3.nocne wędrówki

9 1 0
                                    

Po powrocie do lochów postanowiłam ograniczyć pakowanie sie w problemy do minimum. I choć pragnęłam skończyć lekturę , posiadanie książki zdawało się być zbyt niebezpieczne. Postanowiłam więc odnieść ją na swoje miejsce, mając nadzieje że nikt nie zauważył jej braku.
Słońce nad wieżami szkoły chyliło się ku zachodowi. Korytarze zamku wypelniało ciepłe światło zwiastujące bliski zmrok. Siedziałam na wygodnej kanapie w pokoju slitherinu. Obserwowałam jak Raven z zapałem rozwiazuje zadanie z transmutacji które przed sekundą jej objasniłam. Izabell patrzyła na przyjaciółkę tępym wzrokiem, widocznie nadal nie wiedziała jak odpowiedzieć na zadanie. Odwróciła twarz patrząc na mnie błagalnie. Głośno westchnęłam i podeszłam do dziewczyny usilnie próbującej przemienić pióro w gołębia. Wyciągnęłam rożdzke i zgramnym ruchem nadgarstka zaprezentowałam przyjaciułce poprawne zaklecie. Ta tylko pokiwała głową i zapisała na pergaminie wątpliwie poprawną odpowiedz.
- Poradzicie sobie ? Ja ide sie przebrać.- zajęte przyjaciółki kiwneły głową. Udałam sie więc do łazienki. Spłukałam twarz zimną wodą i spojrzałam w lustro. Krótkie czarne fale wokół mej twarzy zaczęły się skręcać pod wpływem wilgoci. Drobny nos był lekko czerwony a nad nim lśniły wielkie czarne oczy obtamowane rownie ciemnymi brwiami. Najbardziej lubiłam w sobie chyba usta były pieknie uwydatnione i duże po mej matce. Nie byłam brzydka ale mój charakter nie wszystkim przypadał do gustu. Odetchnęlam głęboko wytarlam twarz i przebrałam sie w długą sukienke nocną na naramkach. Wychodząc z pomieszczenia minełam Izabel także szykującą sie do spoczynku.
Okolo 22 wszyscy uczniowie byli juz w łóżkach a swiatła Hogwartu powoli zmieniały sie w przejmujący mrok. Po około 30 minutach bezczynnego leżenia i gapienia sie w sufit. Postanowiłam zabrać się do roboty.
- Hej dziewczyny ? - powiedziałam dość głośno ... zero odzewu. Powtórzyłam fraze ponownie słysząc w odpowiedzi tylko głuchą cisze. Powoli wstałam z łóżka kierując sie ciemnymi korytarzami w strone biblioteki. Pod pachą trzymałam grubą ksiazke a w prawej dłoni wyciagnietą rożdzke. Postanowiłam nie używać zaklecia lumos aby nie zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi. Pod bosymi stopami czułam chłód kamiennej posadzki. Dobrze ze droga do biblioteki była mi znana na tyle że bez problemu mogłam tam trafic w zupełnej ciemnosci. Do
Biblioteki weszlam bez najmniejszego problemu, zatrzymałam sie kednak przed kratami odzielającymi dział ksiąg zakazanych. Wejście było splecione grubym łańcuchem na którym wisiała ogromna kłódka. Sierowałam rożdzke prosto na zamek.
- alohomora - wyszeptałam a łańcuch dikatnie osunął sie otwierając wrota. Szybkim krokiem skietowałam sie w stronę prawowitego miejsca książki. Po dłuższej chwili szukania po omacku trafiłam na puste miejsce. Uniosłam się lekko na palcach usiłując wsunąc księgę na miejsce. Już prawie mi się to udalo gdy nagle usłyszałam ciche...
- lumos- blyskawicznie sie odwróciła, książka spadła na posadzkę z chukiem, a dokładnie przed czubkiem mego nosa znajdowała się czyjaś różdżka. Przełożyłam oczy próbując dojrzeć osobę za intensywnym źródłem swiatła.
- LaVeill... - acha wiedziałam że w tym momencie juz nie zobaczę swiatła słonecznego w tym roku. Bo resztę czasu spedzie na polerowaniu i czyszczeniu sprzętu laboratoryjnego... Moje oczy powoli zaczely przyzwyczajać sie do światła, zobaczylam że Snape gapi sir na książkę leżącą na ziemi a później powraca on skupiając sie na mojej osobie.
- Ja.... ja tylko przechodziłam. - slyszałam jak moj głos stał się piskliwy i drzacy.
- Nie rób ze mnie idioty idę za tobą od lochów! Myślisz że nie domyśliłem się co kombinujesz... przejrzałem sie dziś twojej książce gdy zleciałaś z drzewa. Mam nadzieje że zdajesz sobie sprawę z konsekwencji twoich poczynań.- powiedział prefekt z wyższością i wyczowalną złoscią . Bałam się odezwać więc tylko opuściłam wzrok i chciałam podnieść książkę gdy poczułam jak coś łapie mnie za szaty.
- o nie nie ja sie tym jutro znajme a teraz odprowadze Cię do dormotorium abyś ponownie nie zabładziła do tego działu.- stałam przed nim cała sie trzesac w piżamie i jedynie zwiewnej szacie zarzuconej na sukienke. Gdy zdałam sobie sprawę ze swojego ubioru moja twarz przybrala kolor burgumdu a moje policzki zaczęły piec niemiłosiernie. Severus szarpnął mnie za dzrzwi biblioteki. Trzymajac mnie za fragment szaty przy karku odprowadził do dormitorium. Wepchnął mnie do sypialni i wycelował we mnie palec.
- jeszcze raz zobaczę że się wymykasz to dowie sie o tym dyrektor i kto wie może nawet cie wydalą. - powiedział wściekły trzaskając drzwiami przed moją twarzą.
Usiadłam na łóżku i wsunełam się pod kołdrę. Cała dugotałam a nadmiar adrenaliny nie pozwolił mi zasnąć aż do ranka. Snape był jedyną osobą ktorą respektowałam ale rownie mocno się jej bałam.

Wracając Po Zmroku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz