? - upewniam się.
- Nie chce zostawać sama. Powinnam znaleźć dla Ciebie jakieś spodenki i koszulkę do spania. - patrzy na mnie błagalnie.
- Mogę spać nago. - puszczam jej oczko, na co uderzam mnie delikatnie w bark. - No halo to nie ja mam okres, mogę sobie pozwolić. - dopowiadam.
- Odwołuje propozycje.
- Poświęce się i będziemy oglądać te wszystkie twoje bajki. - przyciągam ją do siebie, całując w czubek głowy.
Razem kierujemy się do domu.
CZYTASZ
S&C Company - Camren
FanfictionCamila Cabello ma szczęśliwe życie u boku swojego narzeczonego Shawna Mendesa. Razem założyli firmę S&C Company, która zajmuje się modelingiem i właśnie poszukują nowej twarzy do sesji promującej ekskluzywną bieliznę.