A wielu wokół mnie gaworzy
I ataki czyni niecne dla mojej zguby
Posyłają szubrawców by zwali mię lubym
Leją wodę na buchający ogień Boży
A on nie gaśnie! Cud Pański na mnie zstępuje
Płonę wiarą pomimo powodzi oprawców
Skór zwierzęcych, którzy upodobali sobie ów
Zajęcie, by wiarę w ludzi ciągle kruszyć
Pośród myśli mojej! One jednak niezłomne
Utrzymują twardo kurs i wzlatują wyżej
W podróż prosto do gwiazd udają się szeptem
Prawda przez wieki złoczynców najmocniej kole
A ja stoję ponad światem i jęki słyszę
Poznanych bezecników. Dziś są tylko skrzekiem.
YOU ARE READING
Życie w pigułkach
PoetryPewnego rodzaju cykl sonetów przeze mnie pisanych. Inspirowane wszystkim, co widzę, co słyszę, co czytam i czym żyję. Zapraszam.