Nueve

156 25 1
                                    

Ten Yuta

To nie może być on

- Niemożliwe.

- A jednak.

Zaczął powoli wstawać

Ujrzałem łzy w jego oczach

Sztuczny uśmiech

Zawsze powtarzał abym się nie przejmował chociaż wiedział, że to nic nie daje

A może on sam się martwił?

Miał wyjść

Zostawić mnie samego tak jak zawsze

Wyczekującego na następne spotkanie

Z głową pełną pytań bez odpowiedzi

Ale

Ja nie mogłem już dłużej czekać

Oni będą ze mnie dumni jeśli to zrobie

Teraz

Zatrzymałem go w ostatniej chwili

Chwyciłem jego dłoń

Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz wytworzony przez ciepłą rękę chłopaka

Znieruchomiał. Japończyk nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Owszem miał zamiar z nim bliżej porozmawiać i zakończyć ten debilny rozdział w ich życiu. Chciał działać według planu a Sicheng zniszczył go doszczętnie.

Stał więc jak słup. Dłoń chińczyka była niemożliwe zimna, pusta, bez jakiegokolwiek śladu życia.

Zdecydował zmienić plan, zaryzykować.

Spojrzał głeboko w szkliste oczy Sichenga

- Cheng Cheng. Przepraszam jeśli będziesz przeze mnie cierpiał.

Połączył ich usta w namiętnym ,ale powolnym pocałunku.

Całowali się tak jeszcze dopóki nie zabrakło im tchu.

Nie mogłem uwierzyć

Właśnie całowałem się z kompletnie nieznajomą osobą

Najgorsze w tym wszystkim było to, że poczułem motyle w brzuchu

Motyle które nie uznaczały nic dobrego...

- Kocham Cię

Powiedział mu cicho, położył do łóżka i przykrył kołdrą

wakey - wakeyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz