Ana Heals jedynie piętnastoletnia dziewczyna upokażana, bita, psychicznie zabijana przez starszego brata i jego bandę kumpli. Jej samoocena przez wyzwiska i obelgi w jej kierunku została prawie bezpowrotnie zniszczona.
Co zrobi Ana?
Jakie jej będą d...
Jak wygodnie i milusio.... Mogę spędzić tak całe życie.... Moje łuzio, mięciutkie i cieplutko.. Słyszę skrzypienie podłogi Otwieram powoli oczy, raz otworzyłam nic, drugi raz nic trzeci raz.... Nate stał nad mną z wiadrem w ręku.?! Zaraz co?! Nie zdążyłam zareagować, nagle byłam cała mokra. Usłyszałam głośny śmiech.
- Ty parszywy, wredny, idioto!!! - krzyczałam na całą wille. - zemszcze się, chodź tu!!!
Wstałam i ruszyłam biegiem na zdziwionego chłopaka. Gdy już prawie go miałam, on się ocknął i zaczął uciekać po schodach na dół.
Myśli, że go nie złapie? Niedoczekanie!
- Ana, Anuś wiesz, że to było dla zabawy nie zabijaj mnie!! - prosi ze strachem Nate.
Mijam Nathana i Franka, którzy wiją się że śmiechu, patrząc na nas.
- Oj, Nate wiesz przecież że cię nie zabije - stanęłam przy nim, gdy się zatrzymał.
-Naprawdę? - było słychać nutkę nadziei w jego głosie.
- Tak - słychać było jego ulgę-, najpierw pocierpisz, a potem cię ukatrypie. - na moje słowa chłopak zbladł.
- A jak ci zrobię naleśniki? - zapytał z nadzieją.
Naleśniki? On robi je zajebiste. Wie dobrze, że się nie opre.
- Okey - powiedziałam
-uffff....
-Ale robisz mi pranie przez tydzień!
- co? Nie!?? - wszyscy dobrze wiedzą że mam zawsze dużo ubrań.
- Napewno? - strzeliłam kostkami w palcach.
-Okeyyyy...!!!!!!! Już dobra aaa..
Ja się tylko zaśmiałam i poszłam do siebie. Czeka go dłuuugie pranie...
Weszłam do mojego pokoju. Ma on dwie ściany szare i dwie białe, a na nich cytaty z różnych książek. Miałam w nim dużo łóżko, biórko, szafkę nocną i dwoje drzwi jedne do przestronnej łazienki, a drugie do ogromnej garderoby wypełnionej moimi ciuchami.
Weszłam do garderoby zabrałam to:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
I poszłam wziąść kompiel.
SKIP TIME.......
Zeszłam po schodach, usłyszałam kawałek rozmowy...