花輪
Pomimo obolałej i troszkę spuchniętej dolnej wargi, Hoseok nadal potrafił się uśmiechać do swego leśnego przyjaciela. A właściwie do jego głosu, gdyż nie widział go jeszcze nigdy. Co prawda, odczuwał jego obecność, troskliwe ciepło, ale nie widział Yoongiego w tej materialnej formie.
- Hej, Yoongi, myślisz, że będziesz tutaj zawsze? - spytał cicho, a jego głos był nacechowany pewnego rodzaju melancholią.
"chciałbym"
- Też bym chciał. - zasmucił się. - Umiesz sprawić, że to miejsce będzie nasze? Abym mógł tu codziennie do ciebie przychodzić? - zerwał kilka drobnych, białych kwiatków, a następnie zaczął uplatać z nich wianek.
"spróbuję"
Uniósł swój wiankopodobny twór i spojrzał na niego z różnych stron, uważając przy tym na tę niezwykle kruchą konstrukcję. Chyba nie miał zdolności manualnych.
"Hobi, zamknij oczy"
Gwieździsty pył osadził się na obitej wardze chłopca, który mógł opisać to doznanie jako zetkniecie się z wyjątkowo miękką i ciepłą powierzchnią o słodkim, orzeźwiającym zapachu. Pył wchłonął się w zsiniałe miejsce, by tamto momentalnie się zagoiło.
Pomacał palcami miejsce uprzednio stratowane przez ojca i ku zadowoleniu mógł stwierdzić fakt, iż nie czuł już bólu. Wyszczerzył się radośnie, obdarowując leśnego ducha jasnością, której nigdy nie doświadczył w swym życiu na ziemi.
"wyglądasz tak pięknie, gdy się uśmiechasz
postarasz się to robić jak najczęściej?"- Tylko przy tobie chce się uśmiechać, wiesz? W domu się boję... - szepnął. - Ale to nieważne. - mruknął jeszcze, odpędzając sprzed oczu bolesne obrazy wczorajszej awantury rozpętanej przez pijanego tatę. Symbolicznie przetarł twarz rączkami. Westchnął nagle i wstał na równe nogi, trzymając z delikatnością uprzednio zapleciony wianuszek. - Chciałbym ci go ubrać... Yoongi, zobaczymy się kiedyś?
"mam nadzieję"
- Więc na razie go tutaj położę i może pewnego dnia... - ułożył tuż obok zagajnika herbacianych róż swój kwiecisty wytwór. - Chcę poczuć, że jesteś prawdziwy, Yoongi. Nie żyjesz w mojej głowie? - rozglądnął się, obrócił w kółko, wodząc utęsknionym spojrzeniem po zarysach starych drzew o spadzistych gałęziach. Zastanawiał się poprzez jaki pryzmat postrzegać rzeczywistość.
Miesiąc temu rozmawiał z panią z opieki społecznej, bo sąsiedzi zadzwonili na policję przez krzyki ojca. Kobieta powiedziała do jego mamy, że dzieci z rodzin dysfunkcyjnych wytwarzają w sobie mechanizmy obronne i w skrajnych, traumatycznych sytuacjach doznają rozszczepienia osobowości bądź urojeń.
"jestem prawdziwy dla ciebie"
YOU ARE READING
lilie
Fanfictiongdzie chłodna woda szumi wśród gałęzi i krzewy róż okryły gęsto ziemię kwiatami, a z rozkołysanych liści spływa słodki sen ✧・゚: *✧・゚:* sope; fluff, krótkie rozdziały