kryształ

28 12 9
                                    

結晶


Hoseok, ten rumiany chłopiec o nadzwyczaj niewinnej i promienistej aparycji, mogącej oświetlić swym urokiem niemalże cały ten ponury świat, leżał plecami na puszystej trawie o kolorze wiecznie nasyconej zieleni oprószonej kropelkami rosy i wpatrywał się w partie nieba przebijające się pomiędzy krętymi gałęziami liściastego gaju. Niekiedy musiał zasłonić drobną rączką okolice twarzy, ponieważ promienie uderzały wprost w jego oczy, które jednak chciały dostrzec kilka chmur i skojarzyć sobie ich kształty z czymś znanym. Uśmiechał się czasami, a cząsteczki kurzu wirowały nad nim.

Na jednym z miękkich policzków uwydatniał się ciemny siniak- świadectwo cierpiętniczego życia rodzinnego. Mimo wszystko odczuwał radość, bo wiedział, iż był bezpieczny w lesie wraz ze swoim niewidzialnym towarzyszem i chyba jemu jako jedynemu ufał bezgranicznie. 

- Hej, Yoongi, umiesz zmienić porę roku? - zapytał się nagle, przejeżdżając palcami po szmaragdowych źdźbłach.

"chyba nie mam takiej mocy, Hobi"

- Umiesz czytać w myślach? Albo latać rzeczami jak Carrie z tego horroru? 

"latać rzeczami?"

- No... Że one tak fruwają, rozumiesz. 

"tego też nie potrafię..."

- A porozumiewać się bez słów? Znasz jeszcze jakieś duchy? Spotkałeś Michaela Jacksona? 

Na polance rozbrzmiał klarowny śmiech, którego dźwięk mógł być przyrównany do szumu niewielkiego strumyczka- topornego, lecz subtelnego w tej harmonii. Śmiech rozniósł się wszędzie, a Hoseok odczuł go całym sobą i zrobiło mu się z tego powodu bardzo przyjemnie na sercu. 

Czy ta istota była z kryształów?

Czy ta dusza miała jakąś skazę?

Chciał się dowiedzieć. 

"wiesz, Hobi, nie jestem pewien"

- A jesteś głodny? Śpiący? - dopytywał się dalej, licząc po kolei chmury przepływające tysiące kilometrów nad jego głową. 

"nie, nie mam takich potrzeb"

- Czujesz swoje ciało? W ogóle siebie widziałeś? 

"nie pamiętam... mam jakieś wspomnienia, 
ale nie wiem czy są prawdziwe"

- Hm...- zadumał się chłopiec , a potem przekręcił się na brzuch i złączył na górze zgięte nogi, splótł je z dziecięcą gracją, by móc zacząć nimi machać rytmicznie. - Dzisiaj w szkole mieliśmy plastykę. - nieco zawstydzony wyciągnął z kieszeni zmiętą kartkę papieru z bloku rysunkowego. - Mieliśmy narysować kogoś bliskiego, albo coś dla nas ważnego. Rodziców nie chciałem... - szepnął, przygryzając różową wargę i rozkładając na płasko kartkę. Rozprostował ją przygładzającymi ruchami dłoni. - Narysował ciebie i mnie... Ale nie wiem jak wyglądasz. 

Uśmiechnął się do koślawych kresek o różnych kolorach, przedstawiających jego samego wraz z Yoongim. Wiedział, że nie rysował ładnie, lecz bardzo się starał przelać swoje uczucia na białe pole. Rysunkowy chłopiec trzymał za rękę ducha. Miał problem z jego narysowaniem, więc po prostu nakreślił błękitnym kolorem kontur sylwetki, a wokół niego żółte gwiazdki i liście. 

"piękny rysunek"

- Wcale nie...

"jest piękny"

Głos istoty załamał się, wyrażając wzruszenie. 

lilieWhere stories live. Discover now