風
Wiatr jest jakąś nieokreśloną siłą, przenoszącą niepohamowaną energię, która potrafi ochłodzić rozgrzane myśli i wyswobodzić z okowów uciśnienia strachu i bólu. Wieje i, zdaje się, iż nie ma końca. Jest niewidzialny, a jednak posiada moc większą niż miliony ludzi. Jest gwałtowny, wręcz chaotyczny.
W swojej majestatyczności unosi obiekty i zmusza do zawirowań w powietrzu, co otwiera oczy na piękno świata. Wprawione w ruch liście, ciągną za sobą pozostałe, te zagubione na powierzchni ziemi, i razem porywają się do artystycznego tańca.
Wiatr ma w sobie zdolność łagodzenia. Przyjemnie otula, gładzi, muska i czyni to sposób zaprawdę subtelny.
Jak mgła i rosa są jedynie zjawiskiem chwilowym i powstają wskutek działania jakiejś siły natury, tak podmuchy wiatru mogą być bezustanne. Nie podlegają czemuś.
Są bezkresne, wieczne.
Nieco zziębnięty chłopiec podciągnął pod siebie zaczerwienione, od zadrapań cierniami jeżyn, nóżki i powolnie ułożył brodę na kolanach, aby troszkę tym sposobem się ogrzać. Jego różana buzia malowała tak wiele emocji, których nie umiał jeszcze zrozumieć, czuł się zagubiony. Jeszcze wiedział zbyt mało o życiu i niestety za szybko zaczął przebywać w ciemnej stronie rzeczywistości.
Był rumiany jak pączek młodej róży, obrastającej nagie ściany starego budynku. Był przepiękny i delikatny. Potrzebował pielęgnacji, wymagał opieki. Obrastał jednak coraz większymi igłami, ponieważ bardzo się bał, czego konsekwencją były desperackie próby obronienia się przed kolejnymi ciosami, uciekanie, tłumienie w sobie zbłąkania. Działał jego dziecięcy instynkt- takie czysto asekuracyjne mechanizmy obronne bardzo wrażliwej psychiki. Bezskutecznie odpierał od siebie to, czego nie rozumiał.
Chciał chronić swoją niewinność.
"bardzo ci zimno? przepraszam, tylko tutaj możemy się spotkać"
- Nie szkodzi. - uśmiechnął się przepięknie i zaciągnął różowym noskiem, a następnie przetarł go szybko dłońmi, pozbywając się wodnistego kataru. - Nadal cię nie widzę... Kim jesteś? - spytał podczas przyglądania się polance drobnych, kolorowych kwiatków. Jego serce znacznie się zagrzało.
"jestem duchem tego lasu,
jestem jego częścią"- Naprawdę? - chłopiec zrobił zdziwioną minę na samo słowo "duch". Chyba każde dziecko żywo reaguje na styczność ze zjawiskami nadprzyrodzonymi. - A pokażesz mi się?
"jeszcze nie mogę.."
- Dlaczego? Bardzo proszę... Chociaż na chwilkę.
"przepraszam, nie mogę.
ale nie smuć się, zawsze tu będę"- Dobrze... Obiecujesz? - zapatrzył się w miękką trawę i przejechał po niej ręką.
"tak, obiecuję,
uśmiechnij się,
zasługujesz na cały świat"Coś ciepłego i mokrego skapnęło na soczyście zielone źdźbła. Wyglądało to jak maleńki kryształ, a w rzeczywistości było łzą.
"to miejsce jest dla ciebie, wiesz, Hoseok?"
- Skąd wiesz jak mam na imię? - jego zasmucone oczka zalśniły w przebudzającym się świetle dnia.
"od dawna czułem twój ból,
obserwowałem cię""byłem wiatrem"
YOU ARE READING
lilie
Fanfictiongdzie chłodna woda szumi wśród gałęzi i krzewy róż okryły gęsto ziemię kwiatami, a z rozkołysanych liści spływa słodki sen ✧・゚: *✧・゚:* sope; fluff, krótkie rozdziały