Codziennie dorożka staje przed mymi drzwiami
Czekając już jakby na błyskawiczny odjazd
Czekając, aż między włosami zagości wiatr
Aż pytają - Czy może byśmy odjechali? -
A ja jeszcze niegotowy na taką jazdę
Lecz oni tylko tupią i to pełni złości
Bo przecież jeszcze muszą zawieść setkę gości
W końcu niechętnie zdaję się na ich łaskę.
I jadę - myśl mi pałęta jak mogłem spędzić
Lepiej to co dostałem...Zawsze się da lepiej!
Dlaczego więc czas płynący wylałem łatwo
Bez najmniejszego mrugnięcia mojej powieki
Która jakby tylko wołała - więcej! Więcej!
Lecz to co dostałem już na wieki przepadło.
YOU ARE READING
Życie w pigułkach
PoetryPewnego rodzaju cykl sonetów przeze mnie pisanych. Inspirowane wszystkim, co widzę, co słyszę, co czytam i czym żyję. Zapraszam.