Rozdział II

144 7 0
                                    

Gdzieś w lesie nieopodal Shire toczyła się bardzo poważna rozmowa. Jej uczestnicy obgadywali sprawy bardzo ważne dla nich, ale tez dla pewnego niepozornego hobbita. Tak, to były krasnoludy. Nawet hobbit, który nie podróżował po świecie i całe życie spędził w swojej przytulnej norce mógłby poznać ich nawet na nich nie patrząc. Głośni. Hałasują w lesie i odstraszają zwierzęta. Myślą tylko o złocie i srebrze. Dużo walczą i podróżują. Nie nadają się na przyjaciół-taka mniej więcej była o nich opinia wśród hobbitów. Krótko mówiąc hobbici nie lubili krasnoludów i jak któryś przechodził tego dnia obok lasu, przyspieszyła kroku, gdyż wiedział, że gdy tylko zamienisz choćby słowo z tymi istotami stracisz szacunek wśród sąsiadów.

Krasnoludy jednak nie przejmowały się tym. Rozmawiali dalej i jeszcze głośniej. Robili hałas jakby było ich conajmniej 13 lecz było ich tylko 4 a raczej 3. W skład tej małej drużyny wchodzili Thorin Dębowa Tarcza, Kili i Fili-jego siostrzeńcy oraz pewna kobieta, której nikt imienia tutaj nie znał. Była pół hobbitem pół elfem. Dawno temu jej rodzina składała się tylko z hobbitów gdy pewnego dnia jej mama połączył się z elfem. Miała również coś z krasnoluda ponieważ jej kuzynami byli Kili i Fili a wujkiem sam Thorin.

***

Bilbo zdenerwowany podbiegł do drzwi. Wziął trzy głębokie wdechy i delikatnie je otworzył. Za drzwiami zobaczył swoją piękna kuzynkę trochę młodszą od niego. Miała długie, oczywiście kręcone blond włosy i delikatne rysy twarzy, lecz Bilbo nie zwracał na nią większej uwagi. Jego wzrok od razu powędrował na hobbita stojącego obok niej. Spodziewał się ujrzeć małego, bardzo małego hobbita. Nawet nie wiedział jak bardzo się mylił. Ujrzał hobbita wzrostu jego kuzynki. Miał brązowe, kręcone włosy i piękne niebieskie oczy. Jego twarz była wesoła, lecz można było zobaczyć, że jest nieco zdenerwowany. Przez wygląd siostrzeńca Bilbo zapomniał o wszystkim. Jeszcze kilka dni temu pamiętał jak kuzynka wysłała mu list o tym, że dzisiaj przyjdzie. Podała również godzinę i to, ile Frodo ma lat. Otóż hobbit był dwadzieścia lat młodszy od Bilba. Pan Baggins miał 43 lata, a wiec Frodo około 23, lecz Bilbo mógłby w tej chwilkę przysiąc, że jego siostrzeniec jest już dorosły.

-Bilbo, wszystko w porządku-spytała kobieta. Dopiero teraz do pana Bagginsa doszło to, że stoi już tak jakoś dobre dwie minuty i wpatruje się w młodego hobbita.

-Tak, tak Lauro. Wejdźcie.

Zaprowadził ich do kuchni i zaprosił do stołu.

-Pewnie jesteście głodni?-zapytał i nie czekając na odpowiedź podszedł do spiżarni po coś do jedzenia. Kiedy już udało się Laurze przetłumaczyć Bilbowi, że wystarczy im jajecznica i nie musi szukać ciasta i robić herbaty pan Baggins usiadł do stołu.

-Jak już wiesz, to jest Frodo-powiedziała Laura- Frodo to jest Bilbo-twój wujek.

-Dzień dobry-powiedział Frodo-piękny dziś mamy dzień. Widziałem pana ogród. Jest przepiękny. Jak jechałem tu z ciocią to widziałem pola i lasy. Spotkaliśmy nawet moich kuzynów. Podobno nie mieszkają aż tak daleko jak mogłoby się wydawać. Proszę wujka, a kto to jest ten chłopak w ogrodzie?

-To Samwise Gamgee, mój ogrodnik-odpowiedział trochę zmieszany.

-Będzie tutaj często przychodził? Bo wydaje mi się, że jest tylko trochę młodszy ode mnie a przynajmniej będę miał z kim pogadać jak pan... znaczy wujku gdzieś wyjdziesz. Widziałeś już te pię...

-Frodo, proszę cię...-powiedziała Laura-idź do ogrodu i przywitaj się z Samem Gamgee.

Gdy Frodo wyszedł Laura  zobaczyła, że Bilbo się na nią dziwnie patrzy.

-No co?-zapytała.

-Czy on zawsze tyle mówi?

-Nie, no co ty. Potrafi siedzieć cicho. Po prostu jesteś nowy dla niego i chce ci powiedzieć jak najwiecej o tym co lubi. On po prostu chce lepiej cię poznać-przerwała na chwile-stęskniłam się za tobą Bilbo-wstała i podeszła do kuzyna. Przytuliła go mocno.

-Ja za tobą też- szepnął Bilbo. Zawsze był bardzo zżyty z Laurą mimo, że mógłby powiedzieć o niej to samo co o Frodzie. Wychowała się wśród Tuków. Gdy z Bilbem byli już prawie dorośli, mieszkali blisko siebie przez jakiś czas. Potem Laura wyjechała, ale często odwiedzała kuzyna. Zawsze go rozumiała, jego zamiłowanie do map i książek, umiłowanie do spokojnego życia i jedzenia-Na ile zostaniesz?

-Dzisiaj już będę wracać.

-Nie, już zaczyna się zmierzchać. Nie pozwolę ci wracać samej po ciemku. Krążą plotki o orkach i goblinach.

-W górach mglistych, Bilbo, nie w Shire. Nic mi tu nie grozi, ale jak chcesz to mogę zostać do jutra. Mi tez się nie widzi długa podróż po nocy.

Frodo wrócił dopiero pod wieczór. Laura nie przejmowała się tym zbytnio, ale Bilbo przez cały czas martwił się o siostrzeńca.

-Jeśli mu się coś stało? Jeśli ktoś go porwał? Jeśli...

-Bilbo, przestań histeryzować!-w tym momencie usłyszeli dzwonek do drzwi.

- No to sobie porozmawiamy-powiedział Bilbo wstając i podchodząc do drzwi. Ten kogo tam ujrzał nie przypominał nawet w najmniejszej części młodego, zadbanego hobbita jakiego poznał po południu. Frodo był cały w błocie, w jego włosach było siano a ubrania nie nadawały się już do niczego. Były całe poszarpane.

-Co masz na swoje usprawiedliwienie?-zapytał Bilbo. Gdyby nie usłyszał chichotu kuzynki z końca korytarza jego głos byłby uprzejmiejszy, lecz tak go zdenerwowała reakcja kuzynki, że jego głos był tak szorstki, że aż Frodo wyglądał na skruszonego.

-Spotkałem Merrego i Pippina-zdołał powiedzieć tylko i była to prawda. Bilbo bardzo dobrze rozumiał jacy potrafią być ci dwaj przyjaciele, ale nie miał zamiaru tak szybko wybaczać Frodowi.

Hobbit, czyli z siostrzeńcem u bokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz