ciernie

24 13 7
                                    

とげ


Hoseoka zaczęło boleć na zewnątrz, gdy miał 10 lat. 

Bezlitosne, aczkolwiek niewidzialne kolce zdradzieckich cierni wplątywały się w jego delikatny organizm i wraz z każdym kolejnym dniem rozrastały się w jego istności niczym ten podstępny kat. Pewnego nieszczęśliwego dnia tuż po zachodzie Słońca i zjedzonej kolacji składającej się z czerstwego chleba oraz najtańszego sera, poczuł jak ciernie zaczynają przebijać się przez jego czułostkową skórę. Bolało go, jak jeszcze nigdy dotychczas, nie był przygotowany. 

Nikt nie jest w stanie przygotować się na taki cios. Kolce wykręcają dziury w jaźni, wprawiają w konsternację, są jak stygmat. Okropny, siny, krwawy stygmat na powłoce cielesnej roześmianego chłopca, przed którym jest jeszcze całe życie. Bał się ręki taty.

Doraźne znamiona mroku nie są zdatne do skrycia się na zawsze, dążą one raczej do uwydatniania swego istnienia. Brutalny pasożyt, wyżerający skłonności do odczuwania radości i pozostawiający ofiarę samą sobie. 

Pcha na ziemię, wciska twarz w gęste błoto, obtacza w brudzie niemożliwym do zmycia. 

A nawet jeżeli istnieje prawdopodobieństwo pozbycia się go, to nic nie zmieni. Przeświadczenie, wynikające ze wspomnień, pozostaje i efektywnie przypomina o zanieczyszczeniu duszy. Z kolei zanieczyszczenie doprowadza do obłędu i wyalienowania. 

Bo kto chce mieć styczność z kimś brudnym? Posiadającym piętno? 

Gasnąca przynależność do społeczeństwa odbiera nadzieje. Obdziera z szat pewności siebie i pozostawia nagim na mrozie. To nie jest normalne. To nie jest zrozumiałe. To zawstydza i śmieszy.  

Pokiereszowane stworzenie traci grunt pod nogami i nie czuje się nigdzie bezpiecznie. Boi się wszechświata. Jest na uwięzi z piekłem. 

- Yoongi... Ja... - chłopiec zająknął się, jego uroczy głos załamał się. - Mogę tutaj zamieszkać? Nie chcę tam wracać... Pozwól mi zostać. Proszę. Boję się taty. 

Smutek Hoseoka spowodował nagłe przyciemnienie się południowego nieba.

"Hobi..."

- Dlaczego nie chcesz mi się pokazać? Przecież nikomu nie powiem! Nie ufasz mi? A może też się mnie brzydzisz? Powiedz lepiej prawdę! - zassał się na zsiniałej wardze i wytarł chaotycznie przemoczone powieki, gdyż rzęsy mu się zaczęły kleić. - Niby mnie obserwujesz, to niesprawiedliwe! 

"nie denerwuj się, proszę"

- A co to za różnica?! Czy dla kogoś ma to jakieś znaczenie? Powiedz, jestem brzydki? Obrzydzam cię? Mam tu już nie przychodzić? 

"dla mnie to ma znaczenie...
ogromne.
jesteś najbardziej wrażliwą, najcudowniejszą istotą.

gdy tu jesteś, wiem, po co zostałem stworzony.

na twój widok kwiaty kwitną, a wraz z utratą twojej bliskości, więdną.
wyraźniej słychać szum drzew, śpiew ptaków,

a ja jestem ciebie utęskniony"

lilieWhere stories live. Discover now