Było mi trochę smutno jak Leo wyszedł z pokoju.
Nie. Ja się muszę opamiętać.
Najpierw wyzywam go od debilów i cymbałów a potem... Całuję go.
Nie mogę o tym zapomnieć.
A może trochę nie chcę.
Ah wymyśliłam coś.
Może to głupie ale muszę to sprawdzić.Zchdziłam po schodach i udawałam że się potknęłam i z nich spadłam. Lecz chyba nie za dobrze udawałam bo na prawdę coś mi się stało.
-Ałaa! Moja kostka!- krzyczałam z bólu.
-Lila!- Krzyknął Leo.
-Nic Ci nie jest? Zadzwonię po karetkę. Wszystko będzie dobrze.- Kucający przy mnie Leo wyciągnął telefon i wybrał nume na pogotowie.
Przez cały czas trzymał mnie za rękę.Przyjechało pogotowie.
-Mogę jechać z wami w karetce? Jestem jej chłopakiem.- Rozmawiał z ratownikiem Leo.
-No dobrze.- Odpowiedział ratownik.
Leo usiadł obok mnie na małym krzesełku.
-Wszystko będzie dobrze. Wiem że boli.- Powiedział czule Leo.
Nie zastanawiało mnie wtedy dlaczego Leo powiedział że jest moim chłopakiem. Cieszyłam się że jest przy mnie. Charlie i Chloe jechali Autem za karetką.
Dostałam silne leki przeciw bólowe i zasnęłam obudziłam się w szpitalu z bolącą nogą i Leo... Śpiącym głową na moim brzuchu.
Pogłaskałam go po głowie lekko ale od razu się obudził. I złapał mnie za rekę.
-Hej. Boli Cię?- Zapytał.
-Nie, może trochę.- Odpowiedziałam.
-Widzę że jesteś śpiący może pojedziesz i się prześpisz? Jak chcesz możesz u nas.- Powiedziałam miło
Jeszcze nidy nie gadałam tak z Leo, normalnie to byśmy się zwyzywali od razu.
- Nie. Nie chcę mi się spać. Potrzebujesz czegoś?- Zapytał.
-Chce mi się pić trochę.- Odpowiedziałam.
Leo wyszedł.
Na stoliku zauważyłam kartkę.
Otwarłam ją a w środku było napisane:"Zależy mi na Tobie :)"
Schowałam kartkę pod poduszkę.
Chłopak wrócił.
-Mam pytanie.- zapytałam.
-Lili porozmawiamy jak wrócisz obiecuję.
Tak jakby wiedział o co chcę zapytać...
Przyszedł lekarz.
-Widzę że pani już wstała.
Mam dobre wiadomości. Kostka jest nie groźnie złamana. Zaraz pojedziemy założyć gips. Ma pani bardzo cierpliwego chłopaka. Od wczoraj siedzi tutaj i na krok się nie ruszył.Leo uśmiechnął się do mnie a ja za bardzo nie wiedziałam jak zareagować.
Lekarz odszedł.
[...]
Po 2 dniach w szpitalu wróciłam do domu. Leo był ze mną cały czas.
Jeszcze w szpitalu jak spałam usłyszałam ciche słowa:
" Chyba się w tobie zakochałem..."
-Leo musimy porozmawiać.- powiedziałam po cichu.
I poszliśmy na góre do mojego pokoju.
-Wyjaśnij mi wszystko... Dlaczego tak się o mnie troszczyłeś, przecież nie lubimy się...- powiedziałam.
-Troszczyłem się o Ciebie ponieważ mi na Tobie zależy. Na początku wypierałem się tego uczucia do momentu gdy spadłaś ze schodów. Wtedy coś we mnie pękło. K-kocham Cię...- powiedział.
-J-ja...- Nie mogłam nic powiedzieć. Zatkało mnie.
-Ja też Cie kocham Leo...- Powiedziałam po chwili głaszcząc go ręką po policzku.
Leo zbliżył się do mnie powoli zaczynając pocałunek.
Nie protestwałam...-A...- Oddaliłam się od niego.
-Dlaczego tak cały czas mi dokuczałeś byłeś chamski. Wtedy ten pocałunek... To było tak specjalnie czy poprostu chciałeś zrobić mi na złość?- zapytałam.
-Dokuczałem Ci ponieważ jesteś słodka jak się wkurzasz a ten pocałunek z jednej strony żeby Cię wkurzyć ale bardzo tego chciałem od dawna i musiałem to zrobić.- odpowiedział po czym wtuliłam się w niego a on objął mnie.
To wszystko wyszło tak spontanicznie. Nigdy bym się tego nie spodziewała.
-No już. A teraz połóż się. Musisz odpoczywać. Idę kupić leki które lekarz kazał Ci brać a potem wrócę do ciebie kochanie...- powiedział.
-Możesz tak do mnie mówić.- Uśmiechnęłam się i puściłam oczko w stronę chłopaka.
Przed wyjściem przyniósł mi szklankę soku i nakrył kocem.
-Wejdę też do mnie do domu i wezmę ciuchy bo przecież ktoś się musi Tobą opiekować.- Powiedział.
-Kochany jesteś.- wyszeptałam.
Dał mi buzi w czoło i wyszedł.
Oglądając serial dostałam wiadomość.
Od Leo:
Tęsknię już :)Do Leo:
No to musisz się pośpieszyć ;)Od Leo:
Zaraz bedę.Do Leo:
Oki. <3