— Jak to nie ma?! Zapłacę podwójnie! — kobieta była nie poruszona — Jest pani czarodziejką, prawda? Wie pani kim jestem? Uratowałem cały ten pieprzony świat, a teraz jestem w stanie zapłacić po czwórnie za ten cholerny bilet albo rozwalić samolot i całe lotnisko! Co Pani woli? — zapytał wściekle.
— Ma pan jakiś bagaż? Nie? Zapraszam tamtędy — powiedziała szybko, podając mu bilet.
— Dziękuję!
Pobiegł jak najszybciej mogł. Sprawdził godzinę. Została mu nie cała minuta.
Przyśpieszył. Dobiegł do zamykających się drzwi, pokazując odznakę aurora i przecisnął się szparą pomiędzy drzwiami. Wpadł do samolotu jak burza. Rozejrzał się za pustym miejscem i stanął jak wryty.
Cały samolot był pusty. Przeszedł do pierwszej klasy i sapnął ze zdziwienia. Na jedynym zajętym fotelu siedział chłopak z okładki. Z tym, że teraz przód jego jasnych włosów pofarbowany był na kolor jego malinowych oczu.
Wpatrywały się w niego ze zdziwieniem i widocznym zaciekawieniem, jednak po chwili twarz ich właściciela przysłoniła obojętna maska.
— Kim jesteś i co na Merlina, robisz w moim samolocie?
— Jestem Harry Potter. Przepraszam za najście, ale muszę się dostać do Nowego Yorku jak najszybciej się da, a to był jedyny samolot.
Oczy piosenkarza prześlizgnęły się po jego sylwetce. Harry pstryknął palcami i jego strój zmienił się na standardowy strój aurorów, czyli brązowe, skórzane ubranie z logiem biura aurorów. Piosenkarz wydawał się być jeszcze bardziej zdziwiony. Skinął głową.
— Możesz zostać — zwrócił się do niego.
— Startujcie! — krzyknął w głąb samolotu.
— Blaise do mnie!
Teraz to twarz Harry'ego wyrażała zdziwienie. Do pokoju wszedł wywołany przez blondyna mulat i ujżawszy go zatrzymał się.
— Zabini.
— Potter.
Po jakże wylewnej wymianie zdań wymienili między sobą uściski i roześmiali się.
— Wy się znacie? — zapytał skołowany piosenkarz.
— A jakże by inaczej — odparł Blaise — Co tam u Rona? — zapytał.
— Jak zawsze kiedy wyjeżdżasz, pogrążył się w pracy. Chociaż teraz mniej...w końcu ten cały ślub... — westchnąłem.
— Nie mów, że zamierzasz za nią wyjść!
Piosenkarz wydawał się więcej niż zainteresowany rozmową, więc przysunął się bliżej, by lepiej słyszeć.
— Szczerze? Nie wiem. Nic do niej nie czuje, ale to pewnie przez ten wypadek.
Blaise rzucił mi zdziwione spojrzenie.
— Jest dla mnie jak siostra. A myślisz, że co ja będę robić w Nowym Yorku cztery dni przed ślubem, co? — zapytał z szerokim uśmiechem.
— Nie wiem — powiedział mulat i z uśmiechem poruszył brwiami, siadając na jednym z foteli.
— Nie żeby to mnie interesowało, ale skąd się znacie? — wtrącił się piosenkarz.
— Skąd się znamy? Długa historia, ale w skrócie to ten, o to tu Potter jest najlepszym przyjacielem mojego chłopaka i jakoś tak wyszło — powiedział z uśmiechem Blaise.
Harry pokiwał głową, przyznając mu rację.
— Po co właściwie lecicie do Nowego Yorku? — zapytał po czym szybko dodał — jeśli mogę wiedzieć.
CZYTASZ
I like me better when I'm with you | Drarry ✔️
FanfictionHarry traci pamięć podczas wypadku. Zaczyna śnić o blondynie, którego twarz zawsze pozostaje zagadką. Potter niedługo ma się żenić, jednak najpierw postanawia odnaleźć chłopaka ze snów. W podróży towarzyszy mu płyta tajemniczego wykonawcy i piosenk...