1

225 7 0
                                    

Persp. Lili

Hej nazywam się Liliana Lenehan.
Mieszkam w Port Talbot mam 17 lat, w sumie za trzy 4 miesiące.
Nie mam rodzeństwa ale mam kuzyna którego traktuję jak brata.
Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, od tamtej pory mieszkam z Ciocią i moim kuzynem.
Nie układa mi się w życiu, to trzeba przyznać.
Mój kuzyna ma wiele znajomych ale najbardziej wpienia mnie jego najlepszy przyjaciel Leondre.
Na początku próbowałam się z nim zaprzyjaźnić ale łaski bez.
Moja najlepsza przyjaciółka to Lindsey. Zawsze była ze mną w najtrudniejszych sytuacjach.
A Charlie? Tak jak mówiłam traktuję go jak brata. A on, opiekuje się mną. Zawsze się za mną stawia.

-Lili, jutro przychodzi Leo i Chloe!- Zawołał z salonu Charlie.

-Świetnie.- odpowiedziałam z niesmakiem.

Lubię Chloe. Jest miła, da się z nią pogadać. Widać że zależy jej na Charlim. Też bym tak chciała.
Ale ten drugi? Leo. Mógłby sobie oszczędzić. Jest tu przeważnie dla Charliego ale nigdy nie wyjdzie bez upkorzenia mnie albo ostrego wkurwienia.
Jakby chciał to nawet dla Charliego mogłabym się z nim "kolegować" ale nie zamierzam się narzucać. Oko za oko.

~Drrrrrrryyyynnnn~

Dzwonek do drzwi. Już przyszli.
Od razu zamknęłam się w pokoju na klucz. Po jakimś czasie oglądania bardzo nudnego filmu zeszłam na dół zerknąć co oni tam robią.
Oglądali ten sam fim co ja.

Oczywiście coś musiało pójść nie tak i gdy zamierzałam wejść po schodach ona zaskrzypiały.

-Hej Lilusia!- Zawowłam cymbał, znaczy Leo.

Przewróciłam oczami.

-Nie odpowiesz mi skarbie?- Dodał.

Nie wytrzymam zaraz a przysięgałam sobie że będę go ignorować.

-Skarbie to Ty sobie mów ale do sowojej matki bo żadna Cię nie chce.- Warknęłam.

-Słodka jesteś jak się denerwujesz.- Powiedział.

-Spierdalaj.- Krzyknęłam.

I poszłam po schodach do mojego pokoju.

Ale ja jestem głupia.
Zapomniałam zamknąć drzwi na klucz. I Leo wparował mi do pokoju.

-Oo oglądasz ten sam fim co my?- Zapytał.

-Taa.- Odpowiedziałam.

-Czego tu szukasz?- Zapytałam

-Nudno tam. Charls i Chloe cały czas się całują i przytulają.- Powiedział smutny.

-To na co czekasz idź do swojej dziewczyny.- Powiedziałam chamsko wiedząc że nie ma dziewczyny.

-A wiesz co. Zostanę ty trochę u Ciebie.- Powiedział wkurzając mnie.
Usiadł obok mniei zaczął głaskać i czochrać moje włosy.

Było to dość przyjemne, zaraz co ja mówię.

-Co ty robisz z moimi włosami. Powiedziałam odtrącając jego rękę.

-Dobrze dobrze. Nie denerwuj się tak bo Ci zmarszczki wyjdą skarbie.- Powiedział.

Co on ma z tym skarbem?!

Jak dam Ci buzi to wyjdziesz?

-Tak księżniczko.- Powiedział nastawiając policzek.

Już miałam pocałować go w policzek a on przekręcił twarz w taki sposób że pocałowałam go w usta.
Nie oderwałam się...

-Teraz mogę iść jak ładnie poprosisz to wrócę.- Powiedział wychodząc.

Co ze mną jest nie tak. Nie lubię go a gdy on mnie całuje podoba mi się to.
Zadzwoniłam do Lindsy i wszystko jej opowiedziałam.

szczęście vs łzy [L.D]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz