3.ROZDZIAŁ

6.1K 152 13
                                    

*Luke*

Kurwa!!! Moje jaja!!! Jak ona to zrobiła? Ta szmata złamała mi nos!! Kim ona się stała? Kiedyś gruba, cicha i nieśmiała, teraz dzika, groźna, arogancka i... sexsowna. Tak zdecydowanie sexsowna. Muszę się coś o niej dowiedzieć. Gdy usłyszałem, że przyjedzie trochę się wkurwiłem, no bo my mamy mieszkać z tym tlucznikiem? Ale zgodziłem się ze względu na Andrew'u, załamał się po jej ucieczce, lecz nie rozumiem czemu? Mieliśmy przynajmniej ją z głowy. Cóż teraz jest z niej niezłe Ziółko.

Podnoszę się z podłogi (tak wciąż na niej leżałem i zwijałem się z bólu) trzeba przyznać, ma siłę.
Gdy staje na równe nogi przychodzi Carl i Andrew.

- Co ci się stało, stary?! - zapytał zdziwiony. No tak krew na nosie, (cholera trzeba będzie nastawić)

-Ta twoja sukowata siastra.. - nie zdążyłem nic dodać, bo dostałem sierpowego w nos od Andrew. No kurwa co jest?!? I znowu w nos!!

- Nie waż się tak jej nazywać... - wysyczał Andrew- jeśli jej coś zrobisz, to wypadasz z gangu, a żeby mieć pewność, że nic nie powiesz, zabijemy cię.

- Że co kurwa?! To ona mi tak dojebała- powiedziałem mu - i pożałuje tego szmata - dodałem szeptem, żeby mnie nikt nie usłyszał, ale chyba nie pykło, bo poczułem nagle uderzenie w brzuch i zgiąłem się w pół. No żesz w dupe jeża!!! Ten cios był od... CARLA?!

-Więcej razy już jej nie wyzwiesz- powiedział ze złością(?), Carl? Przecież to on zawsze ten dobry i nie miesza się w bójki.

-Taa.... Jasne... Nie tkne jej- oznajmiłem po czym poczolgalem się do pokoju.
Co im odwala?
Carl by nikogo z nas nigdy nie uderzył!
Przylatuje ten tłucznik i jak zwykle musi wszystko popsuć....
Mam nadzieję, że nie zagości długo...
-A jak tak... To jej nie przyjemnie umile ten pobyt...-Powiedziałem do siebie i przez przypadek dotknąłem nosa..

- Auć..!!!! - kurwa trzeba nastawić
Będzie bolało....

*Andrew*

Co ten Luke wyprawia?! Dopiero ją odzyskałem, a przez niego mogę znów stracić... Ten głupi idiota może wszystko zepsuć.
Nie nauczył się niczego przez te 3 lata. Muszę iść do Any, sprawdzić czy wszytko w porządku.
Wchodzę po schodach i kieruje się po schodach.

-Auć... - wydał głos Luke.

Należało się hehe teraz niech pocierpi.
Zaśmiałem się pod nosem i zapukałem do odpowiednich drzwi.

-Proszę... - gdy to usłyszałem weszłem do środka, dziewczyna siedziała z laptopem na łóżku, jak wszedłem odstawiła go na bok.

- Hej, przyszłem sprawdzić, czy wszystko okey- zagadnąłem

-Pff... Teraz ci się przypomniało, po trzech latach? - odpowiedziała z chłodem, wiem zawaliłem.

- Ana... Wiesz ja chcę odnowić z tobą kontakt, chce żebysmy byli normalnym rodzeństwem, jak brat i siostra.... - spojrzałem na nią wyczekujaco.

-Zawaliłes i nie wiem czy będę potrafiła ci wybaczyć, bardzo mnie skrzywdziełeś... Ja... Ja trudno mi było się po tym pozbierać - powiedziała a po chwili jedna łza uciekła jej po policzku - ale nie cofniesz czasu, a ja już 3 lata temu powiedziałam ci że nie mam brata. - tym razem powróciła do swej obojętności. Smutek jaki mną wtedy ogarnął był niewyobrażalny, ona mi nie zaufa wiem to...... I wyszłem z jej pokoju bez słowa.

Muszę to naprawić.....

*Ana*

Jak on może, po tym jak mnie bili  do nie przytomności i wyzywali, prosić mnie o wybaczenie?!
Czy on nie ogarnia, że to mnie zniszczyło? (a raczej tamtą mnie)
Musiałam uciec że swojego domu? Że przez nich stałam się tym kim jestem? W pewnym sensie jestem im wdzięczna, bo już nikt mi nie podskoczy, ale i tak to niczego nie zmienia.
Wszedł jakby nigdy nic i pyta czy wszystko w porządku? Debil!!

Dobrze, że mnie nie nakrył..
Sprawdzałam właśnie ich dane i załatwiałam papierową robotę w moim gangu.
Po wróciłam do czynności z przed wtargniecia.

DWIE GODZINY PÓŹNIEJ......

Mam już dość tej roboty... Papiery i papiery, chyba zrzuce wszytko na Nate będzie miał co robić. Heheszki
Musze tylko zrobić jedną rzecz kończę na dziś. Nagle przychodzi do mnie SMS

-Wyścigi dziś o 23.00 przy magazynach. Motory. Wpisowe 1 tys.

Czyli jest rozrywka na dziś.. Fajnie, zobaczę kto jest królem, rozejrze się trochę i wygram jak zawsze...

Dobra a teraz trzeba coś zjeść.
Zamknęłam i zablokowałam komputer, wsadzialam broń za pasek ( ostrożności nigdy dość) i skierowałam się do kuchni. Nie było nikogo, więc musieli się dowiedzieć o wyścigach i pewnie się szykują. W sumie jest 21.00 ja też muszę się zacząć ogarniać. Ale whait czy będę jechać. Wybieram numer do Franka...
Jeden sygnał....

- No hej laska, co tam? - Zapytal.

- Siema, wiesz może gdzie są moje cacka? Dziś są wyścigi i mam zamiar wygrać. -

- No jasne, magazyn 305 na obrzeżach Sydney. - powiedział

- Dzięki, pozdrów ode mnie resztę, pa... - rozłaczyłam się.

Zrobiłam sobie kanapki, po czym je zjadłam i poszłam się przebrać.
Ubrałam to :

Zrobilam makijaż :

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zrobilam makijaż :

Wzięłam kasę, telefon, klucze do magazynu i wyszłam z domu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wzięłam kasę, telefon, klucze do magazynu i wyszłam z domu. Zadzwoniłam po taxi i pojechałam pod wskazany magazyn. Doczekałam trochę, aż odjedzie taksówka i otworzyłam magazyn. Spojrzałam na jego zawartość... Oł jee... Są tu wszystkie moje motory i samochody....

Zabawę czas zacząć.....,

############################

JESTEŚCIE CIEKAWI CO STANIE SIĘ NA WYŚCIGACH?
KTO JEST KRÓLEM TORY?
KOGO ANA TAM SPOTKA?
CZY DAWNA MIŁOŚĆ PRZETRWA?

Dowiecie się co i jak wszystkiego w kolejnym rozdziale
Czytajcie

Trzeba przyznać że rozdział trochę nudny ale poczekajcie do kolejnych...

Papatki....

Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz