łuna

40 14 7
                                    

輝きます


- Ale dlaczego akurat mnie obserwowałeś? - spytał chłopiec i zaczął pocierać o siebie zmarzniętymi palcami, które wydawały się być już skostniałe od zastanego chłodu. Jego szczupłe ciało niezbyt dobrze znosiło niskie temperatury, jednak nie chciał wracać do domu. Mógł być wszędzie, byle nie w domu. 

A właśnie na tej polance, wśród szumiących drzew, gdzie cywilizacja zdawała się nie istnieć, Jung Hoseok, ten bezbronny chłopiec, czuł się jak w domu- nareszcie bezpieczny, wyciszony, a także mniej spięty. Ponownie przetarł wilgotny nosek i zassał się na dolnej wardze. 

"nie umiem tego wytłumaczyć"

- Panie duchu, ma pan jakieś imię? - zachichotał, kontynuując swój dziecięcy, dociekliwy wywiad. 

"kiedyś miałem na imię Yoongi, więc tak możesz mnie nazywać"

- Kiedyś? A kim byłeś kiedyś? Dlaczego jesteś niewidzialny?

"byłem taki jak ty"

Hoseok się zamyślił na moment, zbierając swoje myśli i ubijając w jakąś sensowną całość. Nagle uniósł głowę i uśmiechnął się. 

"za chwilę wzejdzie Słońce, powinno być cieplej"

I jak na zawołanie ciepłe promienie zawiesiły się na rumianej buzi chłopczyka, który zareagował na to zjawisko przymrużeniem oczu. Zrobiło mu się momentalnie przyjemniej. Słoneczna łuna odbijała się od jego jasnej skóry, rozbłysnęła niczym poranne promienie na tafli morza. Rozkwitnął, chwilowo pozbył się wszelkich trosk. 

Wyglądał jak diament pośrodku, skąpanego w mlecznym blasku, lesie. Jak gwiazda nadziei. Jak kwiat rosnący na jałowej ziemi. 

- Już jest cieplej. - stwierdził i odetchnął głęboko. 

"bolą cię nogi?"

- Trochę... - powiedział po cichu, zerkając na nie bez zbytniego zainteresowania. 

"zamknij oczy"

Chłopiec posłusznie opuścił powieki. Ufał swojemu przyjaznemu duszkowi. 

Na mglistej polance wszystko stało się możliwe. 

Wciągnął w płuca partię wychłodzonego powietrza, gdy niespodziewanie poczuł coś obcego na swoich obdartych kolanach oraz łydkach- mrożący żar, czyste dobro. Przestało go szczypać, rany już nie pulsowały w ten drażniący sposób, przypominający o bólu. 

Ze zdziwienia podniósł się z trawy i zamrugał kilka razy w niedowierzaniu. - Yoongi, jesteś super!

"naprawdę..?"

Głos leśnego bytu sprawiał wrażenie zawstydzonego.

- Tak, oczywiście!

lilieWhere stories live. Discover now