CHAN POV.
Gdy wróciliśmy do dormu, razem z Jisungiem i Changbinem, który postanowił dziś u nas przenocować, udaliśmy się do mojego pokoju, aby dokończyć piosenkę nad którą właśnie pracowaliśmy.
W mojej głowie cały czas przewijało się jedno słowo.
Felix.
Felix.
Felix.
Wydawało mi się, że spodobała mu się dzisiejsza próba. Wyglądał na naprawę zafascynowanego.
- Dobrze dziś poszło, prawda?! - krzyknął wręcz rozradowany Jisung. Skąd on bierze tyle energii?
- Tak... naprawdę wydaje mi się że tak. - uśmiechnąłem się.
Usiedliśmy wszyscy na ziemi. Ja z laptopem, chłopacy z zeszytami. Od razu zaczęliśmy pracować.
Po półgodzinnej próbie, podczas której Jisung z Changbinem cały czas rozmawiali o Felixie i ich planach związanych z jego dołączeniem do zespołu, zadzwonił telefon najmłodszego. Jisung przeprosił nas i odebrał połączenie.
- Hyung? Nie, nie przeszkadzasz. - powiedział i wstał aby wyjść z pomieszczenia. Nasza dwójka zaczęła się śmiać. Chyba już wszyscy wiedzą że Jisunga i Minho do siebie ciągnie, oprócz ich samych.
- Skoro już postanowiliśmy zrobić przerwę - powiedział Changbin nadal się śmiejąc - pójdę zrobić herbatę. Chcesz?
Pokiwałem głową, szukając na laptopie jednego z podkładów. Młodszy wyszedł, zostawiając mnie samego w pokoju.
Ziewnąłem głęboko i przymknąłem oczy.
To był długi dzień. Oparłem się głową o łóżko. Przestraszyłem się lekko, gdy nagle usłyszałem dzwonek telefonu. Po piosence poznałem że to telefon Changbina. Zawsze odbieramy nawzajem swoje telefony kiedy któryś nie może, więc teraz też nie zawachałem się i sięgnąłem po telefon młodszego. Podnosząc urządzenie leżące obok zeszytu Changbina, spojrzałem na wyświetlacz.
To Felix.
Chyba nie powinienem odbierać. Ale jest już późno, może się coś stało? Mimo wszystko, wcisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem telefon do ucha.
- Halo?
- Hyung! - serce mi stanęło gdy usłyszałem zapłakanego chłopaka po drugiej stronie. - J-ja... Nie wiem co teraz!!! Wszystko na marne! - znów głośny szloch.
- Felix? Felix, tu Chan. Spokojnie. - sam chyba nigdy w życiu nie byłem tak zdenerwowany. Co się stało? Płacz Felixa był tak głośny i przepełniony smutkiem, że z nerwów i mój głos zaczął się łamać. - Felix oddychaj. Co się stało?
Chłopak milczał chwilę. Uspokoił się trochę i można było usłyszeć jedynie pociąganie nosa.
- Hyung... ja nie wiem co ci teraz powiedzieć. Ty tyle dla mnie zrobiłeś... a ja teraz... tak cię przepraszam.
- Felix. Powiedz mi co się stało.
- Ja... nie będę mógł zostać w waszym zespole. - w tym momencie przestałem oddychać. - ja... muszę wracać do Australii.
- Ale Felix... jak to? Coś się stało? Coś z twoją rodziną? - naprawdę się przejąłem. On nie może teraz wyjechać. Naprawdę na niego liczyłem.
- Moja ciocia... ja mieszkam tu z moją ciocią. A ona właśnie straciła pracę... i nie możemy tu dłużej zostać.
- O mój boże. Feli... - nie wiem czemu zdrobniłem jego imię. Samo tak wyszło. - spokojnie... ja coś wymyślę! - zerwałem się na równe nogi. - Spokojnie! Może...
- Nie hyung. Ja nawet nie mogę się zatrzymać nigdzie indziej. Moja mama się nie zgodzi.
Westchnąłem, tracąc całą energię.
W tym momencie do pokoju weszli Jisung z Changbinem którzy trzymali 3 kubki herbaty.
- Felix, dam ci teraz Changbina, dobrze? - powiedziałem do telefonu, a Changbin spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Co się stało? - spytał, przejmując słuchawkę. Odszedł na bok rozmawiając cicho.
- O co chodzi? - spytał zmartwiony Jisung, podchodząc do mnie i podając mi herbatę.
- Felix... wraca do Australii. - usiadłem na łóżku, nie słuchając narzekań młodszego.
To naprawdę koniec?
Changbin skończył rozmowę i podszedł do nas wolnym krokiem.
W pokoju zapadła cisza.
- Ja... - odezwał się Seo. - nie wiem co powiedzieć...
Jisung odpowiedział coś, ale ja już ich nie słuchałem. W głowie miałem za dużo myśli. Trzeba je poukładać. Młodsi rozmawiali przez chwilę, gdy podniosłem się gwałtownie, na co przestraszeni podskoczyli.
- Już wiem.
- Co?
- Powiem wam jak to zrobimy.
- Ale co hyung?
- Jak sprawimy że Felix zostanie w Korei.***
MINHO POV.
Kończyłem właśnie zmywać naczynia po kolacji, słuchając muzyki przez słuchawki. Cała kuchnia była zalana wodą, bo jak mówi moja mama "Minho tańczy nawet podczas snu". Więc mycie naczyń nie mogło stanowić wyjątku, co nie szło po drodze z suchą kuchnią. Odłożyłem ostatni kubek na suszarkę i wycierając ręce w ręcznik kuchenny, udałem się w stronę swojego pokoju.
Pierwszym co zrobiłem było położenie się na łóżko. Było już późno i mój organizm wręcz wysyłał mi zaproszenia do krainy Morfeusza.
Lecz muszę zrobić jeszcze jedną rzecz.
Sięgnąłem po telefon leżący na stoliku obok i wybrałem numer.
Po chwili usłyszałem wesoły głos pewnego chłopaka.
- Hyung?
- Cześć Jisung. To ja. Nie przeszkadzam?
- Nie, nie przeszkadzasz. Wszystko w porządku?
- Tak, tak, pewnie. Tak tylko dzwonię żeby spytać jak się masz.
Wręcz widziałem jak się rumieni.
- Ja... dobrze, dziękuję.
Zapadła niezręczna cisza.
- A tak właściwie hyung...
- Tak?
- Ja... może... pójdziemy jutro przed próbą na mrożoną herbatę? - Spytał, a mnie zamurowało. A może wcale nie powinno? Jesteśmy kolegami, a mrożona herbata nic nie musi znaczyć.
I może to mnie właśnie martwiło?
- Hyung jeśli nie chcesz, to ja naprawdę zrozu-
- Nie, nie! - krzyknąłem chyba trochę za głośno. - bardzo chętnie z tobą pójdę na tą herbatę.
- O, o... Cieszę się... - nie mogłem powstrzymać uśmiechu, który niewiadomo kiedy wkradł się na moje usta. - Przepraszam hyung ale muszę kończyć. Idzie Changbin i musimy wracać na próbę. Do zobaczenia jutro.
- Dobranoc Jisungie.
- Dobranoc hyung.Tej nocy zasnąłem z uśmiechem na ustach.
CZYTASZ
How Long [CHANLIX]
Fanfictionistnieje różnica między tym że ktoś wyznaje ci miłość a tym że naprawdę cię kocha. - Rupi Kaur - °°° BANG CHAN + LEE FELIX °°° Pobocznie: Minsung/Changjin