Dlaczego mnie spotkał taki los?
Dlaczego z mojego powodu płakał?
Dlaczego rodzice są smutni?
Dlaczego dałem im tyle cierpienia?
Jestem nikim
Zamiast im pomóc
Walczyć z tym
Ja tylko siedzę sobie w tej ciemni
I żale się nad swoim losem
Muszę coś zrobić
Pokazać, że nie jestem ciotą
Nagle
Poczułem to
Nadzieje
Musiałem się dowiedzieć kim on jest
I co im zrobił
Mówią nadzieja matką głupich
Głupie przysłowie
Nie zwracałem na to uwagi
Wyskoczyłem z łóżka
Podbiegłem do drzwi
Nie wiedziałem, że potrafię tak szybko biegać
Zaczełem za nie szarpać
Zamknięte
Pukałem
Nikt nie otwierał
Krzyczałem
Nikt nie otwierał
Odpuściłem
- Zapytam go jak przyjdzie
Może nie przyjdzie
Bo wczoraj nie przyszedł
Uklękłem przy drzwiach
Łzy spływały mi po policzkach
Łkałem cicho
Czułem taki się bezsilny
Bukiet maków, tulipanów i róż
Poczułem dotyk czegoś na mojej skórze.
Przeszedł po mnie ciepły dreszcz
Ciepły tak jak dłonie winowajcy skazanego grzechem
Na początku to zignorowałem, ale jak zobaczyłem kto to od razu odskoczyłem speszony
Skąd on się tu wziął?
Przecież drzwi są zamknięte
Usłyszał płacz. Dreszcz który przeszedł jego ciało dał mu znać, że to Sicheng. Zawsze tak miał. Powoli zaczął opadać na ziemie. Mdlał. Gdy się obudził był już szczęśliwy przy chłopaku.
Yuta nigdy nie wiedział, że tak umie.
Yuta chciał go uszczęśliwić.Muszę sie dowiedzieć
Nie mogę się poddać
-Przepraszam, jak masz na imię?
Starałem sie sformułować jakieś lepsze pytanie
Jego wzrok mnie sparaliżował
Wyglądał tak pięknie i strasznie
- Yuta. Nakamoto Yuta

CZYTASZ
wakey - wakey
Fiksi PenggemarY U W I N W życiu zawsze jest ktoś, dla kogo ty jesteś prawdziwym światełkiem