Ana Heals jedynie piętnastoletnia dziewczyna upokażana, bita, psychicznie zabijana przez starszego brata i jego bandę kumpli. Jej samoocena przez wyzwiska i obelgi w jej kierunku została prawie bezpowrotnie zniszczona.
Co zrobi Ana?
Jakie jej będą d...
Kurwa!!! Moje jaja!!! Jak ona to zrobiła? Ta szmata złamała mi nos!! Kim ona się stała? Kiedyś gruba, cicha i nieśmiała, teraz dzika, groźna, arogancka i... sexsowna. Tak zdecydowanie sexsowna. Muszę się coś o niej dowiedzieć. Gdy usłyszałem, że przyjedzie trochę się wkurwiłem, no bo my mamy mieszkać z tym tlucznikiem? Ale zgodziłem się ze względu na Andrew'u, załamał się po jej ucieczce, lecz nie rozumiem czemu? Mieliśmy przynajmniej ją z głowy. Cóż teraz jest z niej niezłe Ziółko.
Podnoszę się z podłogi (tak wciąż na niej leżałem i zwijałem się z bólu) trzeba przyznać, ma siłę. Gdy staje na równe nogi przychodzi Carl i Andrew.
- Co ci się stało, stary?! - zapytał zdziwiony. No tak krew na nosie, (cholera trzeba będzie nastawić)
-Ta twoja sukowata siastra.. - nie zdążyłem nic dodać, bo dostałem sierpowego w nos od Andrew. No kurwa co jest?!? I znowu w nos!!
- Nie waż się tak jej nazywać... - wysyczał Andrew- jeśli jej coś zrobisz, to wypadasz z gangu, a żeby mieć pewność, że nic nie powiesz, zabijemy cię.
- Że co kurwa?! To ona mi tak dojebała- powiedziałem mu - i pożałuje tego szmata - dodałem szeptem, żeby mnie nikt nie usłyszał, ale chyba nie pykło, bo poczułem nagle uderzenie w brzuch i zgiąłem się w pół. No żesz w dupe jeża!!! Ten cios był od... CARLA?!
-Więcej razy już jej nie wyzwiesz- powiedział ze złością(?), Carl? Przecież to on zawsze ten dobry i nie miesza się w bójki.
-Taa.... Jasne... Nie tkne jej- oznajmiłem po czym poczolgalem się do pokoju. Co im odwala? Carl by nikogo z nas nigdy nie uderzył! Przylatuje ten tłucznik i jak zwykle musi wszystko popsuć.... Mam nadzieję, że nie zagości długo... -A jak tak... To jej nie przyjemnie umile ten pobyt...-Powiedziałem do siebie i przez przypadek dotknąłem nosa..
- Auć..!!!! - kurwa trzeba nastawić Będzie bolało....
*Andrew*
Co ten Luke wyprawia?! Dopiero ją odzyskałem, a przez niego mogę znów stracić... Ten głupi idiota może wszystko zepsuć. Nie nauczył się niczego przez te 3 lata. Muszę iść do Any, sprawdzić czy wszytko w porządku. Wchodzę po schodach i kieruje się po schodach.
-Auć... - wydał głos Luke.
Należało się hehe teraz niech pocierpi. Zaśmiałem się pod nosem i zapukałem do odpowiednich drzwi.
-Proszę... - gdy to usłyszałem weszłem do środka, dziewczyna siedziała z laptopem na łóżku, jak wszedłem odstawiła go na bok.
- Hej, przyszłem sprawdzić, czy wszystko okey- zagadnąłem
-Pff... Teraz ci się przypomniało, po trzech latach? - odpowiedziała z chłodem, wiem zawaliłem.
- Ana... Wiesz ja chcę odnowić z tobą kontakt, chce żebysmy byli normalnym rodzeństwem, jak brat i siostra.... - spojrzałem na nią wyczekujaco.
-Zawaliłes i nie wiem czy będę potrafiła ci wybaczyć, bardzo mnie skrzywdziełeś... Ja... Ja trudno mi było się po tym pozbierać - powiedziała a po chwili jedna łza uciekła jej po policzku - ale nie cofniesz czasu, a ja już 3 lata temu powiedziałam ci że nie mam brata. - tym razem powróciła do swej obojętności. Smutek jaki mną wtedy ogarnął był niewyobrażalny, ona mi nie zaufa wiem to...... I wyszłem z jej pokoju bez słowa.
Muszę to naprawić.....
*Ana*
Jak on może, po tym jak mnie bili do nie przytomności i wyzywali, prosić mnie o wybaczenie?! Czy on nie ogarnia, że to mnie zniszczyło? (a raczej tamtą mnie) Musiałam uciec że swojego domu? Że przez nich stałam się tym kim jestem? W pewnym sensie jestem im wdzięczna, bo już nikt mi nie podskoczy, ale i tak to niczego nie zmienia. Wszedł jakby nigdy nic i pyta czy wszystko w porządku? Debil!!
Dobrze, że mnie nie nakrył.. Sprawdzałam właśnie ich dane i załatwiałam papierową robotę w moim gangu. Po wróciłam do czynności z przed wtargniecia.
DWIE GODZINY PÓŹNIEJ......
Mam już dość tej roboty... Papiery i papiery, chyba zrzuce wszytko na Nate będzie miał co robić. Heheszki Musze tylko zrobić jedną rzecz kończę na dziś. Nagle przychodzi do mnie SMS
-Wyścigi dziś o 23.00 przy magazynach. Motory. Wpisowe 1 tys.
Czyli jest rozrywka na dziś.. Fajnie, zobaczę kto jest królem, rozejrze się trochę i wygram jak zawsze...
Dobra a teraz trzeba coś zjeść. Zamknęłam i zablokowałam komputer, wsadzialam broń za pasek ( ostrożności nigdy dość) i skierowałam się do kuchni. Nie było nikogo, więc musieli się dowiedzieć o wyścigach i pewnie się szykują. W sumie jest 21.00 ja też muszę się zacząć ogarniać. Ale whait czy będę jechać. Wybieram numer do Franka... Jeden sygnał....
- No hej laska, co tam? - Zapytal.
- Siema, wiesz może gdzie są moje cacka? Dziś są wyścigi i mam zamiar wygrać. -
- No jasne, magazyn 305 na obrzeżach Sydney. - powiedział
- Dzięki, pozdrów ode mnie resztę, pa... - rozłaczyłam się.
Zrobiłam sobie kanapki, po czym je zjadłam i poszłam się przebrać. Ubrałam to :
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zrobilam makijaż :
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wzięłam kasę, telefon, klucze do magazynu i wyszłam z domu. Zadzwoniłam po taxi i pojechałam pod wskazany magazyn. Doczekałam trochę, aż odjedzie taksówka i otworzyłam magazyn. Spojrzałam na jego zawartość... Oł jee... Są tu wszystkie moje motory i samochody....
Zabawę czas zacząć.....,
############################
JESTEŚCIE CIEKAWI CO STANIE SIĘ NA WYŚCIGACH? KTO JEST KRÓLEM TORY? KOGO ANA TAM SPOTKA? CZY DAWNA MIŁOŚĆ PRZETRWA?
Dowiecie się co i jak wszystkiego w kolejnym rozdziale Czytajcie
Trzeba przyznać że rozdział trochę nudny ale poczekajcie do kolejnych...