rosa

61 18 12
                                    



Rosa jest błyszczącym świadectwem utraconej siły dnia i zapowiedzią budzącej się przyrody. Czule okrywa istoty żywe, mieni się całą gamą kolorów. Osiada nawet na nitkach rozciągających się pomiędzy krzakami, niekiedy zaczepiającymi się o ciasno osadzone drzewa. Pokrywa pajęczyny, co sprawia wrażenie zawisłych kształtów unoszących się nad powierzchnią zwilgotniałej ziemi.

Wszystko jest przepiękne i nadzwyczaj bezdźwięczne.

Hoseok pierwszy raz w swoim krótkim życiu zobaczył coś tak delikatnego, coś tak kruchego, co rozłożyło swe płatki jeszcze szerzej pod wpływem dotyku tych dziecięcych rączek. W samym środku znajdowały się żółte patyczki z pyłkami. Po krótkim namyśle postanowił w nie dmuchnąć. Okazało się, iż było warto.

Setki małych pyłków oderwało się od śnieżnobiałego kwiatu i rozsypało w chłodnym powietrzu, muskając jednocześnie zarumienioną buzię oczarowanego chłopca. Spowolnione fajerwerki uwznioślały jego odczucia.

Magia.

Zaczarowany las przyciągał cierpiące istoty.

Chłopiec uśmiechnął się, jakby rzeczywistość przestała istnieć. Serce mówiło mu, że właśnie doświadczył czegoś odmiennego, wykraczającego poza strefę jego codzienności. Przepełniło go gorące pragnienie pozostania w tym miejscu już na zawsze.

Spojrzał nieco wyżej. Kwiecisty pył wirował nad polaną, tworząc artystyczne wręcz kształty, a od niego odbijały się promienie słoneczne. Dziecięca dusza nasyciła się zachwytem.

"cudowne, prawda?"

W odpowiedzi pokiwał gorliwie głową, a jego ciemne włoski uniosły się na wietrze, by ostatecznie opaść na blade czoło niczym płachta czarnego jedwabiu. Kosmyki ułożyły się w uroczą grzywkę, podkreślającą beztroskę Hobiego.

Niestety- jego bezcenna niewinność, w bezczelny sposób, wręcz brutalny, chciała zostać mu wyszarpana.

- Kim jesteś? Nie widzę cię! - powiedział, chodząc po miękkiej, aczkolwiek zimnej trawie.

"widzisz pyłki? podążaj za nimi"

Głos bytu był łagodny i Hoseok dosłownie czuł dobroduszne objęcia na sobie, takie ciepłe, wspierające, których prawie nigdy nie otrzymał.

"uważaj na jeżyny, bądź ostrożny"

- Dobrze! - obiecał chłopiec i ruszył przed siebie, podążając za śladami wyznaczonymi przez żółtą łunę wędrującą po niebie. W pewnym momencie zaczął podskakiwać radośnie. Dążył do złapania w dłonie złotej, lotnej smugi. Nie dał jednak rady tego uczynić, ze względu na niewystarczający wzrost.

"wyglądasz pięknie, gdy się śmiejesz"

Ślady stóp chłopca momentalnie zarastały malutkimi stokrotkami, które zaraz potem obumierały. Narodziły się tylko dla tej nieskalanej istotki, więc gdy odszedł za daleko, traciły siłę do życia.

Zagubiony Hoseok stawał się artystą swojego życia- malował kwieciste ścieżki, nie zdając sobie sprawy z tegoż faktu.

Bajka, sen.

"usiądź"

Przysiadł na korzeniu, wokół którego rosły szkarłatne róże, zupełnie niepasujące do leśnej flory.

"jesteś zbyt wrażliwy... nie powinieneś czuć smutku"

Chłopiec zadrżał lekko, zaciskając palce na lilii, po czym zassał się na dolnej wardze, ukrywając w ten sposób kotłujące się emocje. Jego piękne oczy pokryły się rosą. Bardzo ciepłą, lecz nieco gorzką.

- Boli mnie, w środku. Tak głęboko.

lilieWhere stories live. Discover now