Zaskoczona elfka wpatrywała się w zamknięte przed jej nosem drzwi. Nie rozumiała o co może chodzi panu Bagginsowi ani kto to jest ten drugi hobbit. Nie miała innego wyboru. Chciała go pominąć ale czas był na plan B.
W nocy już cała kompania składająca się z trzech krasnoludów i elfki stała przed drzwiami do Bag End. Była godzina 01.46. Czekali już tak od kilku godzin. Godzinę temu Bilbo zgasił światło w swoim pokoju.
-Co teraz robimy?-spytał Kili, który wyglądał na bardzo podnieconego.
-Jeszcze chwile poczekamy-odpowiedziała mu kuzynka.
Gdy minęła następna godzina elfka wzięła papier oraz pióro i zaczęła coś tam bazgrać. Żaden z kuzynów nie odważył zapytać się co ona robi. Jako jedyny Thorin wył wtajemniczony w cały plan. Gdy Cora skończyła pisać, podeszła do okna od sypialni Froda. Zastukali cicho kilka razy w szybę i położyła kartkę na parapecie. Młody hobbit wstał i podszedł do okna. Otworzył je na oścież. Poczuł czujesz ręce na swoich ramionach wyciągające go na zewnątrz chciał krzyknąć ale ktoś zasłonił mu ręką usta.
-Nie bój się-usłyszał szept. Rozpoznał głos. To elfka co wczoraj do nas przyszła. Ja jej ufam, ale ufam tez wujkowi. Pogrozić jej scyzorykiem? Byłaby fajna zabawa...-pomyślał Frodo. Choć nic na to nie wskazywało, hobbit lubił się bać. Lubił ten dreszczyk emocji, dlatego teraz cieszył się w dychu,że coś takiego mu się przydarzyło. Gdy już Cora postawiła Froda na ziemie spytał:
-Proszę pani, co pani właśnie robi bo nie rozumiem? Jak pani chce to mogę pani pomoc! Jestem bardzo dobry w te klocki. Mam nawet scyzoryk! Jest w nim nóż, widelec i...
-I proszę cię o ciszę-odpowiedziała elfka wesoło.
-Nie uciszaj go! On jest super! Lubię go!-krzyczał Kili-Ej, ty masz na imię Frodo tak? Róbcie tam sobie co chcecie a ja się nim zajmę. Chodź powiedz mi coś o sobie! Lubię wygadanych ludzi i tych, którzy nie są wyżsi ode mnie.
-Kili weź się opamiętaj. Jak chcesz to zajmij się Frodem. Możesz z nim porozmawiać ale proszę cię, w miarę twoich możliwości cicho i nie zróbcie sobie krzywdy-powiedział Thorin po czym podszedł do Froda i szepnął mu na ucho-pilnuj go-po czym podszedł do Cory. Hobbit wiele słyszał o Dębowej tarczy. W Shire może nie cieszył się wielkim szacunkiem, ale kiedyś kiedy jego rodzice jeszcze żyli zabrali Froda do Rivendell. Tam usłyszał wiele pieśni i opowieści o krasnoludzie. W głębi serca czuł dumę, że przydarzyło się mu go spotkać. Frodo na ogół nie bał się wielu rzeczy ale nie wiadomo dlaczego gdy patrzył na tych uzbrojonych krasnoludów przeszył go strach. Kiedy jednak odwrócił się zawołany przez Kiliego wszystkie jego troski znikły. O siebie się już nie martwił. Wiedział, że najmłodszy krasnolud nie pozwoli go skrzywdzić. Bal się raczej o swojego wujka. Zastanawiał się czemu Bilbo wczoraj tak zareagował na widok elfki. Tylko to go w tej chwili martwiło. Zastanawiał się co ta mała brygada chce z nim zrobić. Może jednak wyjmę ten scyzoryk...?-pomyślał.
CZYTASZ
Hobbit, czyli z siostrzeńcem u boku
FanfictionBył piękny ranek. Bilbo wstał ze swojego małego łóżka i podszedł do okna. W tej chwili był pewien, że świta jest piękny, choć wyglądał na nieco zamyślonego i zdenerwowanego. Pan Baggins nie wiedział, że już niedługo jego życie zmieni się diametralni...